Reklama

Złoty Róg niewykorzystanych możliwości. Część II: Zagłada domu Oppenheimów

22/06/2012 11:25

Na kilka lat przed I wojną światową budynek przy zbiegu alei i Wrocławskiej (obecnie Śródmiejska) był własnością żydowskiego małżeństwa Beili i Wolfa Oppenheimów.  Być może to nowi gospodarze zamykają hotel i przerabiają go na zwykłą czynszową kamienicę...

W kamienicy mieszczą się
    sklepy i biuro znanego kaliskiego rejenta Młynarskiego. Wtedy też na pierwszym piętrze, zapewne w dawnej sali balowej, pojawia się nieznane z nazwy kino. W pobliżu działa elegancki Hotel Europejski Adolfa Imbacha, później Wiśniewskiego, co prawdopodobnie wymusiło zmianę funkcji budynku.

Nieusuwalna prowizorka
Sierpień 1914 r. – dawny hotel obraca w ruinę. Właścicielami wypalonych murów stają się bardzo liczni sukcesorzy Beili i Wolfa. To na ich polecenie w 1919 r. znany kaliski architekt, Albert Nestrypke, opracowuje plan okazałej trzypiętrowej kamienicy. Niestety nad miejscem wydaje się ciążyć przekleństwo. Rodzina  nie ma wystarczających pieniędzy, aby w pełni zrealizować ambitne plany. Z 1923 r. pochodzi pismo do władz miasta: W ciągu dłuższego czasu czyniliśmy usilne zabiegi, co też jest wiadome P. Prezydentowi, szczególnie bezowocne okazały się nasze zabiegi osiągnięcia pożyczki z banku odbudowy wskutek czego niemożliwe jest postawienie trzypiętrowej kamienicy. (…) Wobec powyższego zwracamy się do Magistratu m. Kalisza o łaskawe zezwolenie na zakończenie rozpoczętej budowy jednym piętrem. (…) Pozwalamy sobie przedtem nadmienić, że przecież lepiej będzie wyglądać plac zabudowany jednopiętrowym domem jak obecnie otwarto sterczące ruiny, zresztą mieszczące się obok domy nie mają więcej niż jedno piętro. Magistrat, zdając sobie sprawę z sytuacji mieszkaniowej, wydaje zgodę na zawieszenie pełnej realizacji projektu Nestrypkego.  Jednopiętrowa prowizorka okaże się niezwykle trwała.

Sklep Salomona Herszkowicza, czyli jak powstała
nazwa
Na tle starannie odbudowanego miasta budynek raził przypadkowością. Uwagę zwracał  jedyny w centrum dach kryty papą, nietynkowane ściany sąsiednich kamienic i w końcu  duży komin kamienicy Radwanów. W 1925 r. na szczycie domu Oppenheimów umieszczono ekran z wyświetlanymi wieczorem slajdami reklamowymi. Niezwykły pomysł, z kabiną projekcyjną na poddaszu, może być symbolem tych szalonych lat. W kamienicy mieści się drukarnia Szoela Katza i zapomniane już sklepy m.in. Optyk, Stella i Siła. Sławę wszystkich  firm przyćmił sklep kolonialny Złoty Róg Salomona Herszkowicza. Pomysłowy właściciel zachwalał swój handel kuszącym szyldem – rogiem obfitości z wysypującymi się smakowitościami. Kaliski poeta, Krzysztof Świątkowski, pisał może z lekka przesadą: Z tego rogu, moi złoci,/ W dół się sypał, sznur łakoci./ Żelki, melki i cukierki,/ W złotych pudłach bombonierki./ Słodka chałwa sezamowa,/ Obwarzanki wprost z Krakowa. Czy za sprawą znakomitego zaopatrzenia, czy też prostoty pomysłu Herszkowicza, to właśnie od jego sklepu kaliszanie ochrzczą miejsce Złotym Rogiem. Nazwa nigdy nie została zatwierdzona przez władze miasta. Salomon Herszkowicz zginie w czasie okupacji hitlerowskiej. Jego syn, szczęśliwie ocalały (przed wojną wyjedzie na studia), zostanie bardzo popularnym naczelnym rabinem izraelskiego radia.

Budynek jak z horroru
Wróćmy do międzywojnia. Kamienica przy ul. Wrocławskiej 18 jest nie tylko brzydka, ale również stanowi przekleństwo dla swoich mieszkańców. Kontrola z 1928 r. ujawnia przerażający obraz: Korytarze jak w podziemiu (zamieszkałym) tak i na piętrze są zaśmiecone brudne i ciemne, tak, ze może być mowy o zwalczaniu jakichkolwiek chorób ani o zwykłej higienie. (…) Nie lepiej jest na podwórzu: Przy samej pompie wylewa się pomyje i widać odpadki śmieci organicznych co powoduje proces gnicia tuż przy rurach wodnych i przedostawanie się bakterii do wody do picia. Ustępy prowizoryczne (…) odprowadzają ścieki wprost do rzeki. Inny dokument stwierdza z przerażeniem: stan sanitarny posesji tej jest niemożliwy warunki bezpieczeństwa publicznego nie gwarantują życia mieszkańcom (…). Teczka policji i ojców miasta zaczyna puchnąć od raportów – skarg na temat warunków życia w domu Openheimów. Magistrat zauważa, że pozwolenie wydane na jednopiętrową kamienicę było czasowe oraz rozważa możliwość zajęcia budynku i przeprowadzenie przymusowego remontu. Kolejna kontrola wykazuje, że przedsiębiorczy bracia wynajmują mieszkania bez pozwolenia. Wtedy też magistrat podejmuje działania skierowane przeciw właścicielom. Przypomina się, że budynek przez swoją wysokość łamie ustawę budowlaną z 1917 r. Właściciele nie pozostają dłużni –  składają skargę na władze miasta, które ze szkodą dla nich podwyższyły poziom ulicy. We wrześniu 1939 r. spory i kłótnie wydają się elementem jakiejś innej, bardzo odległej rzeczywistości.

Księga życia, księga
śmierci
Wojenne losy Oppenheimów i ich krewnych zapisano. Księga, przechowywana dziś w archiwum, miała rejestrować sprawy związane z hipoteką: sprzedaże, intercyzy, testamenty właścicieli – kolejnych pokoleń Woellflów, Hertzów i  w końcu Oppenheimów. Stąd nazwa – księga hipoteczna 549/550. Stworzono ją w XIX w.,  w czasach, gdy nikt nie mógł nawet zakładać prób unicestwienia całego narodu. Po 1945 r. w staroświeckim tomiszczu zapisano imiona zamordowanych i ocalonych posiadaczy budynku. To ważne, bo przecież w powracającym do normalności świecie, trzeba było ustalić, do kogo należy osierocona posesja. Świadkowie widzieli pędzoną do komory gazowej rodzinę, padają nazwiska i imiona kolejnych osób, które nie przeżyły.
W 1945 r. właścicielka sklepu z materiałami piśmienniczymi Janina Wojciechowska prosi o przydzielenie drewna na regały. Bezskutecznie – magistrat nie ma podstawowych artykułów. Powraca też sklep Złoty Róg: Handel Win i Wódek z wyszynkiem oraz Towary Kolonialne. Jego właścicielem jest Bolesław Świniarski. Pozostali przy życiu Oppenheimowie i ich spadkobiercy próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Chyba bezskutecznie.  Ostatni wpis w księdze dotyczy lat 60. Dekadę wcześniej w kamienicy przejętej przez zarząd państwowy lokuje się sklep MHD nr 40 (Miejski Handel Detaliczny); powstały z połączenia kilku wielu mniejszych sklepików spożywczy, będzie nosić nazwę Wzorcowy. Sklep okaże się pierwszą w Kaliszu placówką samoobsługową. Kaliszanie zapamiętali głównie pracujące tam siostry bliźniaczki. 
Wraca kwestia nadbudowy, pierwszy raz w 1955 r., drugi w 1962 r. Projekt wykonany zapewne przez przedwojennego architekta, choć skromny, dopasowany jest do stylu starówki. Prace przygotowawcze są na tyle zaawansowane, że planuje się dzień ukończenia –  22 lipiec 1962 r., święto manifestu PKWN. Jeszcze jedno rytualne wydarzenie w dziejach peerelu.  Prace jednak zostaną wstrzymane. Czyżby już wtedy odkryto, że kamienica kryje w sobie nieusuwalną skazę? Następne lata prowadzą do ruiny – budynek osiada w podłożu, rysują się ściany, pękają mury. Kamienica postawiona na podmokłym gruncie ma zbyt płytkie fundamenty. W latach 70.  gmach zostaje zburzony, a jego miejsce zajmie pusty plac z widokiem na nagie ściany sąsiednich budowli. Zagłada domu Oppenheimów dokonała się.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

Autorzy dziękują Halinie Marcinkowskiej za udostępnienie szczegółów związanych z dziejami rodziny Oppenheimów.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do