
11-letnia dziewczynka kierowała volkswagenem passatem w centrum Opatówka. Wiozła dwójkę rodzeństwa w wieku 2 i 5 lat, oraz kompletnie pijaną matkę, mającą 4 promile alkoholu we krwi
O tym zdarzeniu mówiła w piątek cała Polska. I trudno się dziwić - 11-letni kierowca nie zdarza się często. Można jednak podejrzewać, że dzieczynka wcześniej już jeździła samochodem...
Sprawa wyszła na jaw, bo wolno jadącym samochodem zainteresowali się policjanci z Opatówka, którzy akurat patrolowali ulicę św. Jana. Mundurowi zwrócili uwagę na passata, bo samochód gwałtownie się zatrzymał na środku jezdni. Zza kierownicy wystawała jedynie czerwona czapeczka.
– Na widok radiowozu osoba kierująca passatem gwałtownie zatrzymała pojazd i jak widzieli policjanci przesiadła się na przedni fotel pasażera – informuje Bożena Majewska, rzecznik prasowy KMP w Kaliszu. – Gdy mundurowi podeszli do samochodu byli zszokowani tym, co zabaczyli. Osobą, która kierowała samochodem, była 11-letnia dziewczynka. Dziecko było przestraszone, bo zdawało sobie sprawę z powagi sytuacji. Nie można tego powiedzieć natomiast o jego matce, 34-letniej kobiecie, która siedziała wraz z dwójką dzieci w wieku 2 i 5 lat na tylnej kanapie samochodu. Z kobietą bardzo trudno było nawiązać kontakt. Była kompletnie pijana. Po badaniu okazało się, że ma prawie 4 promile alkoholu w wydychanym powietrzu.
34-letnia matka wpadła na kolejny genialny pomysł - chciała, aby policjanci ,,zapomnięli o sprawie’’ i w notatnik służbowy jednego z funkcjonariuszy, wsunęła 200 zł. Policjanci nie dali się jednak przekupić i natychmiast powiadomili o wszystkim oficera dyżurnego, który po skontaktowaniu się z prokuratorem, polecił zatrzymać kobietę do wyjaśnienia i wytrzeźwienia. Na miejsce zdarzenia funkcjonariusze wezwali męża kobiety, aby zabrał płaczące i przestraszone dzieci do domu. A samochód, którym kierowała 11-latka, trafił na policyjny parking.
Noc z czwartku na piątek 34-letnia mieszkanka Opatówka, spędziła w policyjnej izbie zatrzymań. A gdy doszła do siebie, została przesłuchana przez śledczych kaliskiej Prokuratury Rejonowej. Przed śledczymi kobieta przyznała się do wszystkiego - że najpierw sama jechała volkswagenem, będąc pod wpływem alkoholu, że później zastąpiłą ją córka i wreszcie, że usiłowała wręczyć policjantom łapówkę.
Za usiłowanie wręczenia korzyści majątkowej w zamian za odstąpienie od czynności służbowych grozi 34-latce nawet do 10 lat więzienia. Ale to nie wszystko - za narażenie swoich dzieci na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, grozi jej od 3 miesięcy do 5 lat więzienia, a za prowadzenie samochodu pod wpływem alkoholu, kolejne 2 lata pozbawienia wolności. (q)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie