Reklama

1500 zł dla kierowcy za nieustąpienie pieszemu na pasach a 150 zł dla pieszego za nagłe wtargnięcie przed pojazd – czyżby piesi byli szczególną kastą?

17/01/2022 07:05

Mało osób zwraca uwagę na olbrzymią dysproporcję w wysokości mandatów za naruszenie przepisów przez kierujących pojazdami a przez pieszych, których nowy taryfikator traktuje niemal po macoszemu. 1500 zł to kara dla kierowcy, który nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu na pasach. Natomiast pieszy, który nagle wtargnął na pasy przed jadący pojazd zostanie ukarany mandatem 10-krotnie niższym. Trudno zrozumieć dlaczego ustawodawca zastosował dwie tak drastycznie różniące się „miary” dla popełniających wykroczenia drogowe. Nie przemawiają za tym żadne racjonalne argumenty. W 2020 roku w wypadkach do jakich doszło z winy pieszych było więcej ofiar niż w wypadkach, których sprawcami byli kierowcy będący pod wpływem alkoholu.

      Wśród pieszych jest wielu, którzy przy przechodzeniu przez jezdnię swoim zachowaniem stwarzają poważne niebezpieczeństwo, niejednokrotnie kończące się tragicznymi wypadkami. Nie brakuje też takich, których zachowanie na pasach niemal do białości doprowadza kierowców. To ci, którzy wchodzą bezmyślnie na pasy nie patrząc czy jakiś pojazd jest tuż przed przejściem. Wchodzą na jezdnię ze wzrokiem wbitym w ekran smarfona, a słuchawki na uszach ograniczają odbiór ulicznych odgłosów. Drugą grupę stanowią ci, którzy niekoniecznie ściskają w dłoni telefon ale na przejściu czuja się jak paniska. Pasy pokonują powolnym krokiem, kolebiąc się na boki i pogardliwym wzrokiem z wyższością patrzą na  kierowców.

        Kierowcy mandat w wysokości pensji a pieszemu wartości trzech paczek papierosów

Oni są pany, na przejściu mają pierwszeństwo. W takim przeświadczeniu ugruntowują ich znowelizowane przepisy nakazujące kierowcy udzielić pierwszeństwa pieszemu stojącemu  przed pasami oraz śmiesznie niskie wysokości mandatów za popełnione wykroczenia. Zdecydowana większość mandatów dla pieszych, to kwoty nie wyższe niż 200 zł, dominują 50-złotowe.  200-złotowy mandat grozi pieszemu za popełnienie wcześniej opisanego wykroczenia oraz za wchodzenie na jezdnię spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi. I właściwie na tym koniec.

    Tymczasem za większość wykroczeń  popełnionych przez kierowców przeciwko pieszym grozi mandat od 1,5 tys. zł wzwyż. Mandat tej wysokości grozi kierowcy za wyprzedzanie na przejściu dla pieszych lub bezpośrednio przed nim w sytuacji gdy na przejściu i w jego pobliżu nie ma żadnej osoby. Dysproporcja  wysokości mandatów jeszcze bardziej widoczna jest gdy dojdzie do kolizji. W przypadku gdy sprawcą będzie kierowca i doszło do potrącenia ( nawet tylko dotknięcia) pieszego bez jakichkolwiek obrażeń, to po zsumowaniu mandatów otrzyma łączną grzywnę w wysokości 2500 zł.  Natomiast jeżeli sprawcą będzie pieszy, to dostanie mandat w wysokości 700 zł (za stworzenie zagrożenia i wejście pod koła pojazdu).

                              Za co „dolegliwe” 50 – złotowe mandaty

Nowy taryfikator zawiera długą listę wykroczeń pieszych, za które wysokość mandatu wynosi zaledwie 50 zł.  Oto niektóre z nich: - przebieganie przez jezdnię,  - przechodzenie przez jezdnię w miejscach o ograniczonej widoczności drogi na obszarze zabudowanym ( poza terenem zabudowanym 100 zł), -zwalnianie kroku lub zatrzymywanie się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko, - niestosowanie się do znaków drogowych dotyczących ruchu pieszych, - przechodzenie przez jezdnię w miejscu, w którym urządzenia zabezpieczające lub przeszkoda oddzielają drogę dla pieszych lub chodnik od jezdni, - naruszenie przepisów dotyczących ruchu pieszych na drogach dla rowerów, - naruszenie obowiązku poruszania się po lewej stronie drogi, - naruszenie obowiązku korzystania z chodnika lub drogi dla pieszych, a w razie ich braku z pobocza, - naruszenie przez pieszych obowiązku poruszania się po jezdni jeden za drugim.

                                                   Gdzie sens gdzie logika?

    Z danych Komendy Głównej Policji wynika, że w 2020 roku większość przyczyn wypadków do jakich doszło z winy pieszych dotyczyły właśnie tych wykroczeń, które od stycznia br. karane są 50-złotowymi mandatami. 

    Najczęstszą przyczyną wypadków z winy pieszych było wejście na jezdnię bezpośrednio przed jadącym pojazdem (701 wypadków), czyli blisko 51 proc. wszystkich wypadków spowodowanych przez pieszych. Pozostałe liczące się przyczyny to: - przekraczanie jezdni w miejscu niedozwolonym (160 wypadków, 11,6 proc. og.), - wejście na jezdnię przy czerwonym świetle (134 wyp., 9,7 proc. og.), - wejście na jezdnię z za pojazdu (129 wyp., 9,3 proc. og.). W 2020 roku piesi byli sprawcami 1385 wypadków ( 5,9 proc. og.), w wyniku których śmierć poniosło 301 osób (21 proc. og,. zabitych), a rannych zostało 1115 osób (4,2 proc. og.).

                 Z winy pieszych zginęło więcej osób niż z winy pijanych kierowców

    Liczba wypadków do jakich doszło z winy pieszych może wydawać się stosunkowo nieduża gdy porównamy ją z ogólną liczbą wypadków drogowych. Jednak inaczej ta skala wygląda gdy porównania dokonamy z liczbą wypadków do jakich doszło z winy kierowców będących pod wpływem alkoholu. Niemal codziennie odbywają się policyjne polowania na kierowców czy aby nie są pod wpływem alkoholu. Odnosi się wrażenie, że kierowcy po spożyciu alkoholu stanowią największe zagrożenie na polskich drogach.

    Tymczasem  według policyjnych statystyk w 2020 roku z winy kierowców będących pod wpływem alkoholu doszło do 2015 wypadków, w których zginęło 271 osób, czyli o 30 mniej niż w przypadku gdy winni wypadków byli piesi. To pokazuje jak spośród użytkowników ruchu drogowego niebezpieczne są zachowania pieszych. Można dyskutować czy wysokie mandaty wpłyną na wzrost bezpieczeństwa na polskich drogach. Ustawodawca założył, że tak, że wysokie mandaty zdyscyplinują kierowców pojazdów mechanicznych. Jednak w żaden sposób  50-złotowym mandatem nie osiągnie się tego celu wobec pieszych.

Grzegorz Pilecki

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    ojciec - niezalogowany 2022-01-17 09:01:55

    Odpowiedź wydaje się tak prosta, że aż dziw, że dziennikarz nie umie tego pojać. Kierowca zrobił kurs, a zatem wie, co to znaczy zasada "ograniczonego zaufania". A zatem na nim jest większa odpowiedzialność za to, co dzieje się na drodze. Pieszego należy traktować z mniejszym zaufaniem. Tak samo jak od kogoś po studiach wymagamy ciut większej wiedzy niż od kogoś po podstawówce. Podobnie jak od dziennikarza powinno wymagać się lepszej analizy życia wokół niż od czytelnika, gdyż - nawet jeśli komuś to się nie podoba - dziennikarz bezpośrednio wpływa na opinię społeczną. No, chyba, że jest jak jest, to faktycznie każdy może być dziennikarzem. A wracając do pieszych - w szkole podstawowej coraz częściej spotyka się naukę zasad korzystania z ruchu drogowego. U syna w szkole tak właśnie jest.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2022-01-17 10:58:11

    Następny problem to wjeżdżający na pasy dla pieszych rowerzyści , nie zwracający uwagi na zjeżdżające np. z ronda auta

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2022-01-17 10:58:29

    Następny problem to wjeżdżający na pasy dla pieszych rowerzyści , nie zwracający uwagi na zjeżdżające np. z ronda auta

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    ! - niezalogowany 2022-01-17 18:44:09

    Jedyną i szczególną kastą w tym krają są antyszczepionkowcy!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do