Reklama

2 tysiące kaliszan mieszka w kamienicach niczyich

01/03/2017 11:06

Mieszka w nich ponad 2 tysiące kaliszan. Budynkami zarządza MZBM, który jednak nie ma prawa ich remontować, sprzedać czy zburzyć. Na terenie Kalisza są 63 kamienice, które mają tzw. nieuregulowany stan prawny. Choć od przeszło pół wieku nie zgłaszają się po nie ani właściciele, ani ich potomkowie, to decyzje administracyjne wydane kilkadziesiąt lat temu uniemożliwiają zasiedzenie nieruchomości przez Miasto. Pierwszą od lat furtkę dającą szansę na przejęcie nieruchomości przez samorząd otworzyła wprowadzona ustawa o rewitalizacji. Czy majątek Miasta wzbogaci się
o ponad 60 kamienic? I czy budynki na pewno nie mają właścicieli?

Wiele razy na łamach „ŻK” opisywaliśmy historie mieszkańców, którzy żyją w kamienicach zarządzanych przez MZBM, płacą regularnie czynsz i rachunki, ale od kilkudziesięciu lat nie mogą doprosić się remontu budynku. W rezultacie nieruchomość popada w ruinę, a oni przestają wierzyć w jakąkolwiek sprawiedliwość. Okazuje się, że problem jest dużo bardziej złożony, niż się wydaje. Nie wynika ani z braku środków finansowych, ani ze złej woli urzędników. Jest skutkiem przepisów, które  nie zmieniały się przez kilkadziesiąt lat.

Właściciel nieznany
Miejski Zarząd Budynków Mieszkalnych ma w swoim zarządzie nie tylko budynki komunalne, ale i prywatne oraz tzw. procentowe. Największy problem sprawiają prywatne, które mogą mieć dwojaką sytuację prawną: część z nich ma ujawnionego właściciela, a część ma tzw. nieuregulowany stan prawny. Tych pierwszych jest na terenie Kalisza 36, tych drugich aż 63. – Nieruchomość o nieuregulowanym stanie prawnym to nieruchomość, która nie ma urządzonej księgi wieczystej, nie posiada zbioru dokumentów, ani nie był założony dla tej nieruchomości  HIP,  czyli dokument, który funkcjonował jeszcze zanim wprowadzono księgi wieczyste – mówi Agnieszka Jeziorska, p.o. zastępcy naczelnika Wydziału Gospodarowania Mieniem kaliskiego magistratu. – Podstawą  ustalania, komu przysługuje prawo własności do danej nieruchomości, jest przede wszystkim księga wieczysta, a szczególnie wpisy ujawnione w dziale drugim, które mówią o kolejnych właścicielach danej nieruchomości. Potwierdzeniem prawa własności do nieruchomości są również zbiory dokumentów, które funkcjonowały w sądzie, a także same dokumenty, które mogą potwierdzać prawo własności, np. prawomocne postanowienie o stwierdzeniu nabycia spadku. Są one podstawą do założenia księgi wieczystej albo dokonania wpisów właściciela dla istniejącej. Jeżeli brak jest jakiegokolwiek aktu prawnego, to rzeczywiście mamy do czynienia z typowym „nieuregulowanym stanem prawnym”. Z taką sytuacją mamy jednak do czynienia rzadko. Nieruchomości posiadają księgi albo dawne HIP-y, ale ostatnie wpisy sięgają albo lat przedwojennych, albo powojennych – dodaje.

Zarządzają nie swoim
Nieruchomości niczyje nie mogą jednak stać i niszczeć. Muszą mieć zarządcę, który czuwałby nad tym, by nie popadły w ruinę. W większości budynki te zostały włączone w latach 60. i 70. w tzw. przymusowy zarząd Skarbu Państwa, na podstawie decyzji administracyjnych. – My tymi budynkami zarządzamy na podstawie kodeksu cywilnego, to tzw. „prowadzenie cudzych spraw bez zlecenia” – mówi Marzena Wojterska, dyrektor Miejskiego zarządu Budynków Mieszkalnych. – Bardzo trudno nimi zarządzać, ponieważ w większości są to budynki niedochodowe, ponadto nawet jeżeli któryś jest dochodowy, to w każdej chwili może znaleźć się właściciel i rozliczyć nas z każdego przeprowadzonego remontu. Dlatego w tych budynkach prowadzi się tylko tzw. remonty konieczne, czyli tylko wtedy, gdy usterka  zagraża życiu i zdrowiu, np. wymieniamy instalację elektryczną, gazową, naprawiamy dachy, ewentualnie prowadzimy inne działania, do których jesteśmy zobligowani decyzjami nadzoru budowlanego – tłumaczy. Oznacza to, że lokatorzy, którzy mieszkają w budynkach od pokoleń, płacą regularnie czynsz nie mogą tak naprawdę liczyć na remonty elewacji, klatek schodowych czy wymianę okien. Zarządca boi się inwestować tu jakiekolwiek pieniądze. Kolejnym problemem jest to, że wynajmując takie mieszkanie od zarządcy, czyli MZBM, tak naprawdę mieszkańcy nie wiedzą, w czyjej kamienicy mieszkają i czy kiedyś nie będą zmuszeni do wyprowadzenia się z niej, czy z powodu stanu budynku, czy też dlatego, że po latach znalazł się właściciel.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Stan S - niezalogowany 2017-03-06 20:55:40

    Jeżeli MZBM nie ma żadnych praw do tych budynków to jakim prawem pobiera czynsz od mieszkańców. Nie ma właściciela, miasto stało się samozwańczym dysponentem tych budynków. A gdyby przestali płacić to będą dłużnikami czyimi,branie pieniędzy zobowiązuje i nie trzeba szukać właściciela do brania pieniędzy sie prawo ma ale do remontu sie nie ma. ludzie dają pieniądze nie właścicielowi, to tak jak oszustwo na wnuczka

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    k2 - niezalogowany 2017-03-06 20:37:11

    Niech miasto wpisze nakłady na te nieruchomości do hipotek jako zadłużenie właścicieli. Tam, gdzie brak księgi, miasto założy ją jako właściciel ograniczonego prawa (wierzytelności) związanego z nieruchomością. I do sądu o zamianę długów z odsetkami na udziały w nieruchomości albo jej przejęcie, jeśli długi przekroczą wartość nieruchomości. Postępując tak w 1989, dziś miasto miałoby te domy. No ale lepiej późno niż wcale.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do