Reklama

40 lat Kaliskiej Kroniki Filmowej

26/06/2013 08:17

Na długo przed tym, gdy w Kaliszu pojawiła się pierwsza lokalna telewizja, po ulicach naszego miasta biegał z kamerą Wojciech Józef Krenz. Jego Kaliska Kronika Filmowa obchodziła niedawno jubileusz 40-lecia. To okazja, by przypomnieć czasy, gdy już sam widok kamery budził powszechne zainteresowanie
Początki aktywności zawodowej W. Krenza przypadają na drugą połowę lat 60. W Poznaniu prowadził wtedy klub fotografii artystycznej przy klubie studenckim „Od Nowa”, był aktorem teatru studenckiego „SCENA A”, kierował klubem studenckim UAM „Cicibór” i redagował Informator Studenckiej Agencji Informacyjnej. - Wygrałem wtedy casting na operatora filmowego Ministerstwa Górnictwa, Hutnictwa i Energetyki – opowiada o początkach swojej przygody z kamerą.- Jeździliśmy po elektrowniach i budowach w Polsce, ZSRR i NRD. Wysłano mnie też do szkoły łódzkiej na kurs operatorów filmów naukowo-dydaktycznych. Z tego okresu pamiętam wycieczkę do kaliskiego teatru na „Wyzwolenie” Wyspiańskiego, zorganizowaną dla działaczy klubów studenckich. To była moja pierwsza styczność z Kaliszem – wspomina.

Kaliszanin z wyboru
Styczność miała okazać się o wiele bliższa, bo dzisiejszy jubilat wkrótce zawarł związek małżeński ze spotkaną w Poznaniu kaliszanką. Ślub cywilny odbył się w stolicy Wielkopolski, ale kościelny – już w Kaliszu, w Bazylice Św. Józefa. Był rok 1973. W. Krenz stanął wówczas na czele zespołu Kaliskiej Kroniki Filmowej, w skład którego wchodzili również Andrzej Gałkin i Hubert Pałęcki. Logo KKF do złudzenia przypominało archiwalny już, choć czasem pojawiający się jeszcze w programach telewizyjnych szyld Polskiej Kroniki Filmowej. Podobna była też konwencja przygotowywanych materiałów filmowych, a nawet podkłady muzyczne i głosy lektorów. – Pierwszym tematem zwykle była jakaś konferencja PZPR, ale staraliśmy się też zajmować tematami interwencyjnymi, np. że gdzieś nie dochodzi woda, albo że ludzie zaśmiecają park. KDK kupił nam sprzęt, w tym dwie kamery produkcji radzieckiej. Dostaliśmy też samochód z napisem „Kaliska Kronika Filmowa”. Każdy nasz film przechodził przez cenzurę i musiał mieć pozwolenie z Urzędu kontroli Publikacji i Widowisk. Kroniki były wyświetlane w ratuszu z okazji różnych uroczystości. Zdobywaliśmy nagrody na festiwalach w całej Polsce. Kalisz chwalił się, że jako jedno z nielicznych miast w kraju ma swoją kronikę filmową. Uważam, że powinnością reportera jest nadal prezentować te filmy i nie zamykać ich w szufladach czy szafach. Staram się prezentować je na sprzęcie z tamtych lat, mimo że mam je też na płytach – opowiada.

Lawina tematów
W. Krenz sfilmował m.in. pojawienie się pierwszego Fiata 126 p. w Kaliszu i otwarcie siedziby NOT przy ul. Rumińskiego. KKF miała trzy wydania, wszystkie w 1973 r. Potem ewoluowała, kilkakrotnie zmieniając swoją nazwę. W roku 1977 zaczęła ukazywać się jako Kronika Wydarzeń Kulturalnych „Trębacz Kaliski”, a w roku następnym – jako Filmowy Kalejdoskop Kulturalny „Trębacz Kaliski”. Stała się też jednoosobowym przedsięwzięciem W. Krenza. W roku 1979 kaliski filmowiec wybrał się do Częstochowy, gdzie miał okazję uwiecznić pierwszą polską pielgrzymkę papieża Jana Pawła II. Wspomina też swoje utarczki z ówczesną cenzurą i perypetie polityczne przełomu lat 70. i 80. W 1978 r. wybrał się z kamerą do Grecji, kraju ogarniętego konfliktami politycznymi. Sfilmował wymalowane na murach greckich miast swastyki połączone znakiem równości z sierpem i młotem. – Zanim wróciłem do Polski, polskie służby już wiedziały, że to sfilmowałem. Nie zapomnę 1981 roku i festiwalu jazzowego przerwanego stanem wojennym. To był faktyczny koniec Kaliskiej Kroniki Filmowej, choć potem robiłem jeszcze np. dożynki w Marszewie w 1984 roku – wspomina.

Twarze i słowa
Od 1990 r. prowadzi własną Agencję Reporterską i Wydawnictwo Autorskie „Twarze i Słowa”. Poznaliśmy go jako rysownika-portrecistę, uwieczniającego twarze znanych kaliszan. Pamięcią wraca jednak przede wszystkim do swojej pracy z kamerą i aparatem fotograficznym. Jest autorem wielu samodzielnych realizacji filmowych i reportaży poświęconych wydarzeniom medialnym z życia miasta i województwa. Wśród kilkudziesięciu takich realizacji jest np. reportaż z planu filmowego „Królowej Bony” na zamku w Gołuchowie, odsłonięcie rzeźby Bogdana Jareckiego „Światowid” w Piwonicach (1978), Festiwal Schola Cantorum (1980), Festiwal Pianistów Jazzowych (1981) czy pochód 1-majowy w Kaliszu (1987). W. Krenz chciałby, aby jego kroniki filmowe „zbłądziły pod strzechy”. W tym celu konieczne byłoby sporządzenie opracowania wszystkich rozproszonych tematów. Załącznikiem do opracowania mogłaby być płyta DVD z materiałem filmowym. Na realizację takiej publikacji potrzebne są jednak pieniądze, o które W. Krenz zabiega, na razie bezskutecznie.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Wróć do