Reklama

40-tonowe ciężarówki rozjeżdżają drogi

18/02/2009 12:53

Dzień w dzień kawalkada kilkudziesięciotonowych ciężarówek przemieszcza się wąskimi drogami gminy Lisków.
Przy spotkaniu z nimi inni użytkownicy dróg – by uniknąć zderzenia – ratują się ucieczką na pobocze. Piesi boja się o bezpieczeństwo własne i dzieci. Nawierzchnia dróg jest systematycznie niszczona. Ten stan trwa już kilka miesięcy

„Zajmijcie się 40-tonowymi ciężarówkami, które od kilku miesięcy zatruwają nam życie. Jeżdżą na trasie żwirownia za Liskowem – Lisków – Dębsko – Emilianów – Morawin. Następnie kierują się w stronę Kalisza i puste znowu wracają na żwirownię. I tak to już trwa kilka miesięcy. Zdarza się, że auta jeżdżą  po kilkanaście godzin na dobę.  Mamy tego po prostu dość” – telefon tej treści odebraliśmy od jednej z naszych czytelniczek. Ruszyłem w trasę, kierując się z Kalisza przez Pólko do Morawina. Już na ulicy Warszawskiej zauważyłem  jadące z naprzeciwka dwie potężne ciężarówki, załadowane po brzegi żwirem. Nim dojechałem do Liskowa, przyszło mi grzecznie ustąpić jeszcze  trzem drogowym olbrzymom. Po drodze rozmawiałem z mieszkańcami Krzyżówek, Emilianowa,  Dębska, Liskowa i Swobody. Wszyscy uskarżali się na uciążliwości wynikające z jeżdżących ciężarówek. – Ja rozumiem, że drogi są po to, aby po nich jeździć,  ale to, co się dzieje od końca lata ubiegłego roku, przechodzi ludzkie pojęcie. Mieszkam przy samej drodze i zdarzało się, że już o 4 czy też 5 godzinie rano zaczynał się codzienny horror. Ograniczenia prędkości czy też obowiązujące przepisy drogowe dla kierowców tych ciężarówek nie istnieją. Gdy  dochodzi do mijanki, lepiej zjechać na pobocze, bo trudno przewidzieć, czy kierowcy ciężarówek ustąpią. A o wyprzedzeniu nie ma mowy. Bardzo często zdarza się, że jeżdżą  w kolumnie i wtedy najlepiej stanąć na poboczu, zapalić papierosa i przeczekać te kilka minut – opowiada jeden z mieszkańców Dębska. W czasie jazdy miałem okazję sam się o tym przekonać.

Żółty szlak
– Kilka kilometrów za Liskowem proszę skręcić w prawo, w kierunku Swobody, a tam żółty szlak doprowadzi już do żwirowni – informuje mnie przechodzień. I nie mylił się, nazywając ten odcinek drogi „żółtym szlakiem”. Im bliżej żwirowni, tym grubsza warstwa żółtego żwiru pokrywająca asfalt, a  na sporym odcinku już resztki asfaltu. Tonaż ciężarówek i częstotliwość kursów zrobiły swoje. – Co tam narzekają w Dębsku czy na Krzyżówkach! Niech pan patrzy, co dzieje się u nas. To co widać, to trudno już nazwać drogą. Przecież gminne drogi, i to takie boczne, jak nasze, nie są przystosowane do ciężkiego transportu. A te wielkie ciężarówki dodatkowo  załadowywane są ponad normę.  Widać gołym okiem, bez konieczności ważenia. Świadczy o tym ta duża ilość gubionego po drodze żwiru. Ciężarówki mają zamykane klapy, które powinny ładunek przykryć od góry i gdyby ładowane były prawidłowo, to nie powinny zgubić nawet ziarenka żwiru. Niech pan patrzy, jak te klapy sterczą  w górę i wcale nie zasłaniają ładunku – mówi mieszkaniec Swobody, zwracając uwagę na przejeżdżające kolejno ciężarówki. Szybka jazda, nieustępowanie miejsca innym użytkownikom drogi, jazda w kolumnach, natężenie hałasu, niebezpieczeństwo dla poruszających się pieszych, niszczenie drogi – to najczęstsze uwagi, jakie słyszy się od rozmówców. Mieszkańcy Swobody i Józefowa swoje uwagi i żale wyartykułowali na zebraniu z udziałem Marii Krawiec, wójt gminy Lisków. Odbyło się ono 30 stycznia. – Ze zrozumieniem podeszłam do zgłaszanych uwag i obiecałam, że postaramy się, aby uciążliwości wynikające z intensywności kursów samochodów ciężarowych ograniczyć na ile tylko będzie to możliwe. Poinformowałam mieszkańców o naszych zamierzeniach inwestycyjnych dotyczących budowy dróg. Zwróciłam uwagę, że jeszcze w tym roku z pieniędzy gminy  przebudujemy  ponadpięciusetmetrowy odcinek drogi od Karoliny do Swobody. Natomiast właścicielowi żwirowni postawiliśmy  warunek, że z własnych środków  wykona dalsze 500 metrów tej drogi.  Systematycznie będą prowadzone prace naprawcze odcinka drogi od żwirowni do Nadzieży. W ostatnich dniach w  miejscowościach Swoboda i Józefów ustawiono znaki ograniczające prędkość do 50 km/godzinę, co jeszcze bardziej powinno uzmysłowić kierowcom ciężarówek, że przejeżdżają przez teren zabudowany – wyjaśnia Maria Krawiec. (grz)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do