Reklama

„Noszę maczetę, bo nie czuję się w tym mieście bezpieczny”

26/10/2016 13:13

W Sądzie Okręgowym w Kaliszu ruszył proces trzech kaliszan, którzy mieli dopuścić się rozboju na mieszkance Liskowa. Jak zeznała, grozili jej odcięciem palców, przykładali maczetę do szyi i bili młotkiem. Wszystko po to, by ukraść telewizor, trzy telefony komórkowe, 50 zł i papierosy. Za rozbój i kradzież grozi im 10 lat więzienia.

Był 9 grudnia 2015 r., godzina 23:00. Do jednego z domów w Liskowie, w którym mieszkała Justyna Z. wraz ze swoim synem Dawidem, zapukali dwaj mężczyźni. Jednym z nich był Michał P. Jako powód najścia podał chęć odzyskania ładowarki, którą kiedyś pożyczył kobiecie. Ta znała mężczyznę, był kolegą jej byłego konkubenta i czasami odwiedzał ich w domu. Choć była zdziwiona, otworzyła drzwi. To, co działo się później, wspomina jako koszmar.

„Bili mnie młotkiem”
Justyna wiedziała, że Michał „siedział” niedawno za paserstwo. Podejrzewała, że zażywa narkotyki. Jej były partner kilka razy poprosił ją zresztą, żeby pod jego nieobecność sprzedała Michałowi narkotyki. Pocieszał ją, kiedy zerwała z Rafałem. Kiedy więc w nocy zapukał do jej drzwi, nie podejrzewała niczego złego. Tym bardziej, że miał powód: chciał odzyskać ładowarkę do telefonu. Zapewniał też, że jest sam. Do środka wtargnęło jednak dwóch mężczyzn. Rzucili ją na podłogę w korytarzu, w rezultacie czego doznała złamania dwóch żeber. – Pierwsze co, to zaczęli wołać klucze do sklepu (sklep był własnością matki pokrzywdzonej – Jadwigi Z. –  przyp. red.). Ja odpowiedziałam, że ich nie mam. Z Michałem był Krystian P. Zaczęli grozić, że wywiozą mnie do Rosji, że będę pracować jako prostytutka, że mojemu bratu przestrzelą kolana, że mam oddać klucze. Zawlekli mnie do pokoju, tam trzymali za ręce, bili młotkiem po kolanie, grozili odcinaniem palców. Wystraszyłam się i powiedziałam, że te klucze im oddam, bo w pokoju obok spał mój  syn. Michał został ze mną w mieszkaniu i cały czas wymachiwał maczetą. Krystian poszedł do sklepu. Byłam pewna, że go nie otworzą, bo mój klucz nie pasował do kłódki. Kiedy po kilkunastu minutach wrócił, rzucił we mnie tymi kluczami. Powiedział, że zabierają telewizor i telefony, zaczęli przeszukiwać szafki – zeznała kobieta. Kiedy zabrali, co chcieli, odjechali. Zostali zatrzymani przez policję dzień później.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do