Reklama

„Odmoskwianie” Kalisza (II)

15/11/2013 09:48

Recepcja stylu bizantyjsko-ruskiego w Kaliszu oraz fundacje symboli Imperium Romanowów w końcu XIX wieku dotykają najbardziej reprezentacyjnych części miasta. Przebudowa kolejnych klasycystycznych gmachów w Kaliszu postępuje niczym echo prac w stolicy. Dziedzictwo caratu oceniane w kategorii jednoznacznej kontrowersji, mimo wartości architektonicznej i oryginalnej stylistyki, znika z Kalisza międzywojennego bardzo szybko. Sztuka sepulkralna cmentarza prawosławnego oraz pojedyncze artefakty zachowane do dnia dzisiejszego stanowią o historii zaboru, pod którym jednak Kalisz rozwijał się pomyślnie, z różnych zresztą względów. Tu, paradoksalnie, nie można liczyć na niepamięć, a i pamiętać przychodzi ciężko.

Znienawidzone dziedzictwo
Proces budowania świadomości przynależności miast polskich do Imperium Rosyjskiego nasila się po powstaniu z roku 1863. Manierę stylu zaborcy adaptuje się już nie tylko poprzez architekturę sakralną, ale także świecką. Po tym jak w panoramie Kalisza zaznaczyły się baniaste dachy świątyń prawosławnych carat przystępuje do odmiany najbardziej reprezentacyjnych części miasta, również z pomocą heraldyki i symboli narodowych. Styl bizantyjski w dekadę po zrywie styczniowym ewoluuje, dając wyraz monumentalizmu połączonego z przepychem i niespotykanym nagromadzeniem dekoracji. Wówczas to formułuje się jego odmiana określana bizantyjsko-ruskim stylem urzędowym. Popierana przez cara Aleksandra III stylistyka jawi się zwłaszcza na przykładach gmachów świeckich. Pierwsza kaliska budowla w tym stylu powstaje niemal dokładnie w tym samym czasie co popisowa fundacja caratu w stolicy. Wzorcowy przykład klasycyzmu na ziemiach polskich – warszawski Pałac Staszica, projektu Antoniego Corazziego, zostaje przebudowany (w skutek zakłamania historii tego miejsca) na cerkiew w dotąd niespotykanym kształcie i stylu. Szczytowa forma odrodzenia sztuki staroruskiej, której apogeum przypada na lata 80. i 90. XIX wieku, zaistniała również w Kaliszu; na podobieństwo Warszawy – także w najbardziej reprezentacyjnej arterii miasta. W projekcie przebudowy klasycystycznej kamienicy nr 7 przy ówczesnej Alei Józefiny uczestniczył Józef Chrzanowski, czołowy architekt guberni kaliskiej. W wyniku adaptacji na kantor rosyjskiego Banku Państwa (obecnie budynek Poczty Polskiej) dotychczasowej filii Banku Polskiego powstała architektoniczna miniatura warszawskiej cerkwi Tatiany Rzymianki, wcześniejszego Pałacu Staszica. O randze budynku oraz jego nowym gospodarzu świadczyły sylwetki dwugłowego orła Romanowów zdobiące hełmy budowli. W kaliskim korso-rosyjska obecność w Królestwie została podkreślona na kilku przykładach, z czego równie silnie akcentującym aleję był pomnik cara Aleksandra II, ufundowany w roku 1900. Lokalizacja postumentu przed fasadą Trybunału tworzyła jego znakomity widok dla poruszających się dzisiejszą Sukienniczą. Wówczas to popiersie cara wyrastało na tle budynku, który w szczycie zawierał, a jakżeby inaczej, dwugłowy symbol Imperium Rosyjskiego.

Spadające orły
Aleja Wolności szczęśliwie unika tragicznego losu śródmieścia Kalisza. Nie pozostawia się jednak cienia wątpliwości nad losem symboli podległej carom Polski. Dwie najbardziej wymowne tego pamiątki zostają bardzo szybko z widoku wykluczone. Mowa tutaj o wyżej wspomnianym pomniku Aleksandra II, który zostaje przetopiony na medalion z wizerunkiem budowniczego Polski murowanej, oraz o budynku Banku Państwa Imperium Rosyjskiego. Ten przechodzi podwójną metamorfozę. Podczas pierwszej przebudowy w międzywojniu powraca się do klasycystycznej szaty budowli. Demontuje się ruską dekorację z fasady oraz carskie orły, by w schyłkowych latach 40. (?) nadbudować gmach dodatkową kondygnacją, formułując dzisiejszy jego wygląd. Szkoda zwłaszcza stanu sprzed II wojny światowej, widocznego w zbiorach Wirtualnego Muzeum Fotografii Kalisza, kiedy spogląda się w czasach obecnych na zajmowany przez Pocztę Polską nijaki architektonicznie budynek. „Cudownie ocalony” obelisk, ufundowany z okazji zjazdu monarchów Rosji i Prus w roku 1835, trwa pośród zgliszczy pl.  św.  Józefa niewzruszony po spaleniu Kalisza, unikając również ostrzału ciężkiej artylerii. Kres jego kładzie duma mieszkańców z powodu uzyskania niepodległości kraju, podbudowana faktem przegranych w konflikcie światowym dwóch mocarstw dla których przed 80 laty go wzniesiono. Tej pamiątce kładzie kres ostatecznie rok 1927. W obrębie pl. św. Józefa znika również mało dostrzegalny, aczkolwiek kontrowersyjny napis: „Budynek ten postawiono cesarzowi Aleksandrowi I w 1824 roku”, który widniał na gmachu niegdysiejszego pałacu gubernatora (obecnego Starostwa Powiatowego). Zapewne szybko po 1918 roku z portyku wspomnianego budynku „zlatuje” również carski orzeł, dzieląc los tego z fasady sądu w  al. Wolności.

„Zakaz pamiętania, przy jednoczesnym lęku przed zapomnieniem”
Materialne dziedzictwo caratu w Polsce traktuje się dzisiaj dwuznacznie. Zwrot w kierunku pamięci wielokulturowego narodu sprzed I wojny światowej, jak również z okresu międzywojnia, ożywia miejsca związane z mniejszościami narodowymi. Nie inaczej rzecz wygląda na przykładzie Kalisza, gdzie festiwale i happeningi przywołujące wspomnienie wielokulturowego miasta gromadzą tyle ich zwolenników co przeciwników. Podnosi się coraz częściej pytanie, co robić z pamiątkami historii, a więc z miejscami i artefaktami będącymi niczyimi lub pod opieką niezamożnych instytucji? Tutaj pamięć o nich, mówiąc trywialnie, nie na wiele się zda. Rzecz dotyczy architektury cmentarza prawosławnego w Kaliszu, gdzie zlokalizowana kaplica grobowa naczelnika więzienia w Kaliszu sprzed 100 laty jest jedynym w okolicy przykładem poruszanej tutaj sztuki rusko-bizantyjskiej. Wyrastająca ponad mur nekropolii kaplica Ksenefonta Kononowa stała się już dawno symbolem tego miejsca i tożsama jest z mozaiką wyznań w dawnym Kaliszu. Smutny widok napawa, przyglądając się z bliska temu pomnikowi historii, który traci drewniano-miedziane zadaszenie oraz dekoracje rodem z Moskwy. Imponującym zabytkiem sztuki snycerskiej jest zabezpieczona obecnie w magazynach Muzeum Historii Przemysłu w Opatówku sylwetka orła z tzw. Małego Herbu Cesarstwa Rosyjskiego. Zdobiący niegdyś wnętrza kaliskiego Trybunału wymowny symbol podległości Polski zwraca uwagę właśnie obecnością wizerunku orła białego wśród galerii ziem będących pod berłem cara. Nie do przeoczenia jest powyższy szczegół, który w sposób niezasłużony wywołuje od razu negatywne emocje. Jest to część historii – lepszej czy gorszej, ale tej, której brzemię nosić musimy wszyscy. Tak zwyczajnie było! Satysfakcję powinien budzić fakt, iż ten etap historii został definitywnie zamknięty, a podobne doświadczenia posiada spory kawałek Europy Środkowo-Wschodniej. Sama rzeźba, jak można się domyślać, po renowacji mogłaby być ewenementem w skali kraju. W przypadku tak małej liczby zachowanych pamiątek po tym bardzo znaczącym dla rozwoju Kalisza czasie lęk przed ich zapomnieniem powinien stłumić głosy zakazujące pamięci o nich.

Mateusz Halak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do