Reklama

„Odważnym wszystkim pokłon niski”

11/01/2017 12:49

Z Norbertem „Smołą” Smolińskim, wokalistą zespołu Contra Mundum, rozmawiał w 98. rocznicę Powstania Wielkopolskiego Grzegorz Pilecki

– Jak nazwać ten rodzaj muzyki, który uprawiasz wraz z zespołem?
– Wspólnie z chłopakami z zespołu przyjęliśmy, że będziemy ją określać jako rock godnościowy, czyli odwołujący się do bohaterów i tragicznych wydarzeń kluczowych dla losów Polaków i Polski. Podczas koncertów zapraszamy naszych słuchaczy w podróż po meandrach naszych dziejów. To taka swoista szyna dziejowa Pokoleń Niepokornych, np. konfederatów barskich, powstańców listopadowych, styczniowych, uczestników  wojen światowych, powstańców warszawskich, aż po  Żołnierzy Wyklętych. Zahaczamy również o utwory naszej opozycji z czasów „Solidarności” i stanu wojennego. Ostatnio, dokładnie w 35. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, miała miejsce premiera nowego albumu solowego „Odważnym wszystkim pokłon niski”. Przy współudziale zaproszonych muzyków powstało 12 utworów z okresu stanu wojennego. Część z tych utworów wybrzmiało na koncercie w Kaliszu, właśnie tu, w pięknej sali Domu Pielgrzyma. Jednym słowem – cały czas w naszej twórczości przewija się tematyka  martyrologii i wszechobecny ukłon w stronę niepokornych pokoleń. Tematy poważne, dalekie od błahej konwencji rock’n’rolla. Dlatego to, co robimy, określamy mianem rocka godnościowego.

– Jak na rockmanów to, co robicie, jest nietypowe?
– Rock dlatego, że tylko w tej odsłonie jesteśmy wiarygodni. Wywodzimy się z kapel rockowych. To w nas siedzi od wielu lat. Śpiewanie rocka wspartego ciężkim brzmieniem gitar, organów Hammonda – to jest to, co kocham w muzyce. Z pasją oddaję się polskiej wybitnej poezji, chociażby Cypriana Kamila Norwida, Zbigniewa Herberta,  Krzysztofa Kamila Baczyńskiego, Tadeusza Gajcego. Moją kolejną miłością jest twórczość bardów opozycji, np. Jacka Kaczmarskiego i Przemysława Gintrowskiego. W twórczości Contra Mundum jest również miejsce na poezję nieco prostszą, szturmową, która powstawała na powstańczych barykadach czy w obozowiskach Żołnierzy Wyklętych. Jak choćby przy doborze wersów do drugiego albumu zespołu „W WIERSZU I BOJU”: zestawienie strof Poetów-Żołnierzy i Żołnierzy-Poetów. Połączenie epitafijnej muzyki i patriotycznej poezji daje – mamy nadzieję – efekt odbierany jako tożsamościowy, prawdziwie polski. To wszystko – wracając do pytania – składa się na określenie „rock godnościowy”, choć przecież takiej oficjalnej „szufladki” nie ma.

– Co zadecydowało o tym, że twoją twórczość zdominował właśnie ten rodzaj rocka? I kiedy się to stało?
– To nie było tak dawno. W 2014 roku, w okresie wakacji, po wielu latach spotkałem się z przyjacielem z zamierzchłych czasów licealnych. Grzegorz Wąsowski, bo o nim mowa, jest prezesem Fundacji „Pamiętamy”. Fundacji, która od lat przywraca pamięć i godność Żołnierzom Wyklętym. W trakcie spotkania Grzegorz rzucił na stół 15 tekstów, pytając, czy podjąłbym się do tego zaśpiewać? Zacząłem przeglądać: T. Gajcy, C.K. Norwid. Wielkie nazwiska, tylko klęknąć. Na deser – utwory Z. Herberta. Moc i piękno Słowa!!! Były też teksty bardziej czytelne, równie mocne i wyjątkowo polskie: „Pieśń Konfederatów Barskich”, „Hymn V Brygady Wileńskiej”, „Ballada o Janku Wiśniewskim”… Siła, moc, duma, jednocześnie gniew, bunt. Długo nie musiałem się zastanawiać. Decyzja, że „wchodzę w to”, zapadła natychmiast. W końcu sierpnia był już zrobiony cały materiał. Zespół wszedł do studia jeszcze w październiku tego samego roku. Na pierwszym krążku „Cześć i Chwała Bohaterom” (ponad 60 minut muzyki) znalazło się 14 utworów mojej kompozycji, oczywiście do tekstów poetów polskich, oraz znana, wspomniana wcześniej pieśń z okresu Grudnia’70 o chłopcu, którego „na drzwiach ponieśli Świętojańską”. Album opowiada o dziejach ducha narodu polskiego na przestrzeni wieków. W połowie września na Festiwalu NNW w Gdyni miał miejsce pierwszy koncert zespołu z tym właśnie repertuarem. Został bardzo dobrze przyjęty zarówno przez słuchaczy, jak i krytyków. Zaraz po koncercie otrzymaliśmy propozycję wejścia do studia i nagrania płyty. Wszystko działo się niezwykle dynamicznie. To był piękny czas dla zespołu. W krótkim czasie nieznany zespół nagrał płytę w nakładzie 300 tys. sztuk. Była ona darmowym dodatkiem do ogólnopolskiego dziennika. W ten sposób w jednym dniu nasza muzyka dotarła do tak dużej liczby odbiorców.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do