
Rozmowa z odwołanym wiceprezydentem Arturem Kijewskim
– Dlaczego PiS zagłosował za zdjęciem uchwały o przyłączenie Żelazkowa do Kalisza z porządku obrad Rady Miasta?
– Jak każda strona koalicji, PiS miał prawo do wygłoszenia swojego zdania na ten temat. Nie chcieliśmy w ten sposób prowadzić debaty na temat poszerzenia miasta. Można było znaleźć inną drogę, która by nie rodziła konfliktów. Ta uchwała naszym zdaniem nie dawała pola do dobrych rozmów i prowadzenia negocjacji na temat ewentualnego poszerzenia Kalisza, a jedynie eskalowała konflikt. Więc PiS był za poszerzeniem miasta, ale w drodze prowadzenia rozmów i współpracy z innymi samorządami.
– Prezydent tłumaczył, że pośpiech był spowodowany tym, że chciał, by w tych wyborach Kalisz szczycił się statusem stutysięcznika. Ta argumentacja nie trafiała do państwa?
– Z tych informacji, które miałem, to jeśli jakiekolwiek decyzje o połączeniu by nastąpiły, to najwcześniej w roku 2019. I dopiero od tego momentu można by mówić o rzeczywistym oddziaływaniu nowego tworu.
– Radni zagłosowali zgodnie ze swoim sumieniem czy tak, jak kazali im posłowie?
– Radni zagłosowali tak, jak zostało to ustalone podczas rozmów w kręgu partyjnym, ponieważ jesteśmy partią polityczną. Takie ważne rzeczy musimy omawiać i konsultować, później trzymać się ustaleń. Głosować ze swoim sumieniem można w sprawach światopoglądowych. Całe te działania miałyby wpływ na przyszłość, więc partia musiała to uzgodnić i musiała być jednolitość.
– Spodziewał się pan, że pokłosiem będzie pańskie zwolnienie?
– Czy się spodziewałem? To za dużo powiedziane. Wiedziałem, że to wzbudzi kontrowersje. Ale jest zasada, że koalicja to współpraca różnych podmiotów, i żeby pewne rzeczy osiągnąć, to trzeba wypracować porozumienie. Pan prezydent twierdził, że to był jego autorski pomysł. Żeby szanować koalicjantów, trzeba jednak wszystko przedyskutować, a tu dyskusji brakło i pan prezydent postawił na szali swoje zdanie a zdanie koalicjantów.
– Które się rozminęło.
– Tak, ale pan prezydent bierze tym samym odpowiedzialność za to, jak będzie wyglądała dalsza sprawa dotycząca działania koalicji.
– Powiedzmy to głośno: koalicji nie będzie.
– Z dniem wręczenia odwołania nam nie pozostaje nic innego, jak zakończyć współpracę koalicyjną. Jako podmioty nie mamy sobie nic więcej do powiedzenia.
– Jak w takim razie będzie wyglądać praca w Radzie Miasta?
– To już trzeba rozmawiać z radnymi, bo klub radnych będzie musiał się odnieść do nowej rzeczywistości.
– Pan również będzie pracował w innej rzeczywistości? Jakiej?
– Jak najbardziej. Na razie będę na wypowiedzeniu i na zaległym urlopie, więc będę miał troszeczkę czasu, żeby pewne rzeczy przemyśleć i zdecydować, co dalej robić.
– Czy ta cała sytuacja, rozpad koalicji, ostre wypowiedzi posłów, to już początek kampanii?
– To reakcja na rzeczywistość. Ale muszę podkreślić, że kampania (jak to w polityce) trwa cały czas. Jesteśmy w roku wyborczym i każdy będzie chciał się prezentować tak, żeby pokazać, co do tej pory zrobił. Po to, żeby wyborcy mogli to przeanalizować i ocenić. Każdy będzie chciał też pokazać, jakie ma plany na przyszłość. Każdy podmiot walczy o swoją tożsamość i chce się pokazać z tej najlepszej strony.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pan Kijewski się nie nadawał na to stanowisko.. nawet jego wypowiedz w kwestii powiększenia Kalisza to mówi. Takich spraw się nie załatwi polubownie bo żadna gmina nie da nawet centymetra działki. Zapraszam do opola, zielonej góry, rzeszowa itd. Panie Kijewski odejdz pan.