
Pod powierzchnią Głównego Rynku chcą nam urządzić piwnicę, do której można będzie schodzić jak po ziemniaki. Celem nie będą jednak ziemniaki, tylko zwiedzanie tego, co pozostało po osiemnastowiecznym zbiorniku na wodę. Kto będzie chciał schodzić do piwnicy po to, żeby oglądać cembrowinę z cegieł? Już lepiej, żeby były tam ziemniaki. Albo buraki.
To nie jest informacja primaaprilisowa, bo do kwietnia jeszcze daleko. Uzyskaliśmy dostęp do korespondencji prowadzonej między kaliską delegaturą poznańskiego Urzędu Ochrony Zabytków a rzeczoznawcą i konserwatorem zabytków z Wrocławia, który we wrześniu br. opracował dokument pn. Opis rozwiązań estetyczno-funkcjonalnych i programy prac konserwatorskich przy rząpi, a w październiku program konkretnych prac przy tym relikcie. Przypomnijmy, że dziś obiekt ten istnieje głównie pod postacią dziury ziejącej pośrodku Głównego Rynku.
Zasypać czy okratować?
– W bardzo wielu przypadkach odkrywki i wykopaliska archeologiczne zasypuje się ponownie, po odpowiednim ich zabezpieczeniu i udokumentowaniu. Bezpośrednio nad rząpiem w płaszczyźnie gruntu można by wykonać kamienny lub ceglany okrąg o średnicy prawdziwego rząpia oraz umieścić tablicę informującą wraz z ewentualną dokumentacją fotograficzną o obiekcie archeologicznym – czytamy w pierwszym z tych opracowań. Jak dodaje autor, takie rozwiązanie byłoby stosunkowo najtańsze, jednak – jego zdaniem – stary zbiornik na wodę jest zbyt cennym i rzadkim zabytkiem, by potraktować go w ten sposób. Przystępuje więc do omówienia innych możliwości. Jedną z nich jest oszalowany murem wykop ze schodami dostępnymi jedynie dla służb miejskich, okolony murowaną lub metalową barierą. – W tym rozwiązaniu należy liczyć się z tym, że niezabezpieczony od góry dół stanie się wysypiskiem śmieci i realnym zagrożeniem wpadnięcia ludzi, zwierząt itp. Konieczność powstania barier to wyzwanie estetyczne dla projektu architektonicznego (…). Będzie to mało atrakcyjna forma ekspozycji zabytku, upodabniająca się do zwykłej suchej studni...
Z podobnymi wątpliwościami wiązałoby się wyeksponowanie obiektu z wykonaniem jego przykrycia nad otworem w ziemi, np. pełnym dachem lub ażurową kratą. – Niski i płaski dach stałby się miejscem zabaw dzieci i młodzieży. Ażurowa krata nie zabezpieczyłaby obiektu przed czynnikami atmosferycznymi i zaśmiecaniem, a byłaby niebezpiecznym urządzeniem zabawowym oraz znacznie przysłoniłaby obiekt archeologiczny i uniemożliwiłaby mieszkańcom i turystom jego oglądanie...
Innym wyjściem mogłoby być przykrycie wykopu umieszczonym w poziomie gruntu stropem ze wzmocnionego szkła. Jednak obok innych przeciwwskazań mankamentem takiego rozwiązania byłoby zarysowywanie i matowienie szkła, co pociągałoby za sobą konieczność częstej wymiany szyb. Poza tym odbicia słońca i świateł latarń zakłócałyby wzrokowy odbiór ekspozycji. Co gorsza, koszty takiego rozwiązania mogłyby okazać się najwyższe.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
w Krakowie pod płytą rynku tez jest muzeum. Paryskie podziemia Louvr"u też są zagospodarowane. Więc czemu nie zacząć od czegoś w Kaliszu?
...a może do tej dziury można by wkopać ukorzenione drzewo czy świerk.Tak się dzieje w innych miastach ,często sadzono drzewka wokół tzw.willi ,dziś się je wycina a szkoda,bo rosły długo...
Przecież to nie była studnia z wodą zdatną do picia,tylko jakiś zbiornik na wodę deszczową a nie daj boże na ścieki to lepiej udokumentować i zasypać,sory
Zasypać razem z Sapinskim który do tego doprowadził !!!!!