
Kiedy kilka lat temu rozpoczynał uprawianie triathlonu, nie myślał o wielkiej sportowej karierze. Niemal od początku czynił to z myślą, by w ten oryginalny sposób pomagać chorym dzieciom. Bakcylem sportu i niesienia pomocy zaraził żonę, syna i grono przyjaciół.
W rodzinie Sewera Wieczorka, bo o nim mowa, uprawianie amatorsko różnych dyscyplin sportu było czymś naturalnym. Stąd Sebastianowi, jak sam twierdzi, zawsze było po drodze ze sportem. Co prawda z upływem czasu zapał zmniejszał się, ale do czasu. Kilka lat temu właściwie przypadek sprawił, że postanowił poważnie trenować triathlon. Po roku zaraził sportem kolegę, a następnie w krótkim czasie skupił wokół siebie grono osób, chętnych do wspólnych treningów i startów w zawodach. Z tym, że dla Sebastiana i jego przyjaciół nie najważniejsza była i jest sportowa rywalizacja oraz zajęte miejsca. Poprzez uprawianie sportu postanowili nieść, a także promować wśród innych niesienie pomocy chorym dzieciom. Silnym bodźcem dla takich działań była ciężka choroba jego kuzynki Izabelki, dla której wspólnie z przyjaciółmi stworzył Drużynę Izabelki. Towarzyszyło jej hasło „Pomagam, bo lubię”. Niestety, Izabelka zmarła, ale Sebastian z gronem przyjaciół i znajomych postanowili nadal łączyć sportową pasję z niesieniem pomocy potrzebującym dzieciom. – Zbieramy kilometry, poprzez co pomagamy innym pokonywać chorobę, a ponadto zachęcamy do tego inne osoby, by dołączały do naszej drużyny. Kilkanaście dni temu nasza ekipa wzięła udział w triathlonie, organizowanym w ramach cyklu Garmin Tri w Ślesinie. Tym razem biegnąc zbieraliśmy kilometry dla podopiecznego Fundacji Bread of Life Szymona Oliwieckiego.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Na zdjęciu jest KUBA !!!!!!!!!!
oczywiście mowa jest o Sewerze a nie o Sebastianie