Reklama

A teraz, proszę wycieczki...

11/05/2025 06:00

Piotr Sobolewski

 Raz po raz, zwłaszcza w sezonie wiosenno – jesiennym, ulice Kalisza dziarskim krokiem/ledwo powłócząc nogami (niepotrzebne skreślić) przemierza grupa ludzi prowadzona przez człowieczka wyposażonego w mikrofon/odzianego w czerwoną koszulkę z herbem miasta (tu też można coś ewentualnie skreślić). To cicerone czyli – dla osób dopiero uczących się włoskiego – przewodnik, ściślej – przewodnik turystyczny, który swą wiedzą merytoryczną połączoną z kunsztem krasomówczym próbuje uświadomić powierzonej mu trzódce, że oto miała szczęście znaleźć się w jednym z piękniejszych i bardziej interesujących miast na półkuli północnej. 
Istniejące przy kaliskim oddziale PTTK Koło Przewodników formalnie obchodzi akurat jubileusz 70-lecia istnienia ale tradycje przewodnickie w grodzie nad Prosną sięgają jeszcze przynajmniej pół wieku wstecz. Już fakt wyboru na patrona tego zacnego gremium – żyjącego na przełomie XIX i XX w. kaliskiego historyka i regionalisty Adama Chodyńskiego sugeruje, że początków zainteresowań historyczno-krajoznawczych naszym miastem każe szukać również początków turystycznego przewodnictwa w tym, mniej więcej, okresie.  

W 1908 r. powstaje w Kaliszu oddział Polskiego Towarzystwa Krajoznawczego. Dzieje się to raptem w dwa lata po założeniu tej organizacji na szczeblu centralnym, co świadczy o istnieniu w Kaliszu grupy entuzjastów poznawania kraju i przekazywaniu innym wiedzy o nim. Do zadań statutowych oddziału, na którego czele stanął baron Stanisław Graeve  należało m.in. organizowanie wycieczek po regionie, realizacja odczytów i prelekcji związanych z historią i atrakcjami Kalisza oraz zapoznawanie z tymi atrakcjami osób przybywających nad Prosnę. Takie wycieczki oprowadza m.in. autor „Monografii Kalisza” a jednocześnie archiwista – Józef Raciborski czy ksiądz Jan Sobczyński. Przy kaliskim oddziale PTK powstaje sekcja wycieczkowa, podjęta zostaje działalność wydawnicza związana z naszym miastem.  Kolejnymi prezesami oddziału byli m.in. Alfons Parczewski, Stanisław Bzowski czy Władysław Kwiatkowski. Zatem – cała intelektualna elita Kalisza. 
W 1927 r, zorganizowano cieszącą się dużym zainteresowaniem, również przyjezdnych, wycieczkę pn. „Ciekawsze zabytki miasta lokacyjnego”. W tym samym roku ukazał się też przewodnik „Kalisz i jego okolice” – średnio doskonała publikacja warszawskiej urzędniczki Maryli Szachównej ale już pięć  lat później bardziej wiarygodny przewodnik po naszym mieście pisze wspomniany Władysław Kwiatkowski – nauczyciel szkoły kaliskiej, znający Kalisz jak mało kto i wykorzystujący treści ze swojej publikacji także w działaniach para przewodnickich. Wreszcie w 1933 r. z inicjatywy tegoż Kwiatkowskiego zrealizowano w Kaliszu pierwszy kurs przewodników turystycznych PTK i powołano Komisję Przewodnicką przy Oddziale. Pięć lat później dokumenty wskazują na ponad 40 przyjezdnych wycieczek oprowadzanych przez przewodników PTK. Zapotrzebowanie na tychże rośnie skutkiem czego jest kolejny kurs, zorganizowany kilka miesięcy przez wybuchem II wojny Przewodnicy obsługują wycieczkę jeszcze w czerwcu 1939 r. 
Po wybuchu wojny działalność Kaliskiego Oddziału PTK została zawieszona. Następuje okres rozproszenia działaczy choć warto zauważyć, że np. przewodniczki PTK Mieczysława Błażejewska, Romana Januszewska i Maria Siarkiewicz prowadziły lekcję w ramach tajnego nauczania.  
Po drugiej wojnie kaliski oddział PTK reaktywował swoją działalność w 1948 r. ale już dwa lata później nastąpiła dość istotna zmiana w strukturach zorganizowanego ruchu turystyczno-krajoznawczego. W wyniku odgórnych decyzji (wiadomo, kto takie decyzje odgórnie podejmował) nastąpiło połączenie PTK i drugiej masowej organizacji turystycznej – Polskiego Towarzystwa Tatrzańskiego (pisaliśmy o nim w Ż.K. w marcu 2021 r.) w i tak oto 17 grudnia utworzono Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze. Już w następnym roku powstał kaliski Oddział PTTK z prezesem Stanisławem Członko na czele. Cztery lata później prezesem Oddziału została niezwykle w Kaliszu popularna p. Winia Kulczyńska (i o niej pisaliśmy w Ż.K. w marcu 2022 r.) i już w następnym, 1955 roku przy oddziale utworzono Koło Przewodników Turystycznych. I właśnie do tej data nawiązują dzisiejsi przewodnicy świętując swoje 70-lecie. Żeby było koło, winni być jego członkowie, zatem formalne powołanie tegoż poprzedzono zorganizowaniem pierwszego powojennego kursu przewodników PTTK. Pani Prezes poszła za ciosem i zorganizowała – w odstępach corocznych, kolejne kursy, w roku 1958 – kurs nr 3 a jeszcze w roku następnym – kurs numer 4. W 1960 r. zorganizowano kurs  nr 5 (ukończyło go 29 słuchaczy) i w ten sposób w lata obchodów XVIII wieków Kalisza Oddział wchodził z pokaźną grupą przeszkolonych aktywistów gotowych w sposób kompetentny o mieście – jubilacie zarówno dumnym kaliszanom jak i gościom opowiadać. W roku inauguracji obchodów – 1960 kaliscy przewodnicy obsłużyli ponad 30 takich wycieczek. Do wyróżniających się przewodników z tamtego okresu należeli m.in.: Wacław Klepandy (pierwszy prezes Koła), Feliks Hertz, Józef Łoboz, Maria Nowak, Henryk Rabiega i Maria Wągrocka. W 1969 r. kaliscy przewodnicy zaczęli się „wspinać” ze swoimi słuchaczami do platformy widokowej na ratuszowej wieży, kilkanaście lat później ową „wspinaczkę” okraszali już komentarzem związanym z przygotowaną przez Władysława Kościelniaka ekspozycją związaną z historią miasta. Wcześniej zorganizowano kolejny kurs przewodników i mimo, że rotacja w kole była spora – np. w 1973 r. przewodnikowania po mieście (a może i regularnego opłacania składek) realizowało tylko 20 osób, to i tak ta nieliczna, acz silna grupa w ciągu całego sezonu obsłużyła 208 wycieczek. Oprócz tego przewodnicy służyli regionalną wiedzą uczestnikom coraz liczniejszych rajdów po Kaliszu i okolicach, dla „autochtonów” zainicjowali też cykl wycieczek po mieście. Absolwentom kolejnego kursu przewodników (1976)  do uprawnień w zakresie oprowadzania po mieście i dopiero co powstałym województwie kaliskim  dodano uprawnienia (no i wiedzę – rzecz jasna) związane ze Szlakiem Piastowskim. Dwa lata później Komisja Przewodnicka Zarządu Głównego PTTK powierzyła kaliskiemu Oddziałowi organizację Ogólnopolskiego Zlotu Przewodników Turystycznych. Przewodnicy i część działaczy (m.in. z kolegami Krysiakiem i Uczkiewiczem) zaangażowali się bardzo w akcję Inwentaryzacji Krajoznawczej Regionu.

Że przewodnicki chleb nie był zbyt lekki świadczy utrzymująca się na zbliżonym poziomie (mimo przecież tylu kursów) liczba czynnych przewodników. Na początku lat 80. w Kole działało 31 przewodników miejskich i terenowych, którzy obsługiwali ok. 200 wycieczek w każdym z sezonów. Dość istotny przełom w zakresie wzbogacania (choćby liczebnego) kaliskich kadr przewodnickich stanowił kurs zorganizowany w 1986 r. Być może to skutkowało niemal potrojeniem liczby obsłużonych wycieczek na początku lat 90. Kilkoro absolwentów tamtego szkolenia można obserwować w „akcji” do dzisiaj. Wtedy też zanotowano chyba najwyższą liczbę (ponad 50) naprawdę czynnych członków Koła. Wymieńmy kilka nazwisk (z przeprosinami pominiętych):  M. Bach, M. Biela, A. Gostyński, I. Grabowska, J. Fijałkowski, Z. Florczyk, B. Galuba, J. Janczewski, K. Kaczmarek, Z. Kobyłka, K. Kołacińska, Ł. Konieczna, J. Kowalczyk, B. Kryst, B. Laśkiewicz, M. Ludwiczak, J. Nester, S. Nowotna, S. Paradziński, H. Pawlaczyk, W. Pol i Zb. Pol (foto master), M. Przyjazny, B. Rabiega, M. Schubert,  E. Siarkiewicz, B. Sobkowicz, S. Staszak, B. Szczepecka, S. Szymczak, W. Tomalak, G. Walkowiak, S. Wąsik, R. Wiatrowski P. Wencfel czy M. Wrocławski. Część z tych osób realizowała się przede wszystkim w działaniach organizacyjnych koła, innych częściej można było oglądać podczas oprowadzania. Wielu z nich wędruje już obecnie po niebiańskich łąkach. 
Wiek XXI przyniósł kolejne dwa kursy przewodnickie i tym samym „odmłodzenie” kadry przewodników. Pojawili się wtedy rzutcy reprezentanci pokolenia z cokolwiek „nowocześniejszym” podejściem do zarówno źródeł pozyskiwania wiedzy regionalnej (Internet) jak i do kwestii organizacyjnych w działalności koła. Wymienię póki co trzy nazwiska – P. Dybka, A. Matysiak,  M. Walczak-Kubiak, kilku innych zapewne już niedługo poszerzy tą listę. Przewodnicy zaczęli gawędzi podczas kursów zabytkowym autokarem i w czasie imprez Miasta, realizować „autorskie” imprezy (m.in. Kaliszobranie) itp. Niektórzy z nich chwycili za pióra wydając publikacje z zakresu krajoznawstwa regionalnego (W. Kościelniak, H. Rabiega, W. Pol czy piszący te słowa), czasami było odwrotnie – autorzy związanych z Kaliszem publikacji (lub innych działań z zakresu regionalizmu) otrzymywali tytuł Honorowego Przewodnika po Kaliszu (m.in. P. Anders, M. Błachowicz,  J. Dolat, E. Kor-Walczak,  B. Kunicki, E. Polanowski,  T. Pniewski , A. Tabaka, J. Splitt, K. Walczak).

Ażeby tekst nie kojarzył się li tylko z wyliczanką nazwisk (fakt, że szacownych), zakończę go kilkoma moimi obserwacjami niektórych moich koleżanek i kolegów – przewodników. Były np. w kole dwie Basie – jedna z nich ubarwiała  swe opowieści osobistymi historiami z pogranicza konfabulacji (ale czyż czasami nie o to chodzi?), druga, specjalizując się w Szlaku Piastowskim potrafiła opowiadać o fragmentach drzwi gnieźnieńskich czy wyposażeniu chat w Biskupinie z zamkniętymi oczyma (dopiero by się porobiło, gdyby – otworzywszy je – stwierdziła, z tych drzwi np. chwilowo w tym miejscu nie ma). Koleżanka Maria miała zacięcie wokalne – angażowała, zwłaszcza młodsze dzieciaki, do uatrakcyjniania wycieczek wspólnym śpiewem. Konikiem kolegi Stasia były dynastyczne losy Piastów – zwykł był, usadziwszy grupę w ławkach świątyni franciszkańskiej nakreślić słuchaczom całe drzewo genealogiczne tej familii. Był też kol. Zenek – przewodnik a przy okazji pilot wycieczek niezwykle operatywny, potrafiący (jeśli był w tzw. formie) np. wycyganić od gospodarzy zwiedzanego obiektu klucz do jakiegoś pomieszczenia teoretycznie niedostępnego od lat. Kol. Mietek potrafił odwiedzić uczestnika swojej wycieczki o 10-ej wieczór by oddać pozostałe z jej rozliczenia… 50 gr. Był wreszcie ulubieniec tak dzieci jak i koleżeństwa – a przy tym przewodnik o olbrzymiastej wiedzy regionalnej – Stefan, którego sposób narracji kwalifikowałby go do kariery duchownego i wygłaszania kazań w prestiżowych świątyniach. Dziś przysiadamy czasem na „stefciowej ławeczce” na plantach. I tak dalej, i tak dalej…
No, ale miejsce w szpalcie się kończy, kończy się pewnie i tzw. „czas wolny” każdej wycieczki (kawa, lody, pamiątki). Zatem ruszamy dalej i… a teraz, proszę wycieczki…

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Paweł - niezalogowany 2025-05-11 08:55:11

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • autor - niezalogowany 2025-05-11 18:08:41

    Ten komentarz jest ukryty - kliknij żeby przeczytać.

    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do