
Zbrodnie i tajemnicze zgony sprzed wielu lat
Staroświecki dzwonek sklepu zegarmistrza Gustawa Kleina przy Rynku Głównym obwieścił wejście klienta. „Dzień dobry” – powiedział przybyły. Nikt jednak nie odpowiedział na powitanie. W sklepie panowała cisza, wypełniona jedynie monotonnym tykaniem zegarów. Właścicielka zakładu, wdowa po zegarmistrzu, siedziała za kontuarem zastygła niczym kamienny posąg. Bladozielonkawa twarz nie wyrażała już żadnego uczucia. Pani Klein nie żyła od kilku godzin...Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie