
Od kilku tygodni dosłownie terroryzował ludzi mieszkających i pracujących w okolicy ul. Harcerskiej. Z ich relacji wynikało, że biegał zakrwawiony, a w ręku trzymał nóż. Policja była jednak bezsilna, bo nikt nie chciał złożyć oficjalnego zawiadomienia.
Jedna z właścicielek sklepu, który znajduje się w okolicy ul. Harcerskiej, przyznaje, że mężczyzna nieraz wystraszył ją albo jej pracownice. Dodaje, że traumę pogłębiał fakt, że na pomoc policji nie mogły liczyć.
– Nie może być tak, że po zmroku nie ma możliwości dodzwonienia się na policję. Bo jeśli my dzwonimy na policję, a nikt nie reaguje, nie przyjeżdża, to nie czujemy się bezpiecznie. W poniedziałek przyszedł człowiek z rękoma zakrwawionymi, z twarzą obitą, w kapturze, więc dziewczyna, która jest sama w sklepie, nie może się czuć bezpieczna. To samo było na drugi dzień, przyszedł ten sam człowiek i ona nie wiedziała, co ma zrobić. Zadzwoniłam na policję, czekałam przy telefonie 4,5 minuty, nikt nie podniósł słuchawki. Zadzwoniłam później na telefon pani dzielnicowej, też nie odbierała. Zadzwoniłam na 112 i pani mi powiedziała, że ona jest w Poznaniu, że nic nie może, że jak my nie widzimy tego człowieka w danym momencie, to oni i tak nie przyjadą, bo to nie ma sensu. Ja mam biec za tym człowiekiem? – pyta. – Słyszałam o człowieku, który terroryzuje tę okolicę, że biegał po Harcerskiej z nożem. Może to ten sam? Okolica w ogóle jest nieciekawa, a ja nie widziałam tu żadnego patrolu po moich telefonach. Nikt nie przyszedł porozmawiać – dodaje. Anna Jaworska-Wojnicz z zespołu prasowego kaliskiej komendy informuje, że „nożownik” został zatrzymany.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"za to drogówka świetnie działa"...Niech Ci pseudo policjanci wezmą się za robote!!! Za to im płacimy.