
Kalisz brzydnie i pustoszeje. Widać to nawet z okien ratusza, choć nie wszyscy chcą to zobaczyć. Brakuje wizji zmiany, myśli przewodniej, której byłyby podporządkowane kolejne miejskie inwestycje. Zbliżający się jubileusz 1850-lecia miasta jest okazją przynajmniej do tego, aby zacząć o tym mówić
Gdyby nie rok 1997, nie mielibyśmy nawet tego, co mamy. Zbliżająca się wizyta papieża zmobilizowała ówczesne władze miasta, dysponujące o wiele mniejszym budżetem niż obecne, do odnowienia kamienic w śródmieściu. Nie wszystkich, tylko tych komunalnych i nie całych, tylko ich elewacji. Jednak to wystarczyło, aby poprawić wizerunek Kalisza i aby pozytywne efekty były widoczne jeszcze 12 lat później. Mimo to, zarówno ówczesny jak i dzisiejszy porządek architektoniczny razi przypadkowością i bylejakością. Przykłady brzydoty i zaniedbania można znaleźć nawet w zabytkowym centrum, w promieniu 200-300 metrów od ratusza.
Zacznijmy od placu ratuszowego, czyli Głównego Rynku. Ruchome i uszkodzone płyty, którymi jest wyłożony, stanowią zagrożenie dla przechodniów: idąc tamtędy po deszczu trzeba uważać, by nadeptując na taką płytę, nie sprawić sobie zimnego prysznicu. Betonowy postument zwany sarkofagiem, brzydki jak noc listopadowa, od wielu lat nie może doczekać się usunięcia. Jest chyba najtrafniejszym symbolem komunizmu, bo innego jego zastosowania nie sposób się nawet domyślić. Widoczna z okien ratusza okazała narożna kamienica przy ul. Śródmiejskiej 2, o której przyszłość toczą się spory, wygląda, jakby była przygotowywana do ewakuacji. Wyprowadzono już sklepy z parteru: na szybach wystawowych pozostały resztki plakatów i napisy „wyprzedaż”. Ulica Śródmiejska mogłaby uchodzić za reprezentacyjną, gdyby nie odpadające z niektórych kamienic tynki, liszaje na elewacjach i brak zdecydowania – czy ma to być pasaż handlowy czy mieszkalny. Knajpki i restauracje kryją się w piwnicach i podwórzach, jakby wstydziły się swojej obecności. Jeszcze gorzej jest w bocznych uliczkach, gdzie lichota i tandeta straszą jawnie i bez żenady. Gdyby ktoś zechciał obejrzeć ul. Biskupią, najwęższą w Kaliszu i jedną z najkrótszych, świat przysłoni mu tam nieotynkowana, obskurna ściana sięgająca nieba. Przy ul. Parczewskiego, w sąsiedztwie plantów, straszy paskudna ciemna wnęka po dawnym skupie surowców wtórnych. Balkony na starówce, jeśli spojrzeć na nie z dołu, zdają się grozić zawaleniem. A przy pl. Jana Pawła II można zobaczyć kaliski patent: fontannę „na sucho”, a więc nieczynną, mimo że dopiero co została oddana do użytku po remoncie. Mamy jeszcze drugi kaliski patent: brak jakiejkolwiek innej fontanny. W mieście od zarania związanym z rzeką i wodą, zwanym niegdyś „Wenecją Północy”, a dziś – równie szumnie i na wyrost – Kaliskim Węzłem Wodnym, odwrócono się od wszystkiego, co ma związek z wodą. Nawet główne koryto Prosny zarasta i latem można się tylko domyślać pochodzenia tego bagnistego rowu przecinającego śródmieście. Mamy też zabytki, takie jak Pałac Puchalskich, z bramą przechodnią, w której można by kręcić horrory. W obrębie ścisłego centrum zdarzają się kontrasty architektoniczne jakby żywcem przeniesione z któregoś z krajów Trzeciego Świata: stare kamienice bliskie rozkładu i przypominające wielkie drwalniki sąsiadują z równie brzydkimi, choć utrzymanymi w innym stylu blokami z czasów Władysława Gomułki. (kord)
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
co do ankiety to władze miasta dbają przedewszystkim o rozwój sąsiedniego powiatu oddając wszystkie inwestycje do powiatu ostrowskiego patrz szybka kolej
Wokól ratusza znajduje się pełno psich kup. Pojemniki na torebki do psich odchodów, puste od czasu kiedy zostały zamontowane, czyli od czerwca!
tak tu wszyscy narzekaja na władze a ankieta jak widać mówi inaczej, ciekawe dlaczego?
Jaki Pan, taki kram... A, że Pan nie z Kaliskiej Ziemi, to i w Rynku nic nie zmieni...
Kalisz rzeczywiscie brzydki, fasady kamienic straszą starymi elewacjami, w klatkach schodowych szczególnie w MZBM , śmierdzi gorzej niż w klozecie , a jak wyglądają ...... ?! To wszystko nieważne, ważne że rzadzący w Kaliszu postkomuniści ,,samorządnie,, mają się bardzo dobrze. Nie od parady krąży po Polsce powiedzenie że : Kalisz to ,,czerwone,, miasteczko.
w Kaliszu brakuje ogródków piwnych w porównaniu do innych miast, więc oczywiscie na Złotym Rogu powinien zostać!!
Jak tu ma być czysto,kiedy nawet właściciele sklepów nie dbają o czystość przed swoimi sklepami.Zarząd miasta nie może zadbać,aby posprzątane były planty.Kiedyś przed oknami ZDM stały przez tydzień trzy wielkie niebieskie wory śmieci.Okolice Nowego Rynku to jest masakra,smród,brud i ubustwo.Pamiętam jak pozamiatano pewnego razu alejki na plantach.Zmiecione śmieci leżały,aż nie roznieśli je piesi na butach.Ktoś zapomniał to zebrać i wywieźć.Ale co tam,ważne,że podatki wpływają...
od dawna zastanawiam sie co robia w ratuszu? kalisz stal sie obskórnym, brudnym miastem...warto zwrócic tez uwage na ogromna dzialke na skrzyzowaniu aleji wolnosci oraz srodmiejskiej...od kilku lat stoi tam budka z piwem i kilka stolikow...dlaczego nie powstanie tam jakis interesujacy architektonicznie obiekt, bedacy wizytowka miasta...a nie sikajacy po krzakach ludzie...co do urzednikow miejskich to nie widac zadnych efektow ich pracy
Śródmieście Kalisza pustoszeje,bo ogromna liczba ludzi wyprowadziła się z kamienic w centrum nie chcąc płacić jakiś absurdalnych czynszów kamienicznikom.Do centrum praktycznie nie ma po co już chodzić.Nawet Urząd Miejski został przeniesiony.Do tego dochodzą karty parkingowe,samochodem nie opłaca się wjeżdżać by zrobić zakupy czy iść do fryzjera.W sklepach pustki,na ławeczkach siedzą emeryci,wieczorem kilku meneli czy pijaczków.Nie ma imprez,nie ma propozycji dla młodzieży,nie ma życia.
Władze miasta interesują tylko szkoły i infrastruktura sportowa wokół nich. To co mamy w mieście najcenniejszego czyli starówkę i zabytki już jest niczym.Robi się jakieś nic nie znaczące amatorskie konkursy na wizualizacje bulwarów nad Prosną czy odrestaurowanie centrum miasta, po to żeby zamknąć usta krytykom.Czy prezydentem naszego miasta musi zostać historyk czy architekt żeby to myślenie zmienić.Nie dziwmy się że mieszkańcy nie zbierają kup po swoich pupilach, bo nie jest to wcale kontrast.
do tego dochodzą zaniedbane okna lokatorów:(