
„Nie boję się, ale czasami na ulicy oglądam się za siebie”
Odcinanie mediów, groźby, nachodzenie, podnoszenie czynszu o 100%, demolowanie mieszkań – tak w Kaliszu mają działać tzw. czyściciele kamienic. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przez nich przestępstwa trafiło do prokuratury.
– My z tymi ludźmi sami nie wygramy. Dlatego szukamy innych poszkodowanych przez czyścicieli. Jeśli będzie nas więcej, to być może w końcu ktoś usłyszy nasz głos – mówią nasi rozmówcy.
Mieszkali tu od lat. Jedni od 10, inni od 30, a jeszcze inni od urodzenia. A jeszcze wcześniej ich rodzice. Chociaż mieszkania nie były ich własnością, to inwestowali w nie. Remontowali, wymieniali ogrzewanie na gazowe albo elektryczne, obniżali sufity, bo wysokie mieszkania trudniej ogrzać. Podłączali nawet kanalizację i wydzielali małe łazienki, chcąc mieszkać jak inni. Mieli dyżury sprzątania. Klatka, chociaż nieremontowana od kilkudziesięciu lat, była czysta i bezpieczna. Wszyscy się znali, wiedzieli, kto gdzie mieszka, kiedy właściciel przyjdzie „po czynsz”. Aż pewnego dnia przyszedł ktoś inny. Dokładnie dwóch innych. Powiedzieli, że kupili tę kamienicę i od teraz to im lokatorzy mają płacić.
– Od razu podnieśli czynsz. O 100%. Mieli do tego prawo, oczywiście, ale w zamian nie przeprowadzano żadnych remontów, z dachu ciągle przeciekało i nic. Pytali mnie: „po co pan robi te remonty, naprawy”, to powiedziałem, że przecież nie mogę mieszkać jak jakiś obszczymur. Jak za którymś razem przyszli, to zapytali, ile chciałbym za to, że się wyniosę. Powiedziałem, że nie chcę, bo to mój dom, ale jeśli muszę się wyprowadzić, to chciałbym chociaż odzyskać nakłady poniesione na remonty. Ze dwa lata wcześniej wymieniłem wszystkie okna, na drewniane, bo to zabytkowa kamienica. Zapłaciłem za to 9 tys., ciągle spłacam raty, chociaż na okna mogę sobie już tylko popatrzeć z chodnika. Do tego podłogi, łazienka, wszystko. Centralne to było 16 tys. zł. Poprzedni właściciel nie powiedział przecież, że sprzeda kamienicę. Że nas sprzeda – mówi pan Tadeusz.
„Zobaczyłem jego klepsydrę”
– Spotkałem kiedyś mojego kolegę, siedział na ławce pijany. Pytam go: „co ty, Zbyszek, przecież ty nie pijesz”. A on na to: „bezdomni piją i siedzą na ławkach, nie wiesz?”. Zaczął mi tłumaczyć, że niby zajmował mieszkanie miejskie, ale okazało się, że znalazł się właściciel, i ten nowy, jak Zbyszek był u syna w Niemczech, wywalił wszystkie jego rzeczy na podwórko. Nie pozbierał się po tym, bo wcześniej umarła jego żona i się zwyczajnie załamał. Po tygodniu od tego spotkania zobaczyłem jego klepsydrę. Potem dowiedziałem się, że te kamienice to wszystko ta sama grupa skupuje – opowiada jedną z licznych historii pan Adam. Uważa, że on i jego kolega stali się ofiarami czyścicieli kamienic. – Nie miałem wtedy złudzeń, wiedziałem, jak się takie sprawy kończą, ale ciągle miałem nadzieję, że akurat z nami postąpią jak z ludźmi – dodaje.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
OD CZASU NAGŁOŚNIENIA W POLSCE DZIKIEJ PRYWATYZACJI WARSZAWY ----CAŁY CZAS MÓWIĘ , ŻE TA DZIKA PRYWATYZACJA OBEJMOWAŁA CAŁĄ POLSKĘ ZA CICHYM PRZYZWOLENIEM RŻADZĄCYCH W MIASTACH --NAJCZĘŚCIEJ PEOWCÓW LUB SLD-CÓW --WYRZĄDZANO MIESZKAŃCOM KRZYWDĘ POD PŁASZCZYKIEM ---W IMIĘ PRAWA ---- . DAWNO DO KALISZA POWINNO ZAPUKAĆ NIESPODZIANIE -- CBA !I SPRAWDZIĆ WŁASNOŚCI STARYCH KALISKICH KAMIENIC ---TO DOPIERO BYŁOBY ZASKOCZENIE .
trzeba o tym mówić, bo w przeciwnym wypadku nadal będą czuć się bezkarni
Ja sama padłam ofiarą kamieniczników i to już w roku 2004 gdy podniesiono mi czynsz o 400%,odcięto gaz za rzekome zagrożenie ,zatkano kominy bym nie mogła palić w piecu..Ani policja ani Ratusz mi nie pomógł.Wtedy było przyzwolenie na takie działania. Dobrze,że jeden z banków udzielił mi kredytu i mogłam kupić sobie najtańszą kawalerkę i wyjść z tamtego piekła.Szkoda,że nikt z Ratusza nie interesował się ilu ludzi u nas zostało zmuszonych do wyprowadzek,ilu ludzi zastraszono i zniszczono.