Reklama

Dlaczego Miasto pozbyło się miejskiego architekta?

04/11/2015 11:26

Wywiad z niedawno zwolnionym architektem miejskim Przemysławem Wierzbickim

–  Kilka dni temu prezydent Kalisza poinformował, że nie przedłuży z Panem umowy o pracę na stanowisku architekta miejskiego. Dlaczego pana zwolniono?
– Władcy, zwłaszcza wschodnich satrapii, ścinali głowy posłańców przynoszących im złe wieści, w skrajnych przypadkach wbijali ich na pal. Więc nie mogę narzekać, potraktowano mnie dość humanitarnie...

– Jeżeli nie jest tajemnicą, to jakie to były „złe wieści"?
– Skoro zgodziłem się na tę rozmowę, to może zacznijmy od początku. Przypomnijmy, że obecny prezydent w swojej kampanii wyborczej obiecał utworzenie stanowiska architekta miejskiego. Konkurs na to stanowisko ogłoszono bardzo pospiesznie, ponieważ zastępca Jan Kłysz po wyborach nagle  odszedł do Starostwa. Naczelniczka  Wydziału Budownictwa Elżbieta Kowalska, w nieprzyjemnych okolicznościach, została odsunięta od kierowania wydziałem, chociaż formalnie obejmowała to stanowisko do końca kwietnia.
 Do udziału w konkursie na architekta miejskiego zachęcił mnie obecny radny Edward Prus, którego poznałem wcześniej, projektując i realizując remont kaplicy pw. świętej Barbary w Szczypiornie. Mając w swym życiorysie zawodowym wiele osiągnięć, skończone dwa kierunki politechniczne (architekturę i budownictwo lądowe), członkostwo w obu izbach zawodowych, praktykę zarówno w urbanistyce, jak i architekturze i budownictwie,  wygrałem ten konkurs.
W pierwszym tygodniu pracy razem z pracownikami zrobiliśmy przegląd stanu zagospodarowania przestrzennego miasta. Z przerażeniem stwierdziłem, że w tzw. studium jest aż 17 miejsc pod wielkopowierzchniowe obiekty handlowe, czyli pod nowe markety. Poprzednia władza rozpoczęła wprawdzie zmianę tego studium, ale zmniejszono liczbę marketów zaledwie do... 16.

– O co tu chodzi? Przecież nie można zrobić z Kalisza zagłębia marketów?
– W stosunku do liczby ludności Kalisz już jest zagłębiem marketów. Markety są potrzebne, ale w logicznych proporcjach do liczby mieszkańców. Poza tym wiele mądrych państw nie dopuściło do powstawania marketów w centrach miast. Zresztą – pozytywnym przykładem lokalizacji marketu jest sąsiedni Ostrów, gdzie takowy pobudowano na obrzeżu.
Analizą rynku zajmują się bardzo poważne specjalistyczne firmy na zlecenie inwestorów planujących inwestycje tego rodzaju. Tacy inwestorzy to światowe grupy kapitałowe. Towarzystwa ubezpieczeniowe z bogatych krajów, np. inwestujące kapitały systemów rentierskich, stwierdzają, że aglomeracja kalisko-ostrowska w tej chwili jest już w pełni nasycona galeriami handlowymi, kolejna na siebie nie zarobi, więc nie ma ekonomicznego sensu budowania kolejnego takiego obiektu. Zresztą – o słuszności tej tezy każdy może się przekonać osobiście w 10 minut. Wystarczy policzyć, ile jest pustych lokali handlowych na przykład w galerii przy ul. Poznańskiej.
Zasady przygotowywania takich przedsięwzięć to perfekcyjna inżyniera finansowa, analizy demograficzne, potencjału zamożności mieszkańców itp. To, że inwestor ma już grunt, projekt, nie przesądza o realizacji inwestycji. To są koszty wstępne, które nie decydują o zapaleniu zielonego światła dla budowy. W takich inwestycjach wymagane jest posiadanie od 50% do nawet 80% wieloletnich umów najmu na projektowaną powierzchnię w galerii, i to z firmami markowymi. To fachowo nazywa się komercjalizacją obiektu. Te firmy też przeprowadzają analizy według własnych kryteriów – pod kątem marketingu swoich produktów lub usług. Lokalizacja, grunt, przeznaczenia w planie miejscowym to dopiero początek. Do realizacji takiego projektu  biznesowego jest jeszcze daleko. Tę wiedzę, którą mam z własnych doświadczeń zawodowych, przekazałem w piśmie do pana prezydenta Grzegorza Sapińskiego. Czy zapoznał się z nim, nie wiem.

– To po co planowano 16 nowych marketów?
– Z tym pytaniem proszę się zwrócić do poprzednich albo do obecnych władz. Pan prezydent Sapiński był przecież przewodniczącym Rady Miejskiej za poprzedniej władzy, więc zapewne wiedział o tych planach.

– Wróćmy do pana funkcji architekta miasta...
– Dobrze. Moja pierwsza analiza, jaką przedstawiłem prezydentowi miasta po objęciu przeze mnie funkcji architekta, wskazywała na bezsensowność 16 planowanych marketów, ale także na zaległości w realizacji planów miejscowych sięgających jeszcze czasów prezydenta Zbigniewa Włodarka.

– Na czym polegają zaległości w planach miejscowych?
– Na przykład były plany wywołane uchwałą Rady Miejskiej do realizacji, ale nigdy nie rozpoczęte, a także rozpoczęte, a nigdy nie ukończone, albo wręcz zapomniane.

– Jak dużo mamy takich planów-zombi?
– Bardzo dużo.

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    mmb - niezalogowany 2015-11-07 20:39:14

    WYGLĄDA NA TO ŻE WŁODARZE KALISZ MAJĄ PRZESZŁOŚĆ JAK BY BYLI CZŁONKAMI SŁYNNEJ UKŁADOWEJ PARTII (PO). WSTYD PANOWIE!!!! ALE WY TO MACIE W ..... ! WYBORY SIĘ ZBLIŻAJĄ ?!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    kol - niezalogowany 2015-11-06 09:16:36

    Sapiński - to twoja pierwsza i ostatnia kadencja. Co stanowisko to znajomi, rodzina, koledzy itp. A jak już ktoś dostanie się bez znajomości, z konkursu, za wiedzę wypada po kilku miesiącach. Pęcherz jaki był taki był, też robił układziki ale nie tak bezczelnie i przynajmniej ludzie zatrudnieni przez niego mieli jakieś kompetencje. Jestem pewien że nowy architekt miejski będzie znajomym króliczka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    andre - niezalogowany 2015-11-06 07:46:01

    Dlaczego ???? Dlatego, że Przemysław Wierzbicki to nie jest żadna rodzina, a wszystko w ratuszu musi zostać w rodzinie !!!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    arek - niezalogowany 2015-11-04 18:59:47

    Sapinski juz szukaj nowego zajecia !!!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do