Reklama

Dom Temidy na palach

31/01/2019 00:00

O trybunale

Gmach sądu w al. Wolności niewątpliwie należy do wizytówek Kalisza. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić, aby zamknięcie perspektywy ulicy Sukienniczej wyglądało inaczej. Monumentalny budynek sądu stoi tam przecież „od zawsze”, tzn. zaledwie od lat 20. XIX w. Dla najstarszego miasta w Polsce to czasy dość nieodległe

Kiedy stajemy „na światłach” przed mostem Trybunalskim, samochód wyraźnie się cofa, a gdy jedziemy z naprzeciwka, sąd najpierw nam ogromnieje w oczach, a potem raptownie zjeżdżamy w dół. W pośpiechu codzienności nie zwracamy na tę oryginalność ukształtowania terenu uwagi, ale dla naszego dzisiejszego tematu to ważna podpowiedź. Trybunał powstał w obniżeniu pomiędzy dwoma korytami Prosny, a więc w miejscu podmokłym, jak zapisał Franciszek Reinstein, realizujący plan Sylwestra Szpilowskiego, „na wydmuchu”. Wcześniej, tj. do momentu wytyczenia dzisiejszej al. Wolności (oficjalny adres sądu), szła tędy zwykła polna droga prowadząca na Rypinek. Wokół hulał wiatr i płynęła rzeka – tak kończył się Kalisz. Powstanie budynku sądu, nawiązującego do najlepszych europejskich wzorów, z pewnością dodało staremu grodowi wielkomiejskiego blichtru. Tympanon i kolumny portyku, w tym przypadku podwojone korynckie, należą przecież do abecadła architektury starożytnych, po które chętnie wówczas sięgano. Z tego samego repertuaru form pochodzą motywy dekoracyjne, jak rozety, liście akantu na kroksztynach (wsporniki) okien czy kimation belkowania. Fasada jest symetryczna, łagodnie zrytmizowana przez bieg okien i gzymsów rozdzielających trzy kondygnacje budynku. To architektura, która nie lubi niedopowiedzeń, dlatego całość jak kropka nad „i” wieńczy balustradka, a teren wokół z trzech stron zamykał parkan. Siła kaliskiego gmachu Temidy nie tkwi w efektowności rozwiązania, ale spokoju i wyważeniu. Jeśli dodać do tego alegorię Sprawiedliwości, pierwotnie umieszczoną w tympanonie portyku (patrz il. 2), powiązanie między formą budynku a jego funkcją okaże się jeszcze silniejsze. Ocalała za to łacińska sentencja SUUM CUIQUE (czyt. sum kikłe), która w tłumaczeniu oznacza „Każdemu swoje” lub „Każdemu, co mu się należy”.
   
Woda pod sądem
Taki Kalisz – wielki i elegancki – zobaczyli Szpilowski i Reinstein, twórcy klasycystycznego miasta. Jak dalece było to zadanie ambitne, najlepiej pokazują dzieje budowy trybunału. Miejsce wybrane na przyszły sąd, dające rozmach przedsięwzięciu, jak już wiemy, było niestety podmokłe. Aby na grząskim terenie postawić mocny gmach, trzeba było specjalnych zabiegów. Szpilowski sięgnął po sposób znany od średniowiecza: kazał utwardzić ziemię palami (ten sam sposób zastosowano na Zawodziu przy budowie kolegiaty pw. św. Pawła).
Woda miała jednak kilkakrotnie wdzierać się do sal Temidy. W 1845 r. w czasie powodzi rzeka tak wezbrała, że urzędnicy sądowi do miejsca swojej pracy musieli wyprawiać się łódkami.
„Mokre” problemy zaczęły się już wcześniej. Budowę trybunału ukończono, według różnych źródeł, w 1821 lub 1823 r. Zaledwie kilka lat później przystąpiono do pierwszych remontów, których powodem znów była woda: przeciekał dach, a na ścianach pojawiły się zacieki. Ponad oknami i drzwiami uwidoczniły się też niepokojące szczeliny, a cały budynek na swoich krańcach odchylił się od pionu... Wbrew opisowi konstrukcja gmachu okazała się jednak solidna, skoro trybunał nadal zdobi miasto, będąc symbolem jego klasycystycznej wspaniałej rozbudowy. Tym lepiej, że znalazły się pieniądze na kompleksowy remont zabytku, którego jesteśmy świadkami.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do