
O ochronę kaliskiej młodzieży przed reklamą i sprzedażą „dopalaczy” zaapelował do władz miasta radny Dariusz Grodziński. Kłopot w tym, że sprawa ta raczej nie leży w gestii władz Kalisza
– Substancje te, perfidnie nazywane materiałami kolekcjonerskimi, działają podobnie jak narkotyki. Zmieniają świadomość człowieka, dają sztuczną siłę i energię, oszukują i niszczą organizm, rujnują psychikę i kontakt z rzeczywistością, a co gorsza, prowadzą do uzależnienia i twardych narkotyków – charakteryzuje zagrożenie kaliski radny. Powołuje się przy tym na stronę internetową www.dopalacze.com, na której pojawiła się informacja, że w naszym mieście wkrótce powstać ma sklep oferujący wspomniane specyfiki. – Proszę o szczególną analizę problemu, w oparciu o doświadczenia innych miast w Polsce, w jaki sposób chronić kaliską młodzież przed agresywną i zakłamaną reklamą oraz sprzedażą tego typu używek – zwrócił się do władz miasta D. Grodziński. Prezydent i jego urzędnicy mogą oczywiście wszcząć akcję uświadamiającą wśród młodzieży szkolnej i apelować o nieużywanie „dopalaczy”. Nie mogą jednak zabronić ich sprzedaży ani reklamy tak długo, jak długo są one legalne w Polsce. – Wiem, że inne samorządy mają już wypracowane pierwsze rozwiązania w tym zakresie. Wiem też, że w parlamencie, w komisji zdrowia toczą się dyskusje na ten temat – mówi radny poproszony o uszczegółowienie swojego wystąpienia. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wszystko ladnie, ale dlaczego taki wniosek wystosowuje osoba, ktora sama korzysta z dobrodziejstw srodkow halucynogennych? i to nie "dopalaczy", a srodkow nielegalnych .. czyzby to tylko gra pod publiczke?