
Przygotowanej przez Miasto uchwały w sprawie metody ustalania opłaty za odbiór odpadów i stawki opłaty nie da się wprowadzić w życie! – przekonuje prezes Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Według zawartych w niej zmian ogólny koszt odbioru śmieci przewyższy fundusz remontowy oraz koszt dostawy wody i odbioru ścieków. To absurd.
Szykując zmiany Miasto uzasadnia to tym, że system odbioru i zagospodarowywania odpadów komunalnych się nie bilansuje. Wpływy z opłat wnoszonych przez mieszkańców nie pokrywają rzeczywistych kosztów odbioru po stronie usługodawców, kosztów transportu i zagospodarowania odpadów oraz prowadzenia Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów(PSZOK)
Wpływy z opłat są mniejsze niż powinny, gdyż nie wszyscy płacą, z różnych względów a Miasto nie widzi skutecznego sposobu na uszczelnienie systemu. Jakaś zmiana jest więc konieczna, ale... Czy jednym wyjściem ma być pójście najprostszą drogą i ustalenie horrendalnie wysokich cen za śmieci, co nie wydaje się uzasadnione, rodzi negatywne skutki, w wielu przypadkach jest absurdalne.
- Pierwsze spotkanie w mieście na temat konieczności zmian w systemie gospodarowania odpadami odbyło się 1,5 roku temu. I przez te półtora roku nie potrafiono uzgodnić z zarządcami nieruchomości i przedstawić projektu uchwał, które można byłoby sensownie wprowadzić w życie - ubolewa Włodzimierz Karpała prezes KSM w Kaliszu.
Miasto kierując się wytycznymi ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach podjęło już w ubiegłym roku kroki zmierzające do zmian. Spowodowały one jednak skutki odwrotne od zamierzonych.
- Wymyślono zmniejszenie zakresu wykonywanych usług. Z zabudowy wielorodzinnej odpady wielkogabarytowe odbierane są od lipca raz na 3 miesiące, a wcześniej zabierano je raz w tygodniu. Nie odbierane są odpady budowlane, ani zużyty sprzęt RTV i AGD. Postawiono na edukowanie mieszkańców, co miało skłonić ich do wzięcia na siebie obowiązku odwożenia gabarytów do PSZOK-u. Czym to się skończyło, widać w mieście. Zamiast czyściej jest brudniej. Wprowadzono frakcję odpadów biodegradowalnych. Mieszkańcy bloków skarżą się na robaki w kubłach. A dodatkowo rośnie ilość plastiku. Zgodnie z zaleceniem mieszkańcy wytrząsają z jednorazówek odpady do pojemników BIO a setki zabrudzonych torebek zamiast do kubłów na odpady segregowane wędrują do kubła na śmieci zmieszane. Absurdalnie plastiku zamiast mniej mamy więcej – dodaje prezes KSM.
Podwyżka goni podwyżkę
Obowiązująca w Kaliszu od stycznia tego roku podwyżka cen na odpady z 14 zł na osobę do 23 zł za segregowane (i 46 zł za zmieszane) sprawiła, że w każdym gospodarstwie domowym czynsz wzrósł o 9 zł od jednej osoby. Wzrost czynszu dla czteroosobowej rodziny to 36 zł miesięcznie.
- W skali całej spółdzielni wygląda to gorzej. Przed podwyżką płaciliśmy miesięcznie za odbiór odpadów około 220 tys. zł a po wzroście opłaty płacimy 360 tys. zł. Tyle pieniędzy musimy zebrać, aby odprowadzić taką kwotę do miasta. Oczywiście spółdzielnia płaci również za tych lokatorów, którzy zalegają z opłatą- dodaje Włodzimierz Karpała.
Dodatkowe koszty ponoszone przez KSM z tytułu transportu do PSZOK-u podrzucanych na jej teren odpadów budowlanych i sprzętu RTV i AGD, czy te związane z wywozem opon (w ciągu 9 miesięcy KSM wywiozła około 300 opon) także pokrywają wszyscy mieszkańcy.
Teraz Miasto przygotowało dwa projekty uchwał. Jeden z nich zakłada, że od 1 sierpnia stawka opłaty za gospodarowanie odpadami na nieruchomościach zamieszkanych wzrośnie do 29 zł od osoby, czyli wzrost o 26 proc. za odpady zbierane w sposób selektywny oraz do 58 zł za odpady nieposegregowane.
- W przypadku naszej spółdzielni zamiast 360 tys. zł za odbiór śmieci będziemy musieli zebrać od mieszkańców 455 tys. zł miesięcznie - wylicza prezes.
Natomiast druga uchwała zakłada rozwiązanie alternatywne. Według niej właściciele domów jednorodzinnych mają płacić według zużycia wody. O skutkach tej metody pisaliśmy w sobotę w publikacji ,,Absurd będzie gonił absurd, jeśli za śmieci zapłacimy od wody”. Natomiast wobec kaliszan mieszkających w zabudowie wielorodzinnej zastosowano dwojaki sposób naliczania opłat za śmieci. Pierwszy to płacenie od gospodarstwa domowego. W tym wypadku stawka miałaby wynosić 75 zł miesięcznie, czyli wzrosnąć o 200 proc. Jeśli jednak w danym mieszkaniu na 1 osobę przypada powyżej 30 m 2 powierzchni, to wówczas zastosowanie ma metoda od wody w ustalaniu opłaty za śmieci. Przy czym cenę 1m3 wody ustalono na 11 zł.
Pułapki opłat za śmieci metodą od wody
W ocenie Włodzimierza Karpały uchwała jest nieprzejrzysta. Jeśli w budynku mieszkalnym, w którym jest kilkadziesiąt lokali - wyjaśnia prezes KSM - w części mieszkań na jedną osobę przypada więcej, niż 30 m 2, to wówczas rozliczenie za śmieci następuje według metody ,,od wody”. Gdy to kryterium nie jet spełnione to rozliczenie będzie ,,od gospodarstwa domowego” . Wydaje się to proste, ale w praktyce może być całkiem odwrotnie.
- W uchwale mówi się, że rozliczenie ,,od wody” nastąpi według danych z PWiK . Wodociągi nie mają takich danych, jeśli chodzi o zabudowę wielorodzinną, tylko zarządcy nieruchomości odczytujący wodomierze indywidualne. W naszej spółdzielni jest ich 20 tys. - mówi Włodzimierz Karpała.
Dzisiaj mieszkańcy płacą za wodę cenę ujętą w czynszu, wyliczoną na podstawie średniego zużycia z minionego półrocza. Większość zarządców ma wodomierze radiowe, które odczytywane są w systemie półrocznym. Uważam, że kształtowanie opłat za śmieci według metody od zużycia wody można byłoby zastosować tylko według odczytów indywidualnych a nie wodomierza głównego.
Wodomierz główny w budynku odczytuje PWiK raz w miesiącu. I tu jest pułapka. Jeśli w budynku znajdują się także lokale użytkowe - to wodomierz główny wskazuje zużycie zarówno z mieszkań jak i tych lokali, czego w ogóle nie wzięto pod uwagę.
- W każdym budynku występuje różnica pomiędzy wskazaniem zużycia wody na wodomierzach indywidualnych a wodomierzu głównym. Wniosek z tego taki, że jeśli kształtowanie stawki opłat oprzemy o zużycie wody według odczytu z wodomierza głównego, to mieszkańcy płaciliby za śmieci z uwzględnieniem różnicy wskazań tych wodomierzy oraz za zużytą wodę na mycie klatek schodowych - wyjaśnia szczegóły tej skomplikowanej operacji prezes KSM.
Kłopoty z odczytami nie są jedynym mankamentem zastosowania metody od wody.
Jak wyjaśnia prezes KSM w zasobach spółdzielni są mieszkania, których użytkownicy zużywają miesięcznie 0,5-1 m3 wody. Ci lokatorzy, przy zastosowaniu, ujętej w uchwale ceny 1m3 wody w wysokości 11 zł, płaciliby za śmieci miesięcznie około 10 zł (teraz płacą 23 zł od osoby). Z kolei rodziny, które zużywają 3-4 m 3 wody na osobę płaciłyby za śmieci sto kilkadziesiąt zł miesięcznie. Mieszkańcy nie mogą zrozumieć dlaczego jeden lokator za śmieci płaciłby 75 zł a inny za te same śmieci 2-3-krotnie więcej?
Czynsze w górę!
Na spotkaniu z zarządcami nieruchomości, które przed kilkoma dniami odbyło się w Ratuszu nie mówiono- jak dodaje prezes KSM - o metodach o poszukiwaniu racjonalnego i sprawiedliwego rozwiązania tylko o tym, że cena za usługę odbioru i zagospodarowania odpadów musi wzrosnąć.
Prezes Włodzimierz Karpała przedstawia skutki dla spółdzielni (czytaj dla mieszkańców) przyjęcia metod od gospodarstwa domowego i od wody.
W sytuacji, gdy część budynków byłaby rozliczana metoda od wody a część od gospodarstwa domowego wówczas koszt miesięczny dla spółdzielni wynosiłby 640 tys. zł miesięcznie, czyli wzrósłby o 80 proc. Z kolei, gdy dla wszystkich budynków przyjęto by cenę za śmieci -75 zł od gospodarstwa domowego, to koszt dla spółdzielni wyniósłby ponad 580 tys. o 56 proc. W każdym przypadku za wszystko zapłacą mieszkańcy.
- Nie mogę zrozumieć dlaczego Miasto przyjęło do rozliczeń metodą od wody cenę 11 zł za m3, skoro jeszcze w styczniu mówiono o cenie szacunkowej 8 zł za m3. Wówczas mówiono też o cenie 27 zł przy rozpatrywaniu metody opłat ,,od osoby” a dzisiaj proponuje się 29 zł z zastrzeżeniem, że i to zbyt mało. Dla porównania w Sieradzu nowa cena odbioru odpadów to 19,50 od osoby i PSZOK pracuje 6 dni w tygodniu. Może należałoby przeliczyć jeszcze raz te warianty stawek w zależności od wybranej metody? - pyta prezes KSM.
We Wrocławiu mogą a my nie?
Jak przekonuje prezes KSM Włodzimierz Karpała antidotum na chaos jaki może wprowadzić przyjęcie wariantu uchwały, łączącej sposób płacenia za odbiór śmieci od gospodarstwa domowego lub od wody, może być zastosowanie metody wrocławskiej. Polega ona na stworzeniu systemy mieszanego, metrażowo- osobowego. Najogólniej mówiąc osoby zamieszkujące na małym metrażu płacą w tym systemie za śmieci według metody od metra, co jet stałą i sprawdzalną wartością. Z kolei mieszkańcy lokali o dużym metrażu, na przykład osoba starsza, samotna zajmująca mieszkanie 90- metrowe, płacą za śmieci według metody od osoby. W tym systemie większość lokatorów płaci od metrażu.
Można zapytać dlaczego we Wrocławiu się udało się wprowadzić system, który się sprawdza i bilansuje a Kalisz musi uciekać się do kontrowersyjnych rozwiązań?
Przyjęcie uchwały w obecnym kształcie nie ma nic wspólnego z równym traktowaniem mieszkańców przez Miasto i z poczuciem społecznej sprawiedliwości.
Czy to odczucie podzielą jutro kaliscy radni, którzy będą decydować o przyjęciu i wprowadzeniu w życie jednej z przygotowanych uchwał?
(dk)
Fot. Prezes KSM w Kaliszu Włodzimierz Karpała
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
We Wrocławiu jest większość ludzi rozsądnych. A a Kaliszu rządzą pisiory. Na wsi, która głosuje na kaczora powinni przyjąć opłatę śmieciową w zależności od hektara. Ale oni wolą spalać albo zakopywać.
Widać w innych miastach umieją poradzić sobie aby opłata za śmieci była niska i jakoś się im to pokrywa,a w Kaliszu nie potrafią.Widać aktualna władza Kalisza wiadomo jaki jest układ w radzie Kalisza i to właśnie dlatego mamy więcej płacić.Hańba dla władz miasta za takie traktowanie mieszkańców,a mieszkańcy na pewno przy następnych wyborach do rad miasa zapamiętają to.
Do komentarza z godz 17:02.Widać ,że po wyborach niektórym jeszcze nie przeszło.Zamiast zabrać rzeczowy głos w dyskusji na temat śmieci ,ta osoba musi wylać swoje frustracje na jakikolwiek temat,właściwie tylko po to by przywalić już nawet nie politykom PiSu,ale elektoratowi.Nic mi nie wiadomo aby w Kaliszu rządził PiS.Jak pokazują wszystkie dane PKW ,od wielu lat w Kaliszu wygrywa PO ,więc jakiekolwiek pretensje proszę kierować do Panów Grodzińskich,Witczaków i szerzej Budki,Schetyna,Trzaskowski.
Jeśli w Kaliszu rządzi PO to niech będzie uchwalony system ogłoszony przez tą partię. Potem na nich plujmy. Na razie jest pis z Kinastowskimi. I to oni zgłosili ten sposób rozliczania i rżnięcia obywateli. Samorządowi pis i duda zabrali wszystkie pieniądze, a teraz trzeba uzupełnić kasę z mieszkańców. Dostali 500 i 13-kę- niech je oddadzą. Rząd się sam wyżywi...
Włodzimierz Karpała - ha ha ha
PO i Grodziński robi sobie reklame szkodniki platwósiwte wek!!!!!!!!!!!!!!!
@2020-07-13 19:21:36
Co to za brednie? PO w Kaliszu od 1990 r. współrządziła jedynie przez cztery lata i to jako podrzędny koalicjant! Aktualnie rządzi koalicja stowarzyszeń Kinastowskiego obsadzających zarząd miasta i PiSu obsadzającego radę i stanowiska w spółkach miejskich. Wyjątkowo wrednie łżesz, koleś, próbując zwalać odpowiedzialność za waszą PiSowską nieudolność na Platformę. Takie propagandowe kłamstwo (najczęściej płatne) to cały PiS.
A dlaczego w Kaliszu wygrał Trzaskowski? Kinaś nie wie z kim trzymać ,raz na lewo raz na prawo raz w kontrze hi,hi,hi
@2020-07-13 20:43:08
Jeszcze jeden propagandysta (płatny?). Pomysł drastycznego podniesienia cen za wywóz śmieci jest autorstwa koalicji Kinastowskiego i PiSu, ale propagandysta jak najęty jazgocze o Platformie.
Kilka lat temu w "śmieciach" panował wolny rynek. Spółdzielnie, wspólnoty, właściciele nieruchomości zawierali umowy o wywóz śmieci z dowolnie wybranymi firmami. Była konkurencja i stabilne ceny. Rząd rozglądając się co by tu jeszcze spieprzyć, zawiesił, niestety swoje oko na odpadach. I nagle nic nikomu się nie opłaca. Ci co pozbywali się odpadów na dziko, robią to nadal, bezsilne służby państwa nie mogą nic poradzić. Samorządy przyciskane do muru przez firmy nie mające konkurencji godzą się na absurdalne ceny. A obywatele niech płaczą i płacą. W końcu sami wybrali. Trzeba pomyśleć przed wyborami a nie opychać się kiełbasą wyborczą .
Ostatnio władze strzeliły sobie w kolano. Zatrudniły lisa do pilnowania kurnika. I dla ściemy ma na imię eko.