
Sąd: Piotr Mikołajczyk zabił z błahego powodu
Do końca życia będzie siedzieć w więzieniu 24-letni Piotr Mikołajczyk. Kaliski Sąd Okręgowy nie miał wątpliwości i uznał, że to on z zimną krwią zamordował dwie kobiety w Tłoniki Kościelnej jesienią 2010 roku. Sąd zezwolił również na publikację wizerunku skazańca
Tragedia, która wstrząsnęła mieszkańcami Tłokini Kościelnej, ale również całym regionem, znalazła właśnie swój sądowy finał. Jej okoliczności do dzisiaj budzą grozę i przerażenie. Mogłoby się wydawać, że tak mroczna historia może zdarzyć się w kiepskim thrillerze. Niestety, tym razem to życie napisało daramtyczny scenariusz...
Cała podłoga we krwi
3 listopada tuż po skończonych lekcjach 12-letnia dziewczynka wraca do domu. To, co widzi, wywołuje u niej nieopisany wstrząs - na podłodze leży zmasakrowane i zakrwawione ciało jej mamy oraz umierająca babcia. Przerażona 12-latka wybiega z domu, biegnie do sąsiadów, którzy z przerażeniem stwierdzają, że doszło do zbrodni. Na miejsce przyjeżdża karetka pogotowia, która zabiera ranną 80-latkę do szpitala, oraz policja, która zabezpiecza ślady i rozpoczyna śledztwo. Niestety, babci nie udaje się uratować lekarzom – obrażenia, których doznała, są zbyt poważne. Funkcjonariusze zabezpieczają ślady i przystępują do żmudnego śledztwa pod nadzorem prokuratury, które bardzo długo nie przynosi żadnego efektu.
– To dla nas sprawa priorytetowa – zapewnia Sebastian Taranek, rzecznik prasowy kaliskiej policji. Po 9 miesiącach od zbrodni następuje przełom – policja zatrzymuje 23-letniego Piotra Mikołajczyka. Informacje na temat sprawcy policja uzyskała drogą operacyjną. Mężczyzna zostaje zatrzymany, a podczas przesłuchania przyznaje się do winy. Wyjaśnia również, że motywem zbrodni był jego związek z 44-latką, któremu sprzeciwiała się jej mama.
Feralnego dnia Piotr Mikołajczyk przychodzi do ich domu, będąc pod wpływem alkoholu. Jak później zezna śledczym – wziął ze sobą niewielki toporek, żeby ,,jakoś uciszyć’’ 80-latkę. Kobieta była przeciwna związkowi Mikołajczyka z jej 44-letnią córką. Oboje poznali się w pracy w jednym z gospodarstw, gdzie 23-latek pracował. Ten mężczyzna, który ukończył jedynie gimnazjum, dostawał 200 złotych miesięcznie i alkohol, oraz jedzenie i kąt do spania. 44-latka ,,spodobała się mu i chciał z nią być’’. 3 listopada, gdy przyszedł do domu swoich ofiar, jego sympatii nie było w domu – chwilę wcześniej wyszła po zakupy. Mikołajczyk podczas rozmowy z mamą swojej sympatii stracił panowanie nad sobą i zaatakował 80-latkę, uderzając ją toporkiem w głowę. W tym momencie wróciła 44-letnia córka pierwszej ofiary. Najpierw próbowała ratować mamę, później chciała uciec, ale nie zdołała wyrwać się z matni. Ona również została zaatakowana z wielka siłą. – Monikę zabiłem trochę odruchowo – mówi policjantom 23-latek. Gdy ofiary nie dają oznak życia, mężczyzna spokojnie wychodzi z domu, ukrywa się w stodole sąsiada po drugiej stronie drogi i stamtąd obserwuje wszystko, co dzieje się po odkryciu morderstwa. Następnie wyjeżdża w rodzinne strony (województwo łódzkie), a w zbiorniku w Jeziorsku topi narzędzie zbrodni i pali ubrania, poplamione krwią.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie