Reklama

Dr Piotr Rubas demaskuje covidowe kłamstwa

26/01/2022 08:31

Relacja ze spotkania z lekarzem, dr Piotrem Rubasem

 – Działania tego polskojęzycznego rządu doprowadziły już do ponad 150 tysięcy ponadnadmiarowych zgonów. Zdecydowana większość tych ofiar zmarła poza szpitalami bo odmówiono im pomocy medycznej. To nie są ofiary koronawirusa – wyjaśnia dr Piotr Rubas. Z urodzenia kaliszanin, który po studiach wyjechał do Niemiec gdzie prowadzi praktykę medyczną. Jeden z tych nielicznych lekarzy, który ma odwagę z otwartą przyłbicą krytykować rządzących i medyczny estabilishment za kowidową narrację i praktyki segregacyjne. Zwraca uwagę na wiele analogii pomiędzy obecną sytuacją a tą sprzed 12 lat, kiedy w światowych mediach pojawiły się „katastroficzne” wieści o świńskiej grypie, która miała zdziesiątkować ludzką populację. – Wtedy te dramatycznie przepowiednie nie sprawdziły się a osoby, bardzo często światowej sławy specjaliści, które przekonywały, że to medialna nagonka, również i dziś są głosem rozsądku. Więc dlaczego nikt nie chce ich słuchać? Dlaczego większość wierzy tym, którzy w 2009 roku tak bardzo się pomylili a nie chce dać wiary takim niekwestionowanym autorytetom jak np. dr Wolfgang Wodarg – zastanawia się retorycznie dr Rubas przypominając, że pandemiczne scenariusze, choć na znacznie mniejszą skalę, ludzkość „przerabiała” już wiele razy. W ostatnich kilkunastu latach m.in. w 2005 roku, kiedy pojawiła się ptasia grypa i cztery lata później świńska której, nie przypadkowo, towarzyszył potężny, ale kontrolowany kryzys i chaos gospodarczy. – Obecny kryzys rozpoczął się w 2019 roku. Rok później, na jesieni mieliśmy już do czynienia z masowymi lockdownami na całym świecie i wtedy już pewne było, że realizowany jest kolejny pandemiczny scenariusz ale na znacznie większą skalę. Nie powinno to być dla nikogo zaskoczeniem bo już od dawna Klaus Schwab, ideolog  współczesnej lewicy, twórca Światowego Forum Ekonomicznego mówił o wielkim resecie, likwidacji gotówki, własności prywatnej i kontroli nad masami – przypomina dr Rubas. Zwraca uwagę na związki Światowej Organizacji Zdrowia z osobami i fundacjami (np. Gatesów), które sponsorują WHO i mają wpływ na jej decyzje.

Sars-CoV-2 tak groźny jak go malują?
Jeśli wziąć pod uwagę ciężkie przypadki covida, te, które wymagają hospitalizacji, to śmiertelność może robić wrażenie. Ale warto zauważyć, że ponad 90 procent przypadków to takie, które przebiegają łagodnie lub wręcz bezobjawowo. Rozbieżności w poziomie śmiertelności w poszczególnych krajach biorą się z różnych metodologii liczenia ofiar. W niektórych krajach do statystyk covidowych wlicza się np. ofiary wypadków drogowych czy innych chorób, które zmarły po kilku tygodniach a miały pozytywny wynik testu. Występują nawet 200-krotne rozbieżności! To pokazuje z jak niewiarygodną manipulacją mamy do czynienia. Na paradoks może zakrawać, że tam gdzie to się zaczęło, czyli w Chinach, po kilku tygodniach liczba zgonów zmalała niemal do zera a w krajach o wysokim poziomie opieki zdrowotnej – w Europie Zachodniej, USA czy Kanadzie liczby zgonów są znacznie wyższe. Wielu epidemiologów twierdzi, że niemożliwe. 

Grypę „zabił” covid
Jaka natomiast jest prawda? Dane z Niemiec, bo takimi dysponuje dr Rubas, wskazują, że ogólna liczba ostrych infekcji oddechowych w latach 2020/2021, czyli wtedy kiedy „szalał” covid nie odbiega od liczby zachorowań w latach poprzednich. – W Niemczech w roku 2020 i 21 ostra infekcja oddechowa rozwinęła się u ok. 5,5% społeczeństwa a z tej liczby zaledwie 3,8% to były przypadki covida. Warto zauważyć, że od czasu ogłoszenia tej mniemanej pandemii, w skali świata przypadki grypy zmalały o... 98%! Innymi słowy grypę zabił covid! To oczywiście żart ale przede wszystkim dowód na to z jak olbrzymią manipulacją mamy do czynienia. To również dowód na niewiarygodność testów PCR na których opiera się ta fałszywa narracja. Te dane pokazują, że nie mamy do czynienia z niczym niezwykłym, czymś co usprawiedliwiałoby wprowadzenie tak nadzwyczajnych środków – globalnej histerii, skutkującej tyloma nadmiarowymi zgonami, zapaścią gospodarki, upadkiem wielu przedsiębiorstw, dramatami rodzin i ogromną presją na przyjmowanie preparatów zwanych szczepionkami. Które nie są szczepionkami ale rodzajem terapii genowej – ocenia lekarz.
Potwierdza, że przypadki ciężkiej niewydolności oddechowej i zgony ludzi młodych spowodowanych covidem są faktem. – Tak zdarzało się zawsze ale ilość ciężkich infekcji oddechowych pozostaje na porównywalnym poziomie, jak w latach ubiegłych. Znam przypadek 30-letniego mężczyzny, który 5 lat temu zmarł na grypę, która może mieć równie ciężki przebieg. Gdybyśmy wzięli takie przypadki pod lupę i odpowiednio nagłośnili propagandowy efekt byłby taki sam jak w przypadku covid. 

Zamiast szczepionki – witamina D3
Doktor Rubas przypomina jak ogromne znaczenie dla naszej odporności, w kontekście covid-19 ma odpowiedni poziom witaminy D3. – W szpitalu w Dreźnie, w którym pracowałem, wszyscy pacjenci covidowi byli poddawani porządnej diagnostyce, m.in. badaniom poziomu witaminy D3. I okazało się, że ci, którzy trafiali na intensywną terapię, pod respiratory, wszyscy bez wyjątku mieli wyjątkowo niski poziom D3 – twierdzi lekarz. Na dowód znaczenia D3 dla odporności prezentuje dane pochodzące z USA. Z wykresów wynika jasno, że przy odpowiednim poziomie witaminy D3, od 50 do 70 ng/ml, ryzyko ciężkiego przebiegu choroby jest minimalne. 
I odwrotnie – odsetek ciężkich przebiegów Covida przy niskich poziomach jest bardzo duży. 
– Są badania pokazujące, że u osób z odpowiednim poziomem witamy D3 występuje również znacznie mniejsze ryzyko chorób układu krążenia, a więc warto o to dbać. Ale dlaczego  nikt – lekarze, Ministerstwo Zdrowia, doradcy premiera, nic na ten temat nie mówią, skoro 85% Polaków ma niedobory witaminy D3? Witaminy skutecznej i taniej – podkreśla P. Rubas. Potwierdza również rzecz oczywistą – wstrzykiwanie preparatów jest eksperymentem medycznym, którego pierwsze efekty już muszą budzić ogromny niepokój a ogromną niewiadomą są skutki średnio- i długoterminowe. 
– I są zbędne. Ciągle słyszymy o konieczności szczepień aby uzyskać tzw. odporność stadną. Taką odporność mamy od dawna, bo koronawirusy towarzyszą ludzkości od zawsze – przyznaje dr Rubas. 

Jaka jest rzeczywista śmiertelność po szczepionkach?
Dr Piotr Rubas przytoczył dane z amerykańskiej bazy VAERS oraz europejskiej EMA rejestrujących NOP-y. – Amerykański system, w porównaniu z polskim, działa w miarę sprawnie ale i tak przyjmuje się, że rejestrowanych jest jedynie 10% przypadków dlatego należy pomnożyć oficjalne dane przez 10. Na dzień dzisiejszy liczba oficjalnie zarejestrowanych powikłań w USA oraz UE to ponad 4 miliony, a zgonów – 55 tysięcy osób. Czyli w rzeczywistości – 40 milionów powikłań i 550 tysięcy zgonów! Warto dodać, że w 2009 roku, kiedy na świecie „szalała” świńska grypa wycofano szczepionkę, kiedy zmarło... 60 osób. To musi dawać do myślenia – przyznaje dr Rubas i zwraca uwagę na kolejne dane, tym razem polskie, ilustrujące korelację pomiędzy poziomem „wyszczepienia” województw a liczbą zachorowań. Wynika z nich, że najwyższy poziom zachorowań występuje  w województwie mazowieckim, śląskim i wielkopolskim czyli w tych, w których poziom „wyszczepienia” jest najwyższy. Z kolei najmniej zachorowań odnotowano w podkarpackim, podlaskim, lubuskim, świętokrzyskim i opolskim, które są outsiderami szczepień. 
– Gdyby preparaty działały, powinno być dokładnie na odwrót – ocenia lekarz i prezentuje kolejne dane, tym razem z Niemiec, które pokazują, jaki wpływ na liczbę infekcji dróg oddechowych miała, i ma, akcja szczepionkowa. – Okazuje się, że żaden. Poziom infekcji w latach 2019, 20 i 21 jest dokładnie taki sam. Natomiast wykresy wyraźnie wskazują na gwałtowny wzrost liczby problemów kardiologicznych – sercowo-naczyniowych – zawałów serca, zakrzepic żył, zakrzepic zatok żylnych mózgu, czyli schorzeń, które do niedawna były rzadkim zjawiskiem. Nie twierdzę jednoznacznie, że to skutek podawania preparatów ale ta korelacja daje do myślenia – podpowiada dr Rubas. Przyznaje, że do podobnych refleksji skłania analiza danych dotyczących gwałtownego wzrostu liczby schorzeń neurologicznych. – Ta korelacja również nie jest przypadkowa – dodaje i tłumaczy mechanizm oddziaływania preparatu na organizm ludzki. – W toku ewolucji nasz system odpornościowy nauczył się rozpoznawania wirusów, z którymi sobie doskonale radzi. Pod warunkiem, że wirus wnika do naszego organizmu w naturalny sposób – przez drogi oddechowe a nie, jak w przypadku „preparatu”, poprzez krew. To bardzo niebezpieczne, stąd liczne zaburzenia i powikłania. Niestety, nie było, i nie ma, na ten temat poważnej, publicznej debaty a jedynie jednostronna narracja „covidowych” ekspertów w mainstreamowych mediach. Natomiast poważni lekarze i naukowcy są odsądzani od czci i wiary i stygmatyzowani mianem foliarzy i płaskoziemców. To wyjątkowo perfidne i dowodzi, że nie chodzi w tym wszystkim o nasze zdrowie – puentuje dr Piotr Rubas. 

– Nie po to wiele pokoleń Polaków przez wieki całe przelewało krew abyśmy dziś jak barany szli na rzeź. Historia pokazuje nam, że czynnikiem, który miał ogromne, może decydujące, znacznie w sytuacjach utraty wolności była nasza bierność. O ile jednak w przeszłości wolność odbierali nam zaborcy, okupanci, dzisiaj dzieje się to za sprawą naszych rządzących. Nie możemy na to pozwolić. Ale warunkiem jest wspólne działanie, jedność – zachęca do walki z covidowym reżimem Andrzej Kuświk, prezes Konfederacji w kalisko-leszczyńskim okręgu wyborczym. 
(pp)


 

Reklama

Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do