Reklama

Druga szansa ale nie od urzędu

14/11/2007 12:14
Straciła dach nad głową, bo nie zawiadomiła MZBM-u, że wyjeżdża na półroczne leczenie. Wraz z dwiema córkami pozbawiono je nie tylko meldunku i części zawartości mieszkania, ale także godności. Historia Agnieszki S. z Kalisza może nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie desperacja kobiety. Tylko dzięki silnej woli życia los dał jej jeszcze drugą szansę

Historia zaczyna się prozaicznie. Młoda kobieta zakochała się, urodziła dwie córeczki. Jej mąż dobrze zarabiał. Po jakimś czasie dowiedziała się, że handlował narkotykami. Miewał je w domu. Ćpał, więc i ona spróbowała. Wpadła w nałóg. Jej ukochany zaczął się nad nią znęcać, najpierw fizycznie, potem psychicznie. W ubiegłym roku zniknął całkowicie z jej życia. Teraz jest już „czysta”, ponieważ pół roku spędziła na odwyku w Lipiance.
– Moje dzieci już się wycierpiały – opowiada 31-letnia Agnieszka S. z Kalisza, dziś uśmiechnięta i pełna nadziei na przyszłość. Jednak jeszcze we wrześniu nie wiedziała, co z nią będzie. Dwie walizki i dwie małe dziewczynki tulące się do niej – to było całe jej posiadanie. \"\"

Bezdomna z dziećmi
Przez sześć lat mieszkała razem z córkami w lokalu zarządzanym przez MZBM.
– To było 12 mkw. z umywalką na ścianie. Czynsz miesięcznie kosztował mnie 100 zł i różnie bywało z płatnościami, ponieważ mój cały dochód to było 200 zł alimentów.
Pewnego dnia postanowiła, że wyjedzie na detoks do Lipianki pod Ostrołęką. W grudniu ub.r. zabrała ze sobą 9- letnią Natalkę i 4-letnią Gabrysię, żeby nie stracić z nimi kontaktu. Bała się, że Sąd Rodzinny zabierze dziewczynki. Gdy po pół roku  badania toksykologiczne potwierdziły że jest ,,czysta’’,  wracała do domu, by rozpocząć nowe życie.
– Wchodziłam na klatkę schodową pełna nadziei. Nagle sąsiedzi zbombardowali mnie informacjami o tym, że zostałam pozbawiona dachu nad głową. Mówili, że już w lutym administrator zaplombował drzwi i zgłosił lokal  do zasiedlenia. Myślałam, że to jakaś pomyłka, ale tam była zameldowana obca mi rodzina. 
Od 5 lutego 2005 r. żadna eksmisja nie może już zostać przeprowadzona donikąd. Komornik musi ustalić możliwości eksmitowanego i wskazać miejsce, gdzie taka osoba może znaleźć schronienie. Pani Agnieszka przekonała się, że rzeczywistość może być inna. Na początku maja została wymeldowana z mieszkania. MZBM przejął porzucony na pół roku lokal, rozwiązał umowę najmu, a decyzją administracyjną lokatorka została wymeldowana. \"\"
– Przyznaję, że nikogo nie zawiadomiłam, że udaję się na odwyk. Nie zostawiłam również pieniędzy na czynsz. Spotkała mnie za to jednak niewymierna kara. Pozbawiono mnie nie tylko mieszkania, ale również części tego, co w nim było.  Lepsze meble wywieźli, a to, co gorsze, rozdali wśród ludzi. Tak przynajmniej opowiadali sąsiedzi. Chociaż chciałam naprawić swoje błędy, oczyścić się z nałogu i zacząć życie od nowa, to dla bezdusznej państwowej biurokracji byłam ,,nikim’’. Odebrano mi resztę ludzkiej godności...

Więcej w Życiu Kalisza

Marzena Grygielska
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do