Reklama

Dzielny doktor Morgenstern

28/09/2012 14:33

Z dziejów szpitalnictwa starozakonnych

U wylotu ulicy Piskorzewskiej wznosił się starozakonny szpital. Budynek podzielił tragiczne losy całej społeczności. Rozebrany przez hitlerowców, przestał istnieć wraz z sąsiednim kanałem Babinka. Dziś na ich miejscu znajdują się planty

Twórcą placówki był lekarz obwodu kaliskiego dr Michał Morgenstern (1780 – 1849 r.). Zanim udało się ją powołać, opiekę nad chorymi Żydami sprawowały towarzystwa charytatywne. Jednym z nich było Bykur Cholim. Pierwsza wzmianka o jego istnieniu w Kaliszu pochodzi z 1787 r. To samo bractwo okazało się głównym oponentem światłego lekarza. Zapewne zadziałała obawa, że „nowe” odbierze organizacji rację bytu. Stronniczy dozór bóżniczy wyraził jedynie zgodę na udostępnienie chorym izby w przytułku. W 1830 r., nie bez udziału doktora, Komisja Województwa Kaliskiego wezwała gminę żydowską do utworzenia tak ważnego dla dobra ludzkości przedmiotu, jak szpital. Niestety, nie zapewniono żadnych funduszy, co powstanie placówki stawiało pod znakiem zapytania. W tej sytuacji gmina zaproponowała: byłoby najkorzystniej gdyby (…), wydać (…) wezwanie ogólne do złożenia ofiar dobrowolnych. Duch tolerancji, który kraj polski tak chwalebnie charakteryzuje, daje przekonanie (…) że każdy według możności do tak chwalebnego i nędzę zmniejszającego zamiaru się przyłoży, bo wreszcie zniknąć powinna różnica wyznań tam, gdzie cierpiący błaga o pomoc. Sprawa zapewnienia chorym odpowiedniego lokalu ciągnęła się aż do 1836 r., kiedy odstąpiono na jego potrzeby drewnianą izbę dotychczas zamieszkałą przez posługaczy synagogi. Mogła ona pomieścić od 6 do 8 chorych. Dr Morgenstern był przerażony: Nieczystość i ochędóstwo wewnątrz i zewnątrz tego domu nie dozwoliła mi zaprowadzić (…) potrzebnego porządku. W tym czasie trwały też starania o zakup oddzielnego budynku. Nie było to łatwe zadanie: Wszelkie, dotąd (…) projekta do najęcia lub kupienia domu  (…) nie przyszły do skutku, z przyczyny, że są albo za szczupłe, wilgotne, albo za odległe od rewiru żydowskiego. W końcu uwagę Morgensterna zwrócił położony nad  kanałem Babinka dom nr 338. Budynek zakupiono w 1837 r. z funduszy bogatych Żydów, Józefa Redlicha i Ludwika Mamrotha.

Szpitalne toalety
Początkowo niewielki obiekt mógł pomieścić tylko 20 chorych. Na parterze mieściły się sala posiedzeń, apteka, mieszkanie dla zarządcy, jedna sala dla chorych i pomieszczenia gospodarcze. Właściwy szpital znajdował się na pierwszym piętrze, gdzie urządzono też pomieszczenie dla leczniczych kąpieli parowych. Prócz tego na jego terenie znajdowały się ogród i oficyna wynajmowana na mieszkania, dopiero później zaadaptowana na potrzeby pacjentów. W 1853 r. w części dawnego ogrodu pobudowano mykwę, czyli łaźnię rytualną.      Po wielkim remoncie w latach 1867-8 leczniczą placówkę wizytował sam gubernator kaliski książę Szczerbatow. Wyniki kontroli wykazały, mimo szczupłych środków finansowych, wielką dbałość o chorych i budynki. Opis z tego czasu rysuje następujący obraz: mieści się [on we] własnym murowanym budynku, który jest w zupełnie dobrym stanie i nie wymaga żadnej restauracji. Zakład posiada dostateczna ilość bielizny, pościeli i innych przedmiotów.
Mimo to szpital nie mógłby funkcjonować, gdyby nie pomoc bogatych członków gminy.  W 1885 r. sukcesorowie niejakiej Aptowej ofiarowali 2300 rubli na urządzenie w placówce synagogi. Dobudowywano też kolejne obiekty. W 1894 r. powstała kostnica, nazywana wówczas wprost trupiarnią. Do ostatnich większych inwestycji doszło w 1902 r., kiedy to kurator szpitala i właściciel destylarni Izrael Tykociner wybudował nowy jednopiętrowy pawilon. Gmach pomieścił w sobie przytułek położniczy i chorych wymagających interwencji chirurgicznej. W starym budynku znalazły się 43 łóżka dla  pacjentów z chorobami wewnętrznymi. Z dokładnych opisów nas najbardziej zainteresowały toalety: Od dwóch sedesów na piętrze idzie dwuramienna rura, łącząca się z pionową, do której dochodzą wyloty z sedesów parterowych. Rura prowadzi do wózka, skąd zawartość wywozi się do dołu cementowego, tu po zmieszaniu ze słomą tworzy się kompost, którzy okoliczni włościanie chętnie zbierają. 
Aż do końca swego istnienia szpital prezentował się jako skupisko przypadkowych budowli.

Lekarz i hojny bankier
Zgodnie z obowiązującym prawem nad szpitalem czuwała rada szczegółowa złożona z bogatych Żydów, tzw. opiekunów. Mimo to początkowo szpital funkcjonował głównie dzięki determinacji dra Morgensterna. Nie miał on łatwego życia. Żalił się w 1838 r.: członkowie szpitala naszego, rządząc nim każdy (…) podług własnego widzimisię (…) zamiast dopomagania wzrostowi (…) stoią oczywistą przyczyną jego upadku, któren ieśli dotychczasowy porządek rzeczy trwać będzie, niezawodnie nastąpi. W latach 1834-1840 lekarz toczył trudny spór o długi, w które uwikłano prowadzoną przez niego placówkę. Chodziło o sumy pożyczone gminie żydowskiej przez kanoników lateraneńskich jeszcze w 1701 r. Zarząd szpitala wszedł w konflikt z energicznym i porywczym proboszczem św. Mikołaja ks. Ignacym Przybylskim. Procesowano się też z kaliskim magistratem, a nawet z samym dozorem bożniczym. Ze względu na złą sytuację finansową instrukcja z 1835 r. głosiła: Lekarstwa mają być zapisywane ze względu na oszczędność w wydatkach, to jest żeby nie zapisywać drogich  (…) tam, gdzie tanie i proste są dostateczne. Wszelkie nadużycia w tej mierze surowo karane będą.
W szczególności dużym zainteresowaniem dra Morgensterna cieszyli się ludzie ubodzy,  choć w większości przypadków był on bezradny. Pisał z rozżaleniem: Byłbym może szczęśliwszy w leczeniu, gdyby choroba nie spotykała najuboższą klasę ludzi, która w porze zimowej połączona była  z największym niedostatkiem. Zapewne lekarz nie poradziłby sobie w tych trudnych sprawach, gdyby nie pomoc opiekuna prezydującego, wspomnianego już, bankiera Ludwika Mamrotha. Swoją funkcję finansista pełnił całkowicie społecznie przez blisko 30 lat i w sytuacjach grożących upadkiem szpitala dokładał z własnej kieszeni. O powierzoną sobie instytucję dbał z pełnym poświęceniem również po śmierci dra Morgensterna. W 1860 r., z okazji 25- lecia jego  pracy na stanowisku opiekuna, uhonorowano go srebrnym pucharem i zawieszeniem portretu w sali posiedzeń. W podzięce Mamroth przekazuje na rzecz szpitala kolejne sumy oraz funduje aptekę. Bankier filantrop umiera w 1863 r. w Berlinie.
W 1870 r. zlikwidowana zostaje rada szczegółowa, a nadzór nad funkcjonowaniem placówki obejmuje Gubernialna Rada Dobroczynności Publicznej.

Cholera, czyli bezradność
Jedną z najgroźniejszych chorób zbierających śmiertelne żniwo w I poł. XIX w. była osławiona cholera. Oznaki, po których można [ją] od innych chorób rozróżnić są następujące: częste wypróżnienia przez womity (wymioty) i biegunkę cieczy wodnistych, podobnych do sosu ogórkowego lub werwantki. (…) twarz chorego tak się zmienia że trudno poznać (…) głos staje się chrypliwym, towarzyszy przy tym wielka tęsknota. Niestety ówczesna medycyna nie potrafiła ani przeciwdziałać, ani tym bardziej leczyć chorych na cholerę. Zamiast tego oferowano bogactwo różnego rodzaju środków z nadzieją, że któryś okaże się skuteczny, a w każdym razie nie zaszkodzi. W pierwszych objawach lekarze zalecali picie ciepłej herbaty z araku, kieliszek wódki oraz skromne leki ziołowe. Aplikowano też m.in. pijawki, upuszczanie krwi, okłady z popiołów, kąpiele parowe. W wiadomościach o leczeniu pospolitym  zalecano Przy nieumiarkowanych somitach należy przystawiać pijawki lub synapsyzma na dołek, dawać lód do łykania, proszki sodowe burzące lub truneczek Riwera. Zakażonych starano się izolować. Środki te uważano za jedyne dostępne medycynie jeszcze u progu XX stulecia. O bezradności lekarzy najdobitniej świadczy los twórcy szpitala Michała Morgensterna, zmarłego w 1849 r. na cholerę. Ostatnie świadectwo pojawiania się tej choroby w Kaliszu pochodzi z 1866 r.

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do