
Kaliskim policjantom nie spodobało się, że jeden z kaliskich dziennikarzy chciał zrobić zdjęcie ich rozbitego radiowozu. Reporter został potraktowany jak przestępca
Andrzej Kurzyński, reporter ,,Głosu Wielkopolskiego’’, fotografuje wypadki drogowe w Kaliszu i powiecie kaliskim od wielu lat. Policjanci znają go doskonale. Jednak 10 września, gdy zamierzał zrobić zdjęcie radiowozu, który rozbił na latarni ulicznej na skrzyżowaniu Trasy Bursztynowej z ulicą Łódzką, został poproszony o wylegitymowanie się, a następnie trafił do drugiego radiowozu, który przyjechał na miejsce zdarzenia. – Przez 20 minut byłem przetrzymywany, bo policjanci musieli sprawdzić, czy nie figuruję w ich systemie, jako osoba poszukiwana – opowiada reporter. – Oczywiście wcześniej pokazałem legitymację prasową i dowód osobisty, ale to nic nie dało. Odnoszę wrażenie, że w ten sposób policjanci chcieli uniemożliwić mi zrobienie zdjęcia.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie dziwi nic, dzięki Kiszczakowi mamy od 1989 roku poesbecką i pozomolska policję , a takie ,,sprawdzanie,, dokładnie wpisuje się w esbecko-zomolskie ,,wychowanie,, ?! Czasy się zmieniły, ale ludzie i nawyki pozostały ?!