Reklama

Dziś - Panowie i Panie - o Daraganie

Piotr Sobolewski

 Nie jestem pewien, czy uczynienie bohaterem mojego kolejnego historycznego felietonu rosyjskiego urzędnika tropiciele „agentów” Putina nie nazwą  prowokacją i nie sprawdzą, czy aby nie przyodziewam się czasami w „ruskie onuce”. I żadnym dla mnie usprawiedliwieniem nie będzie fakt, że był to urzędnik jeszcze carski, że jego losy i kariera zawodowa – generalnie postrzegana przecież pozytywnie – była związana z Kaliszem. No, trudno… Na swoje usprawiedliwienie mam fakt, że jako przewodnik turystyczny miałem okazję uczestniczyć ostatnio w kilku imprezach i happeningach, które miały miejsce w budynku kaliskiego Starostwa i opowiadając o historii tego obiektu nie sposób było nie wspomnieć o pewnym gentelmanie, którego – jak się okazało – część przybyłych niemal nie znała. 

Michał Piotrowicz Daragan, bo o nim będzie oczywiście mowa, był niewątpliwie najbardziej zasłużonym – dla nas, kaliszan, bo czy także dla Rosji, którą przecież reprezentował – nie mnie rozstrzygać – z pocztu carskich urzędników, którzy sprawowali funkcję gubernatora kaliskiego. Powiedziano i napisano  o nim wiele, pozwolisz jednak Sz. Czytelniku, że do tych formalnych, encyklopedycznych, bym rzekł, informacji dorzucę – jak to mam w zwyczaju (muszę nad tym popracować) – kilka może mniej znanych anegdotek, spekulacji i – powiedzmy, niekoniecznie zawsze gloryfikujących tą postać – informacji i sądów.

Ale najpierw – bo może są jednak tacy, którzy o Daraganie wiedzą bardzo niewiele – trochę faktów podstawowych. Urodził się w 1834 w Tule w szlacheckiej, wywodzącej się z Ukrainy, rodzinie. Jest nawet gdzieś notka, że w Czernihowie zachował się pochodzący z I poł. XVIII wieku dom Daraganów. Tyle, że wobec tego, co tam się dzisiaj na Ukrainie dzieje – być może ta informacja okazać się nieaktualna. Później rodzina przenosi się na Litwę – oboje rodzice przyszłego kaliskiego gubernatora – Anna (autorka książek dla dzieci) i Piotr (generał, gubernator Tuły) zostali pochowani na wileńskim cmentarzu prawosławnym. No, a młodego Michała los rzuca do Petersburga. Tam rozpoczyna on naukę w najlepszej szkole wojskowej Rosji – Mikołajewskiej Szkole Kawalerii, jest uczestnikiem wojny krymskiej (1853-56). Później rezygnuje z kariery wojskowej, choć – i tu uwaga, uwaga – nie można wykluczyć, że jeszcze jako oficer bierze udział w pacyfikacji powstania styczniowego. Wśród licznych odznaczeń gubernatora znajdzie się oto medal za „Stłumienie Polskiego Buntu” choć należy mieć na uwadze, że to odznaczenie przyznawano większości Rosjan biorących udział w walkach, bez względu na faktyczne „zasługi”. W styczniu 1870 r. trzydziestokilkuletni Daragan obejmuje pierwszą ważną funkcję cywilną – zostaje wicegubernatorem mińskim. Jest już wtedy żonkosiem, w 1871 r. żona Katarzyna rodzi córki Annę i Marię. Jako urzędnik spisuje się – z punktu widzenia zwierzchnika czyli cara – chyba nieźle, dostaje sporo odznaczeń, awansuje. Na gubernatora – najpierw czernichowskiego, później wołogodzkiego. 

Ale oto zaczyna się kaliski etap kariery Daragana. Nominację na gubernatora kaliskiego otrzymuje pod koniec 1882 a formalnie stanowisko obejmuje w styczniu roku następnego. Czy był to kolejny awans czy raczej…? Objęcie urzędniczych stanowisk w kraju priwiślińskim chyba nie można było traktować jako wyróżnienie – urzędnicy zarabiali z zasady mniej niż ich odpowiednicy w samej Rosji, byli jakby dalej od cara i jego dworskiej kamaryli. Z drugiej strony Kalisz i gubernia kaliska odgrywały ważne znaczenie w polityce prowadzonej przez carów. Tak czy owak nieufność kaliszan do Michała Piotrowicza (jego poprzednik Szabelski miał u nas kiepskie notowania) dość szybko przerodziła się w szacunek. Przynajmniej sporej części kaliszan, którzy w „pokojowej” koegzystencji  z nowym, będącym – to trzeba powiedzieć – również dobrym, umiejącym sobie zjednać innych dyplomatą – dostrzegli szansę na rozwój miasta, ale i w wielu przypadkach własnych karier i biznesów. Ktoś nazwał to swego rodzaju „układem klientalnym”. Długą listę zasług Daragana (zainteresowani Czytelnicy znajdą ją w wielu opracowaniach na ten temat) ograniczę dosłownie do kilku. Było nią np. doprowadzenie do budowy, nieopłacalnego z punktu widzenia władz w Warszawie, budynku teatru ale także postawienie ratusza, budynku remizy (znamienne, że po 1918 r. zachowano tam portret Daragana – jakby nie było urzędnika obalonego zaborcy), kilka mostów no i większości obiektów małej architektury w miejskim parku (ruiny, oranżeria, rzeźby), który był zresztą – jak to się mówi – oczkiem w głowie gubernatora. Zresztą – dodatkowo w części parku położonej pod oknami pałacu utworzył swój prywatny ogród (świadectwem istniejący do dziś kamień z odpowiednim napisem cyrylicą) czy z drugiej strony pałacu – na placu św. Józefa – zgrabnego skweru Eugeniusza. Do tego inicjatywy typu wystawa starożytności w ratuszu, powstanie Towarzystwa Ratowania Tonących (późniejszego KTW) i jeszcze wielu innych instytucji i towarzystw kulturalnych i społecznych. I jeszcze do tego – zakończone wreszcie  powodzeniem – zabiegi związane z doprowadzeniem do Kalisza kolei żelaznej i budową dworca. W wersji skrajnej – choć chyba mało prawdopodobnej: wśród atutów gubernatora wymienia się czasem jego walkę z powszechnym w Rosji łapownictwem (choć niektórzy sugerowali jednak branie ich przez Daragana „z uśmiechem i po francusku”) – mówi się nawet o zawiezionej po dyskretnej sugestii Daragana do Peteresburga „wziatce”. Wśród tryliona innych funkcji był też m.in. prezesem kaliskiego gubernialnego Kolegium Trzeźwości choć – co ciekawe to akurat nie przeszkodziło mu we wzięciu udziału w uroczystości otwarcia kompleksu budynków monopolu przy Łódzkiej (dziś PTTK). Uroczystości – jak donosiła prasa – wyjątkowo suto zakrapianej – co dziwić nie powinna – alkoholem.

Pod jego rządami kaliszanie mogli się cieszyć większą swobodą narodowościową – nawet hymn „Boże, chrani cara”, którym musiało się zaczynać się każde przedstawienie teatralne, odgrywano na jego polecenie długo przed spektaklem by Polacy nie musieli w tym uczestniczyć. 
Albo ta anegdota – Daragan podczas spaceru po parku miał spotkać ogrodnika nucącego słowa „Mazurka Dąbrowskiego”. Taktownie udał, że nie słyszy ale oto ogrodnik dokończył tekst patriotycznej pieśni własnymi słowami: „Jeszcze Polska nie zginęła, póki Daragan żyje (według nieco innej wersji – ogrodnik nazywał się właśnie Dąbrowski do czego nawiązał w życzliwej odpowiedzi gubernator). 
W pozytywnym świetle przedstawia postać Daragana w powieści „Strażnik skarbu” Aneta Ponomarenko. Jest tam m.in. mowa o miłości jednego z bohaterów do córki gubernatora. Autentyczną natomiast jest smutna historia związana ze zgonem obu nastoletnich córek gubernatora. Bliźniaczki zmarły w odstępie zaledwie dwóch lat – pierwsza prawdopodobnie na gruźlicę, druga – według jednego ze źródeł – utopiła się w Prośnie. Pochowane są one na kaliskim cmentarzu prawosławnym. Daragan miał też dwóch synów. Urodzony w Kaliszu w 1885 r. Iwan, zostaje wojskowym, w maju 1920 r. ucieka z Rosji do Polski i wstępuje  do wojska uczestnicząc nawet w bitwie Warszawskiej (!).

Powszechna opinia mówi, że powodem odwołania Daragana ze stanowiska 10 grudnia 1902  r. była jego zbyt przyjazna Polakom postawa (i rzecz jasna donosy życzliwych). Ostatnim akcentem jego rządów w Kaliszu było obserwowanie z pozycji pasażera łódki zacumowanej przy nowym moście kolejowym na Prośnie próby wytrzymałościowej tegoż mostu a następnie przewodniczenie delegacji witającej na nowym dworcu pierwszego przybyłego do Kalisza z Warszawy pociągu (rzecz działa się w listopadzie, miesiąc przed dymisją). Nie można wykluczyć, że Daragan wyjechał z Kalisza od niedawna przecież kursującym pociągiem ale okazuje się, że eksgubernator jeszcze w 1905 r. próbował wybudować (lub kupić) w Kaliszu, na końcu Józefinki, dom. Czyżby jeszcze się nad Prosną pojawił? Domu nie udało się kupić, za to w naszym mieście pojawiła się ulica Daragana a grupa kaliszan zwróciła się do jego następcy o nadanie Daraganowi honorowego obywatelstwa Kalisza (otrzymał je w 1903 r.) i  o pozwolenie „umieszczenia biustu swego ukochanego Naczelnika Guberni w parku kaliskim” (ta sprawa upadła). 

Po kaliskiej dymisji Daraganowi do czasów rewolucji krzywda się jednak nie działa. Został członkiem Senatu, otrzymał jeden z najwyższych tytułów urzędniczych w carskiej Rosji, był właścicielem kilku majątków ziemskich. Mieszkał w Petersburgu na ulicy Znamieńskiej. Ale po przewrocie było już gorzej… Pan Błachowicz odnalazł notkę o śmierci Daragana. Były gubernator zmarł z powodu wycieńczenia organizmu (ale chyba jednak nie na ławce jako bezdomny – jak sugerował pan Kościelniak). 17 listopada 1918 r,. Został pochowany na Cmentarzu św. Trójcy (dziś ruinie).  
Żeby jednak nie było – nie oceniajmy tej postaci w kategoriach „zero-jedynkowych”. Pisałem już o jego udziale w tłumieniu powstania styczniowego. Ale i w kaliskich czasach – by utrzymać swoją pozycję i bez mała 20 lat stanowisko  – musiał wchodzić w pewne układy – zarówno z lokalną społecznością (zwłaszcza tzw. elitami, które tworzyły mu tak pozytywny „pijar”) ale i z władzami zwierzchnimi. Za jego czasów zastąpiono choćby zbyt nieprawomyślną prywatną szkołę Pawłowicza prorządową (czyli prorosyjską) szkołą realną dla dziewcząt (w nowo wybudowanym budynku – po I wojnie Gimnazjum Jagiellonki). Na minus Daraganowi zalicza się wystawienie popiersia cara Aleksandra II przed sądem (no, minusik – jako rosyjski urzędnik nie mógł przecież się wymigać od pewnych „sugestii” „z góry”). Trochę kontrowersji mogą też wzbudzić doniesienia z pudelka (zatem niekoniecznie prawdziwe) na temat jego życia prywatnego. Otóż był on jakoby dwukrotnie żonaty; obok wspomnianej już Katarzyny w niewiadomym okresie jego małżonką miała być Maria z Dubrowskich. Jest też hipoteza, jakoby gubernator miał z pokojówką – panną Michaliną Wiśniewską – nieślubnego synka Mieczysława. Zakończę jednak neutralną ciekawostką natury mniej pikantnej. Daragan był najprawdopodobniej pierwszym kaliszaninem, który wsiadł (w 1898 r.) do samochodu, z kierowcą (chyba jednak nie miał prawa jazdy) przejechał trasę z Sieradza do Kalisza.

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do