Reklama

Fascynujący dom z kolumnami

27/01/2012 10:44

Jedną z najbardziej okazałych kaliskich kamienic jest znajdujący się przy placu św. Józefa tzw. dom Sztarków. Jeszcze nie dawno uważano, że w istniejącym tu przed I wojną  światową budynku mieściła się siedziba loży masońskiej

Czym jest masoneria zwana też wolnomularstwem? Otoczony legendą ruch stawiał sobie szczytne cele – duchowe doskonalenie jednostki i braterstwo ludzi różnych wyznań, narodowości i poglądów. To ostatnie hasło nakazywało wolnomularzom we wzajemnych relacjach nazywać się „braćmi”. Poza wielkimi ideami do lóż chętnych przyciągały rytuały polegające na kolejnych wtajemniczeniach oraz tytuły pozwalające czuć się masońskiej braci kimś wyjątkowym. Nie mniejsze znaczenie miała rzecz prozaiczna – życie towarzyskie. Mimo tego że loże były najczęściej rodzajem klubów, ich tajemniczość, oświeceniowe poglądy braci oraz wpływy wolnomularzy w polityce staną się przyczyną diabolicznej aury gęstniejącej wokół organizacji. Rolę w jej budowaniu odegra niechęć kościoła katolickiego zaniepokojonego parareligijnym charakterem lóż. Do dziś utrzymywany jest w mocy zakaz przynależności katolików do organizacji lożowych. 
Oświeceniowe nowinki dotrą do Kalisza pod koniec XVIII w. W 1795 r. powstaje loża „Sokrates pod trzema płomieniami”.  Masoneria jest popierana przez władze pruskie, które liczą, że będzie ona narzędziem pomocnym w nadawaniu miastu nad Prosną niemieckiego charakteru. Rzeczywiście wolnomularstwo kaliskie w swoich początkach zrzesza osadników niemieckich, urzędników, kupców, rzemieślników, a nawet duchowieństwo ewangelickie. Jednym z nich jest Jan Antoni Bajer, kasjer korpusu kadetów – miejscowej szkoły wojskowej. Wykaz właścicieli domów spalonych w 1792 r. wspomina, że jakiś niewymieniony z imienia Bajer był właścicielem zniszczonego budynku przy ul. Mariańskiej nr 113. W 1796 r. Jan Antoni podpisuje z lożą „Sokrates” umowę, na mocy której z jej funduszy ma on wznieść kamienicę jako siedzibę dla organizacji. W 1801 r. loża zmienia nazwę na „Hesperus”. Wywodzi się ona od greckiego bożka - opiekuna planety Wenus.

Czaszka, trumna
i sala bilardowa
Gdzie znajdował się budynek Sokratesa – Hesperusa? Przy dzisiejszym placu św. Józefa. W roku budowy nie było jeszcze samego placu. Teren był zajęty przez parterowe domki kanoników. W ten sposób obecna ul. Chodyńskiego (wtedy Poprzeczno-Warszawska) dochodziła do ul. Kolegialnej. Dzisiejszy kaliszanin przeniesiony w czasie rozpoznałby jedynie kościół Garnizonowy (wówczas ewangelicki) i kolegiatę. To właśnie na przedłużeniu nieistniejącego już  przedłużenia ul. Chodyńskiego Bajer wznosi swoją kamieniczkę. Tu historia budynku staje się opowieścią o pomyłkach kolejnych badaczy. Bogumił Kunicki w swoich „Balladach kaliskich” twierdzi, że siedzibą „Hesperusa” był okazały „dwupiętrowy dom z kolumnami”.  Niestety w 1796 r. nie było jeszcze żadnego okazałego „domu z kolumnami”. W 2002 r. Iwona Barańska na podstawie badań w warszawskim Archiwum Akt Dawnych ustaliła, że taki budynek wzniesiono dopiero w 1832 r. Organizacja masońska nie istniała wtedy od  jedenastu lat! Co zwiodło doświadczonych badaczy? Brak dostępu do dokumentów i… wyobraźnia nakazująca widzieć siedzibę tajemnej organizacji we wspaniałym pałacu. W rzeczywistości pierwotny budynek musiał być skromny, a jeśli czymś się wyróżniał to raczej masońskimi pomieszczeniami. A musiało być oryginalnie, skoro do swoich obrzędów kaliscy bracia używali takich rekwizytów jak trumna, a na wyposażeniu każdej szanującej się loży była ludzka czaszka. Nic dziwnego, że do kamieniczki przylgnęła podobno nazwa „dom Belzebuba”. Jak do demonicznego charakteru obiektu ma się umieszczenie w pomieszczeniach masonerii stołu bilardowego?

Pałac Weissa
W 1818 r. na polecenie cara Aleksandra I wyburzone zostają znajdujące się w pobliżu loży domki i dzwonnica kolegiaty. Cesarz interesujący się urbanistyką Kalisza własnoręcznie zaznaczył na planie obiekty przeznaczone do rozbiórki. W ten sposób powstaje miejsce, bez którego nie wyobrażamy sobie dziś Kalisza – plac św. Józefa, pierwotnie Nowy Rynek. Rosyjski imperator popiera masonerię, więc zapewne podczas swoich wizyt w Kaliszu nie omieszkał odwiedzić wolnomularskich braci. Niestety władca po okresie liberalizmu robi się coraz bardziej podejrzliwy wobec tajemnych organizacji. W 1822 r. kaliskie loże przestają istnieć. Najgorzej na likwidacji wychodzi sam Jan Antoni Bajer – nie dość, że musiał on przebudować lożę na mieszkania, to jeszcze organizacja zalegała mu  z czynszem.
Około 1832 r. właścicielem kamieniczki (w tym okresie pod nr 77) staje się kupiec Leopold Weiss. Pragnie on ją przebudować w związku z czym zwraca się do budowniczego wojewódzkiego Franciszka Reisteina o wykonanie projektu, a do Funduszu Pożyczkowego o pieniądze. Swoją prośbę motywuje reprezentacyjnym charakterem placu i wolą jego ozdobienia przez cara Aleksandra. Projekt Reinsteina wędruje do budowniczego warszawskiego Henryka Marconiego, który krytykuje kaliskiego architekta i przygotowuje własną wersję z dekoracją wyobrażającą młodzieńca w rydwanie zaprzężonego w lwy. Ostatecznie zrealizowano projekt Reinsteina. Powstała wtedy toskańska kolumnada staje się jednym z bardziej charakterystycznych elementów placu. 
Sam budynek często zmienia właścicieli. W II poł. XIX w. jest nim kupiec żydowskiego pochodzenia Rafael Rosen, przed I wojną małżeństwo Klotz. Mieści się tu m.in. redakcja „Gazety Kaliskiej” i restauracja z cukiernią Grand  Cafe z wejściem pod kolumnami. Przybytek ten zasłynął występami murzyńskiego duo taneczno-wokalnego.

Dzieło Alberta Nestrypke
W 1914 r. kamienica zostaje zbombardowana. Na starych fotografiach można ja rozpoznać tylko po sterczących wśród ruin kolumnach. Plac miał kilku właścicieli, w końcu jedynym właścicielem zostaje małżeństwo Emila i Walerii Doroty Sztark. Rodzina zamieszkała przy ul. Nowej 17 posiada m.in. fabrykę mydła i sklep szumnie nazwany Domem Handlowo-Przemysłowym. Władze jako warunek odbudowy kamienicy przy placu św. Józefa 1 stawiają rezygnację z kolumnady. Podobno znajdowała się na terenie miejskim i przeszkadzała w spacerowaniu. Emil Sztark godzi się i zwraca się do wykształconego w Karlsruhe architekta Alberta Nestrypkego. W 1922 r. wykonuje on projekt trzypiętrowej neoklasycznej kamienicy. Dzięki zastosowaniu monumentalnych pilastrów jest ona dalekim echem zniszczonego pałacu. W 1925 r. budynek jest gotowy w stanie surowym, rok później mieszka tu już 55 lokatorów. W okresie międzywojennym mieści się tu m.in. siedziba Kasy Chorych i kantor Fabryki Ultramaryny Płocki Wasserman i Ska, której udziałowcem był sam właściciel kamienicy. Ze względu na reprezentacyjny charakter gmachu próbowano umieścić tu bibliotekę miejską, ale sprawa rozbiła się o wysoki czynsz. Pewne kontrowersje wywołały umieszczone w 1928 r. nad głównym wejściem szyldu Fabryki Konfekcji Damskiej Łaszczyńskiego z wizerunkami eleganckich pań. Zastrzeżenia władz budziło zawieszenie ich bez zezwolenia i psujące wygląd elewacji rozmiary. Podobna sytuacja miała miejsce w przypadku „Warszawskiej Taniej Kuchni Zofii Werbińskiej”.
Rok 1937 jest wyjątkowo trudny dla Sztarków – kamienicy grozi licytacja, a jej przejęciem zainteresowane jest miasto. Na szczęście do tego drastycznego rozwiązania, jak się wydaje, nie doszło. W okresie okupacji hitlerowskiej mieści się tu Landsratsamt, czyli niemieckie starostwo powiatowe. Na zakończenie przypomnijmy (my już to pamiętamy), że do lat 90. XX w. mieściło się tutaj Biuro Wystaw Artystycznych. Podczas prac adaptacyjnych na potrzeby galerii w dawnym lokalu sklepowym odkryto zamurowane w niewiadomym czasie kolumny.
Jakie jeszcze niespodzianki  odkryje przed nami dawny dom Sztarków?

Anna Tabaka, Maciej Błachowicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do