
Po meczu, który trudno będzie zapomnieć, KKS Kalisz przegrał na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej ze Stalą Stalowa Wola i podobnie jak w 2021 roku zaprzepaścił szansę na awans do Fortuna I Ligi. Niebiesko-biało-zieloni prowadzili w tym meczu 1:0, nie wykorzystali rzutu karnego, a spotkanie kończyli w ósemkę
W sezonie zasadniczym niebiesko-biało-zieloni dwukrotnie ograli Stal po 1:0, ale były to bardzo wyrównane i trudne dla KKS mecze. W Kaliszu zdawano sobie więc sprawę, że prawdopodobnie tak samo będzie w finale baraży o awans do Fortuna I Ligi.
Od pierwszych minut rywalizacji na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej zaznaczyła się przewaga gości ze Stalowej Woli, którzy przeprowadzili dwie groźne akcje ofensywne. Wystarczył jednak jeden wypad gospodarzy w pole karne rywala, aby KKS prowadził 1:0. Jakub Staszak świetnie zagrał do Huberta Sobola, który miał miejsce i czas, aby pokonać Mikołaj Smyłka. Kilka minut później kaliszanie sprytnie rozegrali rzut rożny. Mateusz Wysokiński podał do Nestora Gordillo, który uderzył z pierwszej piłki tuż nad poprzeczką. Po kwadransie odpowiedziała Stal, a w dogodnej sytuacji strzeleckiej znalazł się Damian Oko, ale strzelił nad kaliską bramką. Stal częściej był przy piłce i wywierał presję na kaliską defensywę, ale ta spisywała się bez zarzutu.
Goście nieco spuścili z tonu w kolejnej fazie pierwszej połowy i mogli schodzić na przerwę z bagażem przynajmniej dwóch goli. W 22. minucie tuż przed bramką przyjezdnych znalazł się Michał Bednarski, lecz źle trafił w piłkę. W 24. minucie szczęście z rzutu wolnego próbował Mateusz Gawlik, ale tam, gdzie trzeba, był bramkarz. W 29. minucie kapitalnym podanie krzyżowym popisał się Wiktor Smoliński i Nestor Gordillo „wjechał” już w pole karne, jednak za daleko wypuścił sobie piłkę. W 32. minucie po rzucie rożnym rywale w ostatniej chwili zablokowali uderzenie Gawlika. Wreszcie w 45. minucie w „szesnastce” faulowany był Hubert Sobol i arbiter podyktował rzut karny. Czołowy strzelec II ligi nie pomylił się w tym sezonie z 11 metrów, ale tym razem fatalnie przestrzelił. Jak się później okazało, to był jeden z kluczowych fragmentów meczu.
Drugą połowę kaliszanie rozpoczęli dość żwawo, ale sytuacje na boisku zmieniła się diametralnie między 49., a 52 minutą. Po akcji Stali sytuację ratował Wiktor Smoliński, który zatrzymał piłkę niemal na linii bramkowej, ale uczynił to z pomocą ręki i wyleciał z boiska. Jakub Górski zaś pewnie wykorzystał rzut karny. Kilkadziesiąt sekund później ten sam zawodnik zdecydował się na głębokie dośrodkowanie w pole karne KKS, ale niespodziewanie wyszedł z tego strzał, po którym piłka przelobowała Macieja Krakowiaka i było 1:2. Mimo takich ciosów i czerwonej kartki niebiesko-biało-zieloni próbowali coś zdziałać w ofensywie, aby odrobić straty. Kilka razy byli bliscy osiągnięcia tego celu, jak chociażby po akcji Mateusza Wysokińskiego czy próbie „przewrotki” Filipa Szewczyka. Sytuacja gospodarzy stała się jednak zupełnie dramatyczna w końcówce meczu, gdy najpierw w 85. minucie „czerwień” obejrzał Oskar Kalenik (osiem minut wcześniej pojawił się na boisku), a w doliczonym czasie gry po drugiej żółtej kartce boisko musiał opuścić Mateusz Gawlik. Pod koniec meczu kaliszanie mogli stracić trzeciego gola, ale Maciej Krakowiak świetnie obronił uderzenie z dystansu Lucjana Klisiewicza.
Do Fortuna I Ligi awansowała więc Stal Stalowa Wola, dla której jest to powrót na ten poziom rozgrywek po 14 latach. Kaliszanie zaś znów zmarnowali szansę na awans, grając w finale baraży na własnym stadionie. W jakiej kondycji finansowej oraz organizacyjnej i z jaką kadrą kaliski klub przystąpi do piątego z rzędu sezonu w II lidze, trudno dziś wyrokować. Czasu na podjęcie stosownych decyzji nie jest zbyt dużo.
(dd)
KKS Kalisz – Stal Stalowa Wola 1:2 (1:0)
Bramki: Hubert Sobol (3.) – Jakub Górski (51. – rzut karny, 52.)
KKS: Maciej Krakowiak – Maciej Białczyk (77. Kamil Koczy), Wiktor Smoliński, Bartosz Kieliba, Mateusz Gawlik, Jakub Staszak, Michał Bednarski (59. Filip Szewczyk), Filip Szewczyk), Adrian Cierpka, Mateusz Wysokiński (77. Oskar Kalenik), Nestor Gordillo (54. Bartłomiej Putno), Hubert Sobol.
Stal: Mikołaj Smyłek – Patryk Zaucha, Jakub Kowalski (68. Arkadiusz Ziarko), Damian Oko (46. Jakub Banach), Łukasz Furtak, Damian Urban, Kacper Chełmecki (88. Lucjan Klisiewicz), Łukasz Soszyński, Olivier Sukiennicki, Jakub Górski (77. Adam Imiela), Sebastian Strózik (46. Bartosz Pioterczak)
Żółte kartki: Sobol, Gawlik – Sukiennicki, Oko, Chełmicki.
Czerwone kartki: Wiktor Smoliński (za zagranie ręką w 49. minucie), Oskar Kalenik (za faul w 85. minucie), Mateusz Gawlik (za drugą żółtą w 90.+1 minucie).
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń).
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Ktoś długo przed meczem wymyślił taki scenariusz, a trybunu oglądały jego realizację.
I to już jest koniec, nie ma awansu do 1 ligi, pozostaje nadzieja na przyszły sezon, a nadzieja jest matką głupich. Tyle w tym temacie.
To co się stało to jest wynik pracy trenerskiej misia Pawła Ozgi. Na pewno musi przyjść nowy trener i na pewno muszą nastąpić wzmocnienia zwłaszcza w ataku. Zespół musi się nauczyć grać z pressingiem i też musi nauczyć się dawać radę jak drużyna przeciwna stosuje pressing. Jeżeli sponsorzy dają za małą kasę to poszukać porządnego sponsora jak koncern ENERGA.
Po bombardowaniu klubowego FB newsami o wszystkim i niczym, żeby tylko pisać, teraz nagle cisza po kompromitującym wpisie po meczu. Samo spotkanie to kompromitacja kilku zawodników, min Smolińskiego, który nie powinien wykonywać żadnej interwencji skoro nie potrafi. Sztab trenerski (poza chyba Tomaszewskim) to posągi bez życia i pomysłu zarządzania zespołem. Skoro ktoś pisał że gra się zmieniła po odejściu Ozgi, to ja widzę taki sam zespół broniący się całą drużyną na własnej połowie i szukający rozpaczliwej kontry. Ci ludzie są wypaleni w tym klubie, jak sam obecny trener/asystent powiedział już tu siedzi 5 lat I NIC !! Ale to wina również zarządu nie mającego własnego zdania tylko słuchającego warszawki jako remedium na wszystkie bolączki i jedyny przepis na sukces - a tu niestety nic takiego się nie wydarza !
Zgadzam się że trenerzy KKS Kalisz to jak figury woskowe. Drużyna gra bez składu i ładu nie ma przyspieszenia gra jest statyczna dużo podań jest niecelnych! Trzeba to zmienić jeżeli w piłce nożnej chce się coś osiągnąć a zwłaszcza stosować pressing. Szkoda tego czasu co Miś Ozga był trenerem, ten czas można uznać za stracony. W ataku brak drugiego a najlepiej jakby był trzeci do zdobywania bramek. Atak opierał się tylko na Sobolu i taki był efekt. KKS Kalisz w tym sezonie powinien był wejść do 1 ligi bez baraży. A jak się skończyło!?!
Dokładnie