
Bywa, że gapiostwo złodziei, włamywaczy, czy innych przestępców, zadziwia nawet policjantów. Oto kilka przykładów najbardziej nieudolnych przestępców, jacy wpadli w ręce kaliskich policjantów
Chyba każdy kaliski policjant bez trudu jest w stanie przywołać z pamięci przestępczych gamoni, którzy tuż po skoku sami wpadali w ręce policji. Najczęściej niefrasobliwość złodziei czy włamywaczy jest spowodowana słabą odpornością na działanie alkoholu, bądź zbyt dużą ilością wypitej wódki, co może skończyć się np. błogim snem.
Błogi sen włamywacza
Tak właśnie podziałał alkohol na złodzieja, który swego czasu włamał się do lokalu gastronomicznego przy ulicy Młynarskiej. Mężczyzna był zainteresowany jedynie wysokoprocentowymi trunkami. Jego słabość do alkoholu okazała się opłakana w skutkach – złodziej rozpoczął degustację jeszcze na miejscu przestępstwa. Wraz ze spożywanym alkoholem spadała jego czujność, a rosło zapotrzebowanie na sen. W końcu włamywacz postanowił odpocząć wewnątrz lokalu. Ale miał pecha, bo wybitą szybę dostrzegli policjanci i zainteresowali się włamaniem. Gdy przez szybę zajrzeli do środka, zobaczyli śpiącego złodzieja, a w jego objęciach, butelkę alkoholu.
Nie mieli szczęścia również nastolatkowie, którzy jakiś czas temu postanowili ukraść samochód. Wytypowali poloneza z instalacją gazową, stojącego na plantach i gdy zapadła głucha noc, ruszyli do akcji. Bez najmniejszego problemu dostali się do środka, ale żeby nie budzić właściciela samochodu, zdecydowali się na przepchnięcie auta w bezpieczne miejsce i uruchomienie go z dala od miejsca, w którym był zaparkowany. Plan wydawał się co najmniej dobry. Bez uruchamiania silnika wjechali samochodem na podwórze jednej z kamienic i tam podjęli próbę odpalenia poloneza. Auto jednak mimo wielu prób nie chciało zaskoczyć. Zdenerwowani złodzieje żyłowali rozrusznik, głośno przy tym przeklinając i obudzili lokatorów kamienicy. Jeden z nich zadzwonił na policję i po chwili złodzieje poloneza siedzieli już w radiowozie.
Policjanci przyznają również, że wielu kierowców, którzy decydują się na jazdę pod wpływem alkoholu, wpada w ręce funkcjonariuszy zupełnie przypadkowo. I nie chodzi wcale o to, że jadą ,,wężykiem’’ (chociaż oczywiście tacy również się zdarzają). Część pijanych kierowców najzwyczajniej w świecie zapomina o włączeniu świateł! – Są tak skupieni na tym, aby nie wzbudzać podejrzeń – na prawidłowym wykonaniu każdego manewru, na zapięciu pasów, a zapominają o pierwszej czynności, którą każdy kierowca powinien wykonać po odpaleniu silnika – mówi jeden z funkcjonariuszy drogówki. – Poza tym pijanych kierowców można również dość łatwo rozpoznać po tym, że palą papierosy przy otwartym oknie. Prawdopodobnie mają nadzieję, że zapach nikotyny zabije zapach alkoholu, ale przecież to tylko złudzenie.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie