
W styczniu br. najwięcej kolizji i wypadków w powiecie kaliskim wydarzyło się na drogach zarządzanych przez Starostwo. Nic dziwnego, skoro drogę Wyganki – Witoldów zamiast piaskarki posypywało solą dwóch mężczyzn. Za łopaty służyły im dłonie.
Na co najczęściej można liczyć u drogowców w okresie zimy? Wcześniej zapewniają, że przygotowani są do walki niemal ze wszystkimi kaprysami aury, że pługopiaskarki już grzeją silniki. A jednak najczęściej już po pierwszym ataku zimy mnożą się medialne komunikaty, że znowu zima zaskoczyła drogowców. I to jest właśnie to, na co możemy liczyć. Jednak z biegiem czasu sytuacja zawsze ulega poprawie. W pierwszej kolejności na drogach krajowych, a potem wojewódzkich. Włodarze gmin też radzą sobie nieźle. Najgorzej wygląda sytuacja na drogach powiatowych. Przykładów nie trzeba szukać daleko. Krótki atak zimy, jaki miał miejsce w połowie stycznia br., był tego najlepszym dowodem.
Horror na powiatowych drogach
13 stycznia kierowcy jadący rano drogami powiatowymi przeżywali istny horror. Trudno powiedzieć, czy jakikolwiek odcinek dróg powiatowych został z rana posypany. Decyzja, aby drogę Kalisz – Godziesze posypać solą, zapadła dopiero po godzinie siódmej, mimo że już dużo wcześniej jej nawierzchnia przypominała przysłowiową szklankę. Należy założyć, że od podjęcia decyzji do działania upływa sporo czasu, czyli piaskarki na drodze Kalisz – Godziesze pojawiły się jeszcze później, gdy minęło już poranne nasilenie ruchu. Ale nawet takiego szczęścia nie mieli jeżdżący powiatówką prowadzącą z Wyganek przez Skrajnię Rychnowską i Rychnów do Witoldowa. Ruch na drodze jest duży, bo korzystają z niej nie tylko mieszkańcy wspomnianych wiosek, ale także kierowcy jadący tranzytem. To skrót łączący drogę wojewódzką Kalisz – Września z drogą krajową Kalisz – Konin. Długo trzeba było czekać, by sztabowcy Starostwa podjęli decyzję, by i tę drogę uczynić bezpieczniejszą przez posypanie jej solą.
Dłonie zamiast piaskarki
W końcu zarządca przypomniał sobie również o drodze Wyganki – Witoldów. Mieszkańcy Skrajni Rychnowskiej i Rychnowa na widok samochodu i drogowców wybuchali jednak salwami śmiechu. – Nie brakowało drwin i wesołych dowcipów. Nie wierzyli, że w XXI wieku tak może przebiegać walka z oblodzoną nawierzchnią. Drogą jechała nie żadna pługopiaskarka, a bus z odkrytą „paką”. W tyle skrzyni, po obu jej stronach, siedziało dwóch mężczyzn. Przed sobą mieli worki z solą i – niewiarygodne – tak jak w dalekiej przeszłości ręką siano zboże, tak oni tym sposobem „siali” sól na prawo i lewo. To było coś niebywałego. Jak można było inaczej zareagować, jeśli nie śmiechem? Sypiącym udzielaliśmy rad, by lepiej siali, bo rozrzut mieli zbyt duży i część soli lądowała niepotrzebnie na poboczach. Kpina i jeszcze raz kpina – powiedział mieszkaniec Rychnowa. Nie ważne, że tak niewielka ilość soli praktycznie nie wpłynęła na poprawę bezpieczeństwa jadących. Ale gdyby ktoś twierdził, że jej nie sypano, kłamałby. A kierowcy niech sami martwią się o swoje bezpieczeństwo. W razie wypadku policja, jak zawsze w takich sytuacjach, uzna, że wina leżała po stronie kierującego, bo nie dostosował prędkości jazdy do panujących warunków drogowych.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
wielkie Halo !!! w gminie Żelazków, na trasie Florentyna (od samego wjazdu przez las z drogi krajowej)do samego Żelazkowa NIGDY powtarzam Nigdy !!!!!!! nie odgarniają śniegu a o SOLI to trzeba zapomnieć, gdyż wójt to nawet nie wie co to w ogóle jest....
Jak powiat nie daje rady to może lepiej go zlikwidować a jeśli nie to trzeba wybrać ludzi którzy dają radę
Na bale mają pieniądze a na to co potrzeba to niema starosto to twoja działka