Reklama

Historia naszej diecezji i jej biskupów

15/04/2023 06:00

Okołowielkanocna pora stworzyła pretekst  do podjęcia tematu ściśle związanego z Kościołem – ściślej: historią Kościoła rzymskokatolickiego w Kaliszu. A jeszcze ściślej – spróbuję napisać co nieco o dziejach kaliskiej diecezji i jej kolejnych pasterzach.
Po chrzcie Mieszka I ziemia kaliska podlegała poznańskiej jurysdykcji kościelnej (wchodziła w skład biskupstwa poznańskiego) ale Kalisz odgrywał ważną rolę w chrystianizacji ludności południowo-wschodniej Wielkopolski. Poszukiwanie początków organizmu pn. diecezja kaliska należałoby szukać w realiach walk o gród w XII w. A nawet wcześniej – osadzić je w trwającym wiek wcześniej procesie odradzania się chrześcijaństwa po recesji pogańskiej z lat 30. XI w. To dzieło przypisywane  Kazimierzowi Odnowicielowi, który – być może – jedną z pierwszych świątyń po swoim powrocie postawił w kaliskim grodzie na Zawodziu.  Jej zarys wyznaczają wbite w ziemię drewniane klepki otoczone fundamentem wybudowanej kilkadziesiąt lat później przez Mieszka III romańskiej kamiennej  kolegiaty pw. św. Pawła. Kolegiata była, jak na owe czasy, sporą budowlą a i rola i znaczenie naszego księcia mogą rodzić podejrzenie, że Kalisz i jego świątynia stanowiły niepoślednią rolę w ówczesnych strukturach kościelnych.
Tym bardziej, że scholastyk bamberski Herbord w napisanym w latach 1158-1160 dziele Dialog o życiu św. Ottona biskupa bamberskiego  pisze o tym, że Otton wędrując „na zaproszenie” Krzywoustego  przez nasze ziemie jechał przez trzy biskupstwa polskie – wrocławskie, kaliskie i poznańskie oraz arcybiskupstwo gnieźnieńskie. Czy był to tylko, niezgodny ze stanem faktycznym „ukłon” w stronę ważnego ośrodka jakim był Kalisz i kronikarz po prostu  „rozdzielił” biskupstwo poznańskie na dwa, albo rzeczywiście – biskupstwo kaliskie, epizodycznie bo epizodycznie, jednak wówczas istniało. Ale o tym, że  było to jednak li tylko pobożne (nomen omen) życzenie i raczej nieścisłość w zapisie Herborda,  świadczą inne, bardziej chyba wiarygodne zapisy o reorganizacji struktur administracyjnych Kościoła. Oto bulla Innocentego II z 1136 r. stanowiła, że wschodnia część ziemi kaliskiej (w tym Kalisz) należała do archidiecezji gnieźnieńskiej a zachodnia do poznańskiej lub wrocławskiej. I dopiero kolejna bulla papieska – tym razem Piusa VII z 1818 r. zmienia ten stan rzeczy. Tworzy ona nową diecezję: vladislaviensis seu callisiensis („włocławską czyli kaliską”) ze znaczną częścią granicy zachodniej na Prośnie. W tym czasie była to terytorialnie największa diecezja w Królestwie Polskim (później  nastąpiły jedynie drobne korekty jej granic).

  Pierwszym jej biskupem był bp. Andrzej Wołłowicz, którego konsekracja odbyła się w lipcu 1819 r. w kościele pw. św. Mikołaja w Kaliszu. Układ był taki: katedra (matka kościołów) była we Włocławku ale siedziba pasterza diecezji w Kaliszu (pałac biskupów na Rynku – po zniszczonym w 1914 r, obiekcie  przecież została ulica – nie-ulica Biskupia). Nie powinno więc dziwić, że po śmierci czcigodnego w marcu 1822 r. – również w Kaliszu – został on pochowany w naszej kolegiacie. Jego doczesne szczątki, w krypcie przed prezbiterium, spoczywają tam do dziś. Włocławek mógł się więc czuć cokolwiek „niedowartościowany”.  Jeszcze bardziej mógł włocławianom „podpaść” kolejny pasterz diecezji – bp Józef Szczepan Koźmian. Podjął on bowiem próbę nominowania do tytułu katedry jednego z kaliskich kościołów i  przeniesienia z Włocławka do Kalisza diecezjalnego seminarium. Ale tu spotkała go przykra niespodzianka – oprócz zrozumiałego skądinąd oporu włocławskiej kapituły jego planom sprzeciwili się również sami… kaliszanie. Było tak: katedrą miała zostać kolegiata, natomiast w kompleksie pojezuickim miały zostać ulokowane seminarium i kuria. No ale dotychczasowym użytkownikom tegoż kompleksu – ewangelikom – wypadało przydzielić nową świątynię. Wybór – ponoć z inspiracji samego Namiestnika Zajączka, padł na kompleks franciszkański. Fakt – w klasztorze franciszkańskim było już tylko pięciu zakonników a i sam kościół był w dość opłakanym stanie. Bp Koźmian postanowił więc z ewangelikami zawrzeć umowę – w zamian za kościół pojezuicki oddać im franciszkański. Oficjał biskupi przyjechał już nawet dokonać ekssakry – „odtradować”, czyli niejako „odświęcić” świątynię. Ale oto spotkała go nie lada przykrość – został z niej wyrzucony przez pobożne tercjarki, a wdowa po szewcu, krewka pani Bibrowiczowa na dodatek obiła go nieco. Okoliczni mieszkańcy, a także skrzyknięci chłopi z Rypinka, Rajskowa i okolicznych wsi, otoczyli świątynię strażami, a nawet wznieśli barykady, aby bronić go siłą. Raciborski tak to opisał: „Pojawienie się w pobliżu wielkiego ołtarza kapłana, mającego dopełnić exsakry kościoła, było hasłem do rozruchu. Księdza Trafarskiego usunięto przemocą ze świątyni, a na głos dzwonów bijących na trwogę zbiegli się uzbrojeni w widły, siekiery i kosy włościanie ze Starego Miasta, Zawodzia, Zagorzynka, Rajskowa, Dobrca i innych wsi podmiejskich, przez kwestarza konwentu, brata Piotra Tarnowskiego uprzedzeni i wnet utworzyli straż zbrojną naokoło kościoła, podczas gdy wewnątrz świątyni legionem kobiecym dowodziła wdowa po majstrze szewskim, Józefa Bibrowiczowa (...) Lud zaś nie opuszczał zajętej placówki, czuwając na zmiany w świątyni w dzień i nocą”. W międzyczasie franciszkanie wysłali  petycję do Aleksandra I, który specjalnym reskryptem, językiem wielce dyplomatycznym – chwaląc katolików za ich wierność i gorliwość w obronie kościoła, a protestantów za „wstrzemięźliwość” w jego przejmowaniu – nakazał zostawić kościół dotychczasowym użytkownikom. Tu więc bp Koźmian poniósł porażkę ale przecież tą postać kojarzymy i z niekwestionowanymi zasługami dla Kalisza: z ufundowaniem ołtarza we wspomnianej kolegiacie i z ostatecznym dokończeniem budowy rezydencji biskupiej na Rynku.

  Kolejnym po Koźmianie biskupem diecezji (zaczęto też używać określenia: kujawsko-kaliskiej) był bp Walenty Maciej Bończa Tomaszewski (w tytulaturze dodatkowo: orderów św. Anny i św. Stanisława 1ej klassy kawaler), który przeprowadził kompleksową wizytację diecezji, dbał o podniesienie poziomu wykształcenia podległego mu duchowieństwa, „przymierzał” się nawet do utworzenia w Kaliszu diecezjalnego seminarium. Po kilkunastu latach pasterzowania odszedł jednak do lepszego świata a na jego następcę wyznaczono  księdza Mikołaja Blockiego. Chyba tak się tym awansem przejął, że zmarł (z radości?) w 1851 r. wkrótce po nominacji ale przed konsekracją i przybyciem do Kalisza. Potem – już z nominacji samego cara – pasterzem diecezji został bp. Jan Michał Marszewski, który – niestety – rezydencję biskupów przeniósł do Włocławka („nasz” budynek po 1865 r. zajęli urzędnicy carscy) i kojarzony był właśnie z tym miastem. Zresztą – tam też w 1867 r. zmarł i został pochowany. Jednak zasług odmówić mu nie można: swoje wieloletnie oszczędności, wynoszące około 4500 rubli srebrem zapisał kapitule włocławskiej na katedrę, troszczył się o kadry do kapłaństwa. Wykazywał również troskę o nauczanie i katechizację dzieci i młodzieży. Ale – tu druga łyżeczka dziegciu w beczce miodu – w trosce o Kościół i diecezję za bardzo – jak twierdzą niektórzy – sprzyjał władzom zaborczym. 

  Po nim na biskupim tronie zasiadł bp Wincenty Teofil Popiel. W Kaliszu bywał on już znacznie częściej niż poprzednik, jak choćby kiedy poświęcał dzwon w kościele św. Mikołaja. W diecezji budował nowe kościoły, tworzył nowe parafie, organizował zakłady wychowawcze dla ubogiej młodzieży, liczne przytułki i ochronki. Wykazywał jednak, podobnie jak i poprzednik, uległy stosunek do zaborcy – taka postawa pomogła mu w awansie na arcybiskupa metropolitę warszawskiego a na stolcu włocławsko-kaliskim zastąpił go  Aleksander Kazimierz Bereśniewicz – biskup dużego formatu, gorący patriota, który zasłużył sobie na tytuł obrońcy Kościoła w czasach rozbiorowych. W swojej działalności kościelnej sprzeciwiał się rusyfikacji co powodowało, że mimo pozornej surowości, cieszył się dużą sympatią wiernych. Niestety – zapadł na chorobę serca i „abdykował”. Po nim – jako ostatni z tego okresu – diecezję objął bp Stanisław Kazimierz Zdzitowiecki. Jego listy do wiernych publikowane były na łamach „Gazety Kaliskiej”, dzięki jego wsparciu powstało w Kaliszu Stowarzyszenie Rzemieślników Chrześcijańskich im. Św. Józefa, organizował pomoc materialną dla internowanych w Szczypiornie legionistów i zbiórkę pieniężną na odrestaurowanie kaliskiej kolegiaty. Za jego kadencji odzyskaliśmy niepodległość, w 1920 r, wystosował list pasterski zachęcający wiernych do wstępowania do armii. A nieco wcześniej wystąpił z postulatem utworzenia w odrodzonej Polsce kilku nowych diecezji – w tym kaliskiej. Ale nic z tego nie wyszło a skutek był raczej przeciwny: nastąpiła „modyfikacja” nazwy, z której zniknęła część „kaliska”  a utworzono diecezję w nazwie tylko włocławską.

  Taki stan rzeczy trwał do marca 1992 r. kiedy to Jan Paweł II powołał do istnienia 13 nowych diecezji – w tym kaliską. Jej Ordynariuszem został bp Stanisław Napierała. Jego ingres miał miejsce 12 kwietnia 1992 r. a kościołem katedralnym – czyli „matką wszystkich kościołów diecezji” – został kościół pw. Św. Mikołaja. Jedna z (dwóch) najstarszych i najzacniejszych świątyń funkcjonujących w Kaliszu.

Piotr Sobolewski

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    powidzanie - niezalogowany 2023-04-15 16:26:31

    Międzynarodowe grupy przestępcze zajmują mieszkania, domy przy zakonach żeńskich i męskich.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do