Od sierpnia mieszkaniec Korzeniewa starał się w Agencji Restrukturyzacji
i Modernizacji Rolnictwa o otrzymanie renty strukturalnej. Złożył wniosek. W sprawę zaangażowała się rodzina brata. Wnioskujący wydał w sumie kilkaset złotych na kserokopie, potwierdzenia notarialne i zaświadczenia. Jakie było jego rozczarowanie, gdy w końcu dowiedział się, że renty nie dostanie, bo ma... za mało hektarów
Coraz więcej rolników zamierza przejść na wcześniejszą emeryturę. Pozwala im na to prawo unijne. „Renty strukturalne” realizowane są w celu zachęty rolników w wieku przedemerytalnym do zaprzestania prowadzenia działalności rolniczej. Pan Jan z Korzeniewa, jako właściciel 6-hektarowego gospodarstwa, od jakiegoś czasu część gruntów o powierzchni 1,10 ha dzierżawił bratu Zbigniewowi. Jan nie ma własnej rodziny, a że był zmęczony pracą i trudno mu było samemu prowadzić gospodarstwo, zdecydował się je przekazać w całości bratu. Tym samym postanowił starać się o przyznanie renty strukturalnej. Złożył listem poleconym wniosek, który do Biura Powiatowego Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Kaliszu wysłał w sierpniu.
– Z Agencji przyszło pismo, że wniosek należy uzupełnić o wymagane dokumenty. Szwagier nie miał zdrowia do załatwiania tych wszystkich papierkowych spraw, więc zaoferowałam mu pomoc. Wiadomo, kobieta jest obrotna i wszystko załatwi – opowiada Monika, żona Zbigniewa.
Pani Monika rozpoczęła gonitwę po urzędach. Cały urlop poświęciła na zdobywanie potrzebnych dokumentów. Skompletowała m.in. akt notarialny, wypis z rejestru gruntów i budynków mieszkalnych, zaświadczenia z KRUS, zaświadczenie z Urzędu Gminy, odpis z księgi wieczystej, zaświadczenie z Urzędu Skarbowego o niezaleganiu ze świadczeniami, nakazy płatnicze, odpisy ukończenia szkoły zawodowej męża, odpis umowy dzierżawy ziemi.
– Szwagier usłyszał, że można się starać o rentę, więc złożył wniosek. Nie poinformowano go jednak od razu, jakie dokumenty powinny zostać złożone, a przecież wystarczyło do wezwania dołączyć jakieś rozporządzenie. Biegaliśmy kilka miesięcy, żeby załatwić papiery. Za każdym razem coś musiałam donieść. W sumie wydaliśmy kilkaset złotych na odpisy i potwierdzenia notarialne. Straciliśmy mnóstwo czasu, nerwów, a w zamian okazało się, że szwagier renty nie otrzymał. Jestem oburzona systemem biurokracji. Jednak najbardziej bulwersujący jest fakt, że po złożeniu wniosku nikt z Agencji nie odpisał, że o rentę nie ma co się starać, bo szwagier ma za mało hektarów. Po co tyle biegania i robienia z ludzi idiotów, skoro już na etapie wniosku szwagier nie kwalifikował się do otrzymania renty? – opowiada zdenerwowana Monika.
Pan Jan ostateczne pismo z ARiMR otrzymał w połowie listopada. Poinformowano go, że powierzchnia jego użytków rolnych jest mniejsza niż 9,57 ha, a tym samym po rozpatrzeniu dostarczonych dokumentów, beneficjent nie kwalifikuje się do otrzymania renty.
– Nie znamy się na prawie i wielu ludzi pewnie nie zna przepisów, ale czy nie można ich o tym informować, gdy zgłoszą się do biura? Jeśli jest ustawa regulująca warunki przyznawania renty strukturalnej, powinna być dostępna dla wszystkich zainteresowanych tematem – dodaje szwagierka pana Jana.
Komentarze opinie