Sklep rybny przy ul. Polnej 21 w Kaliszu swoją działalność prowadzi od lat 60. ubiegłego wieku. Jako jedyny tego typu w mieście może poszczycić się tradycją i niesłabnącym zainteresowaniem mieszkańców
Wcześniej działał pod szyldem oddziału Centrali Rybnej w Poznaniu. Sklep rybny przy ul. Polnej 21 w Kaliszu od 1994 r. prowadzi kaliszanin Marek Witek. Jak twierdzi, sukces sklepu polega nie tylko na kontynuacji dobrej tradycji handlowej, ale również wynika z tego, że pracuje się w nim z wielką pasją.
Szef czuwa nad wszystkim...
– Kiedy byłem młodym chłopakiem, marzyłem, że zostanę dziennikarzem sportowym. Jednak czasy zmusiły mnie do ciężkiej pracy. Drugą moją pasją było wędkarstwo, którym zaraził mnie mój tata. Na rybach dobrze się znałem i chciałem to jakoś spożytkować. Gdy minęły złe czasy dla handlu, a wraz z rokiem 1990 nastała odwilż polityczna i gospodarcza, rozpocząłem działalność handlową i zacząłem sprzedawać świeże ryby na rynku pod Tęczą. Gdy usłyszałem, że obiekt przy ul. Polnej jest do przejęcia, natychmiast podjąłem się tego wyzwania – opowiada Marek Witek.
Przejmując obiekt Marek Witek zmienił całkowicie wystrój sklepu i zaplecza, jednak nie zrezygnował z kontynuacji wcześniej panującej tu tradycji.
Mimo że mógłby zatrudnić dostawców, sam dokonuje zakupu ryb, jeżdżąc po towar na polskie wybrzeże. Do kaliskiego sklepu trafiają więc m.in. świeża makrela, śledź, szprot, łosoś czy węgorz.
– Specjalizuję się przede wszystkim w rybach słodkowodnych, jednak w dzisiejszych czasach klient bywa bardzo wymagający. Oprócz ryb świeżych muszę również w asortymencie posiadać te mrożone, sprowadzane z innych flot. Należą do nich m.in mintaj, morszczuk, tilapia czy panga wietnamska. Najwięcej mrożonych ryb pochodzi z farm norweskich. Dla porównania mogę tylko powiedzieć, że dostawa świeżych ryb do naszych sklepów zajmuje średnio nawet 2 dni od momentu połowu, ale zabezpieczone i przewożone w lodzie, zachowują nadal swoją wartość smakową.
Ryba musi mieć kolor
W sklepie przy ul. Polnej można kupić wszystko. Od ryb żywych po surowe, wędzone, mrożonki, a także przetwory z rybiego mięsa. Są również pasty rybne, sałatki, marynaty, kotlety rybne panierowane, paluszki rybne panierowane, kostki. Wybór jest tak duży, że klienci spośród czterdziestu gatunków ryb mają czasami problem z dokonaniem zakupu. Najchętniej pytają o dorsza, mintaja, pangę czy solę. Chociaż ta ostatnia cechuje się bardzo smacznym i delikatnym, białym mięsem, a przez wielu uważana jest za jedną z najlepszych ryb białych, to okazuje się, że nie białe mięso jest najzdrowsze.
– Każda ryba morska, mająca ciemne mięso, posiada najwięcej wartości odżywczych dla ludzkiego organizmu. Polecam zatem np. tuńczyka, łososia, makrelę czy śledzia. Najważniejsze jest jednak to, żeby wiedzieć, jak kupować rybę. Świeża dostarczy nam przyjemności smakowych.
Kupując rybę, trzeba więc zwracać uwagę na jej kolor skóry, oczu czy płetw. Powinien on jak najbardziej przypominać barwy ryby żywej. Oczy nie powinny być zbyt mętne ani wysuszone, łuska powinna być gładka, a skóra błyszcząca. Ryby dostarczane do polskich sklepów z Ameryki Południowej czy też z Dalekiego Wschodu niestety są zamrożone. Główną zaletą tego zabiegu jest ich trwałość. W zależności od gatunku oraz temperatury składowania może ona wynosić od pół roku do nawet dwóch lat.
– Obecne metody mrożenia pozwalają zachować wszelką świeżość produktu. Jednak jako dostawca zwracam uwagę na to, aby ryby, które znajdą się u mnie w sklepie, nie były zbyt wysuszone. Jeśli mrożony filet utracił wodę z tkanki mięsnej, nie nadaje się już do konsumpcji.
A co na to karp?...
W okresie przedświątecznym w całym kraju sprzedaje się ponad 80 proc. całorocznej produkcji karpia. W kaliskim sklepie rybnym basen, w którym pływają żywe karpie, trzeba uzupełniać kilka razy dziennie.
– Po towar wyjeżdżam w różne miejsca. W trasie jestem już od g. 6 rano. Codziennie schodzi około 60 proc. tej ryby. W sumie w okresie świątecznym przywożę do sklepu kilka ton.
Karpia można tu kupić żywego, ale klient ma możliwość zamówienia sobie także oprawionego osobnika lub poporcjowanego na dzwonki i filety. Z tej bezpłatnej usługi najczęściej korzystają starsze osoby lub zabiegani i pracujący do ostatniej chwili mieszkańcy miasta.
– Sam nie wyobrażam sobie świątecznego menu bez karpia. Muszę się jednak przyznać, że przygotowuje go moja żona lub teściowa, bo ja sam jestem bardzo zapracowanym człowiekiem. Karp najlepiej smakuje podsmażony i podpiekany na maśle w piekarniku.
Marek Witek jako właściciel sklepu już od kilkunastu lat poleca swoim klientom spożywanie rybiego mięsa. Zawsze udziela porad i informuje, w jaki sposób przyrządzać dania.
– Nie ma dnia bez ryby, a tym bardziej Wigilii – dodaje.
Komentarze opinie