
Od 1675 roku, a więc od momentu, gdy francuski astronom Jean Picard potrząsnął pierwszym na świecie barometrem i zaobserwował nieznaczne świecenie próżni ponad poziomem rtęci, neon przeszedł niebywałą transformację. Choć o neonach pisali już w tym cyklu moi serdeczni poprzednicy, to niedawna okoliczność montażu nowej świecącej tuby w pejzażu Kalisza skłania do ponownej opowieści o tych światłach nocy. Opuszczając wieczorową porą Park Miejski, nie sposób nie zwrócić uwagi na źródło światła tuż za teatrem. Rozjarzone, niedyskretne, nęcące. Neony przeżywają renesans. Także nad Prosną
Mateusz Halak Za prawdziwy początek neonów w formie powszechnie znanych dziś świetlnych tub uznać należy eksperymenty Amerykanina Daniela MacFarlana, który w 1896 r. zbudował dochodzące do 61 metrów długości świecące rurki, w których połączył azot z dwutlenkiem węgla. 10 lat później metodę rozbłysku światła jarzeniowego unowocześnił Francuz George Claude, wykorzystując do rozświetlania tub rtęć i gaz szlachetny. W takiej formie neony rozświetliły wpierw Polskę międzywojenną, a następnie ludową, służąc celom oświetleniowym, komercyjnym, propagandowym i artystycznym. Kalisz rozbłyskany Skalę peerelowskiej mody na neony w Kaliszu bardzo dobrze obrazują archiwalne zdjęcia ulicy Górnośląskiej z lat 70. i 80. ubiegłego wieku, począwszy od Rogatki i skończywszy na dworcu PKS. Łatka „szarej rzeczywistości Polski Ludowej” nie trzymała się tej ulicy. Neony reklamowały firmy prywatne, instytucje publiczne, a bywało też, że miały one charakter propagandowy. „Neon może kształtować charakter budowli, ulicy, a nawet całego miasta w nocy. Dzięki neonom miasto w nocy może być tak żywe i tak aktywne, jak w dzień, tylko że w zmienionym nastroju i w innej atmosferze”. Tę atmosferę nigdy niezasypiającego miasta stwarzało kilka jarzących się reklam przy Górnośląskiej. Kanonicznym wręcz widokiem z tamtego okresu w zbiorach rodzinnych wielu kaliszan jest widok galeriowca przy Górnośląskiej 10, czyli popularnego Merino. Jarzeniowa reklama sklepu z tkaninami z charakterystyczną czcionka w stylu królowych szos PRL-u, czyli Syrenki i Warszawy, świeciła na jaskrawoczerwono. Biel kilkanaście kroków dalej ścielił na chodniku neon Totalizatora Sportowego, zaś jasną zielenią modelował budynek przy Górnośląskiej 23 neon popularnych Delikatesów, najbardziej egzotyczny, w formie palmy. W toni bieli i zieleni świecił kilkadziesiąt metrów dalej w stronę wieży ciśnień neon „Ogrodnik”, a więc reklama sklepu warzywnego. Duma sieci hoteli Orbis Prosna również świeciła jaskrawym światłem neonu zamontowanego na dachu obecnie już nieistniejącego obiektu. Za Kalińcem, w samym sercu osiedla XXV lecia PRL znajdował się kolejny neon – z imionami bohaterów „Nocy i Dni”. Restaurację U Barbary i Bogumiła oświetlało po zapadnięciu zmroku niebieskawe światło reklamy neonowej zamontowanej na dachu. Obfity w neony był w okresie swojej świetności również dworzec PKS oraz budynek naprzeciw niego – ze świetlną reklamą Agromy. Nowoczesne pawilony od końca lat 50. projektowano razem ze zdobiącymi je neonami. Przykładem tej tendencji jest budynek handlowy sieci Interior znajdujący się przy ulicy Młynarskiej. Dalej od centrum spotkamy pozostałość po innym literowym neonie. Wytwórnia Sprzętu Komunikacyjnego (WSK PZL), jedno z największych przedsiębiorstw produkcyjnych drugiej połowy XX wieku w Kaliszu, nie rezygnowała z nowinek technicznych i artystycznych akcentów. Biurowiec przy ulicy Częstochowskiej prócz mozaiki Zygmunta Miszczyka zdobiło także kilka neonów. W żarzące rurki przyozdabiano nie tylko nowe obiekty. Drugą młodość dano kilku historycznym obiektom w naszym mieście. Neonowa reklama Ikara należącego do WSK błyskała ponad willą browarnika Weigta przy moście Kamiennym. Takim samym światłem oświetlano również w latach 70. i 80. siedzibę Kaliskiego Towarzystwo Wioślarskiego przy moście Teatralnym. Swój własny neon posiadała także, co ciekawe, Milicja Obywatelska. Jego formę zbudowaną z liter „m” i „o” przedstawia fotografia budki milicyjnej ustawionej w latach 60. tuż przy Rogatce. Wskutek światowego kryzysu połowy lat 70. i związanych z nim „okresowych niedoborów energii elektrycznej” neony zaczęły bardzo szybko gasnąć. Stan wojenny i późniejsze przemiany ustrojowe w 1989 roku były początkiem końca neonów. Na kilkanaście lat szklane rurki z kolorowym gazem popadły w niełaskę. Były masowo wyrzucane i zastępowane tanimi reklamami, billboardami i telebimami. Dziś bardzo wielu z nich już nie ma, gdzieniegdzie pozostały po nich jedynie podkłady, jak w przypadku restauracji Barbary i Bogumiła, KTW czy WSK. Czary i mary W nowej rzeczywistości politycznej lat 90. zgasłe reklamy neonowe zaczęto demontować. Przyczyna tego była prosta – neony utraciły swoich właścicieli. Wiele sklepów, które zamówiły na swoje siedziby neony, nie przetrwało transformacji ustrojowej. Delikatne konstrukcje postrzały się w brzydki sposób. O czarach już nie było mowy. Neony stały się marami. Nocnymi. Neon Sceny Kameralnej Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu jest dowodem na ponowne zainteresowanie tą formą reklamy. Konstrukcję zaprojektował Darek Błaszczyk, artysta sztuk wizualnych, zaś wykonawstwo neonu powierzono kaliskiej firmie Art Neon Jacka Zamoyskiego. – Scena Kameralna nie będzie teraz świecić odbitym blaskiem głównej sceny, tylko będzie miała swoje światełko i swój charakterystyczny znak. Artystyczne i miejskie neony, do których bogatej tradycji chcemy się odwołać, w urzekający sposób spełniają sprzeczne pragnienia – wyróżniają się w mieście, ale równocześnie harmonijnie wpisują się w jego architekturę. Tak właśnie widzimy rolę naszego neonu w przestrzeni Kalisza –przekonuje Katarzyna Koślacz z kaliskiego teatru. Najnowszy kaliski neon wpisuje się w ogólnopolski nurt zainteresowań historią neonowej rurki i dowodzi wzrostu świadomości tego, jak ważna to część historii naszego kraju. Tak więc: dobry wieczór, Kalisz!Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie