Reklama

Judoczka wszech czasów w Kaliszu

18/02/2009 13:06

Beata Maksymow (na zdj.) ma na swoim koncie m.in. 25 medali mistrzostw Polski, 18 medali mistrzostw Europy i świata. Była trzykrotną mistrzynią Europy i dwukrotną mistrzynią świata.  Po zakończeniu kariery podjęła pracę w więziennictwie. Od stycznia jest słuchaczką Szkoły Oficerskiej w Centralnym Ośrodku Szkolenia Służby Więziennej w Kaliszu

Kiedy w wieku 15 lat po raz pierwszy poszła na trening judoków, nie sądziła, że osiągnie tak znakomite wyniki. Kiedy kończyła sportową karierę, nie sądziła, że kimono zamieni na mundur. Ale los lubi płatać różne figle. W przypadku Beaty Maksymow  nie były to jedyne niespodzianki losu. Do sportu trafiła przez przypadek, namówiła ją koleżanka.  Mając 15 lat, rozpoczęła regularne treningi w GKS Jastrzębie.  Wspaniała atmosfera w klubie spowodowała, że na treningi chodziła z wielką ochotą. Systematyczne ćwiczenia i niewątpliwy talent spowodowały, że na pierwsze sukcesy nie trzeba było długo czekać. Po trzech miesiącach  treningu z mistrzostw Polski wróciła z tytułem mistrzowskim. Trzy lata później w pełnoletność wkroczyła już jako medalistka mistrzostw Europy. Tak też zaczęła się jej wieloletnia przygoda z wielkim sportem. Kiedy przed zawodami rangi mistrzostw Europy, świata czy też olimpiady znawcy kalkulowali, kto ma szanse na medal, popularna wśród koleżanek, kolegów z maty i kibiców „Kruszyna” zawsze zaliczana była do grona pewniaków. Najczęściej nie zawodziła. Jej dorobek to 25 medali mistrzostw Polski, 18 medali z mistrzostw świata i Europy. Dwukrotnie zdobywała tytuł mistrzyni świata, a trzy razy stawała na najwyższym stopniu podium mistrzostw Europy. – Każde zawody były dla mnie dużym przeżyciem. Było to naturalne – przecież stając do sportowej rywalizacji, chcemy być najlepsi. Jednak w moim przypadku dochodziło dodatkowe obciążenie,  wynikające z pokładanych we mnie nadziei. Liczyli na mnie trenerzy, działacze i kibice, a ja nie chciałam nikogo zawieść. Przez większość kariery mój ciężki trening nagradzany był sukcesami. Ale prawda jest też taka, że  wśród dziesiątków zdobytych tytułów i medali nie mam żadnego olimpijskiego. Start na olimpiadzie w Barcelonie  (1992 r.) mi nie wyszedł. Zajęłam piąte miejsce, ale liczyłam na zdecydowanie więcej. Forma przyszła rok później, kiedy to zdobyłam swój pierwszy tytuł mistrzyni świata – wspomina Beata Maksymow.  (grz)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do