Reklama

Kajakarstwo: Marta Walczykiewicz – ogromny krok w kierunku Londynu

02/09/2009 13:09

Marta Walczykiewicz, wychowanka Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego, odniosła podczas mistrzostw świata w kajakarstwie klasycznym największy sukces w swojej sportowej karierze. W kanadyjskim Dartmouth została srebrną medalistką w K-1 200 metrów. Po powrocie do kraju nie miała czasu na odpoczynek, bowiem wzięła udział w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski, trzykrotnie stając na podium. Zmęczona, ale szczęśliwa wróciła do rodzinnego Kalisza, aby podzielić się swoją radością z rodziną i sympatykami

– Sukces w K-1 200 metrów nie był moim najważniejszym zadaniem, miałam tylko awansować do finału – powiedziała Marta Walczykiewicz. – Spore nadzieje związane były natomiast ze startem naszej czwórki. Niestety, nie udało się wywalczyć miejsca na podium, co wpłynęło na mnie negatywnie. Wahałam się, czy stanąć na starcie finału jedynek, chociaż pewnie do niego awansowałam. W końcu zdecydowałam się, aby podjąć walkę, zapominając o wcześniejszych niepowodzeniach. To było już za mną, a przede mną kolejna szansa na medal. W gronie rywalek znajdowała się mistrzyni igrzysk olimpijskich i mistrzyni świata, Węgierka Natasza Janics. Wiedziałam, że to najgroźniejsza rywalka, chociaż i pozostałe zawodniczki były kandydatkami do miejsca na podium. Rozpoczęłam mocno, starałam się nie rozpraszać, nie zwracałam uwagi na to, co dzieje się na innych torach, ale skoncentrowałam się na własnych siłach i umiejętnościach, a do 180 metra płynęłam przed reprezentantką Węgier. Ostatecznie to ona pierwsza minęła linię mety, ale i tak byłam szczęśliwa, bowiem odniosłam największy sukces w swojej karierze.
– Wiedziałem, o której rozpoczyna się rywalizacja w K-1 200 metrów i od momentu startu trzymałem zaciśnięte kciuki przez dwie minuty, chociaż bieg trwał kilkadziesiąt sekund – wspomina Zbigniew Walczykiewicz, tata Marty, a także jej szkoleniowiec. – Zdawałem sobie sprawę, że jeśli szybko otrzymam telefon od córki, to będzie oznaczało porażkę. Telefon zadzwonił szybko, jednak był to trener kadry, który przekazał mi niezwykle radosną wiadomość. Byłem ogromnie szczęśliwy, tym bardziej, że przed mistrzostwami świata otrzymywałem informacje, że Marta na załamanie formy. Konsultowaliśmy się w tej sprawie i podczas sprawdzianów było już zdecydowanie lepiej. Nikomu o tym nie mówiłem, aby nie zapeszyć, ale kilka dni przed startem w Kanadzie śniło mi się podium. I było podium. Gdy Marta schodzi na wodę, to nieważne, czy startuje jako faworytka, czy też jej rywalkami są utytułowane kajakarki. Daje z siebie wszystko, co widać po zakończeniu zmagań. Tak też było w Dartmouth.
Zbigniew Walczykiewicz w latach młodości również uprawiała kajakarstwo, a w swojej kolekcji ma brązowy medal mistrzostw Polski. – Moja starsza o pięć lat siostra zapisała się do sekcji kajakowej Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego – wspomina srebrna medalistka mistrzostw świata. – Niedługo później także ja poszłam za rączkę z tatą na przystań, aby zobaczyć, na czym polega kajakarstwo. Tacie przypomniały się młodzieńcze lata, a ja stwierdziłam, że jest to sport dla mnie. Zostałam zawodniczką Uczniowskiego Klubu Sportowego Jedynka w Kaliszu. Pierwszy raz do kajaka wsadził mnie tata i uczył techniki wiosłowania. Po przesiadce na profesjonalny kajak moim trenerem był Tadeusz Skolasiński. (pis)

Więcej w Życiu Kalisza

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do