
Przede wszystkim nie zgwałcili przesłania oryginału. I to już jest zaleta. Poza tym sceniczna baśń na motywach z H.Ch. Andersena, której premiera odbyła się w minioną sobotę w kaliskim teatrze, ma kilka innych zalet i z pewnością zasługuje na uwagę widzów. Nie tylko tych najmłodszych, ale też trochę starszych.
Bo przecież baśnie wieku nie mają. I ich odbiorcy też. Można oczywiście próbować przerabiać je na historie tylko dla dorosłych, ale nie przypominam sobie tego rodzaju eksperymentu, który odniósłby sukces i zniósł próbę czasu. Lepiej więc zanadto nie majstrować przy tekście, który sam w sobie jest dobry, sugestywny i do tego niesie z sobą czytelne i uniwersalne przesłanie.
Wśród Andersenowskich baśni od „Dziewczynki, która podeptała chleb” z pewnością bardziej znana jest np. „Dziewczynka z zapałkami”. Dlatego nie od rzeczy będzie przybliżyć widzowi choćby w ogólnych zarysach, o czym twórcy tego spektaklu chcą opowiedzieć mu ze sceny.
Długa droga Amandy
Główną bohaterką jest Amanda (w tej roli występująca gościnnie Urszula Chrzanowska). Rodzi się ona w biednej rodzinie i właśnie w tej biedzie początek swój bierze późniejszy konflikt. Amanda nie docenia i nawet nie dostrzega starań rodziców o to, by żyło jej się jak najlepiej. Nie dostrzega rodzicielskiej miłości. Cała jej uwaga koncentruje się na tym, czego nie ma, a nie na tym, co mimo wszystko ma. A gdy już nawet ma, np. wymarzoną wiolonczelę, jej wściekłość budzi fakt, że nie umie na niej grać, bo rodziców nie stać na opłacenie nauki gry na instrumencie. Tak wyrasta mała egoistka i materialistka, która krzywdzi już nie tylko rodziców, ale całe swoje otoczenie i nawet samą siebie. I w dalszym ciągu nie zdaje sobie z sprawy z przyczyn swojego prawdziwego – bo przecież nie udawanego – nieszczęścia. Gdy w końcu los uśmiecha się do niej i trafia do bogatego domu, w którym spełniają się jej wielkie pragnienia i małe zachcianki, tego też nie potrafi docenić. Szybko nudzi się spełnieniem i dostatnim życiem. Bo wciąż chce więcej i jeszcze więcej. Nie ma innego sposobu, niż sprowadzić ją z powrotem na ziemię. A nawet jeszcze niżej, bo na ziemi już przecież była. Amanda trafia do świata podziemi. Szarego, ponurego i zdającego się nie pozostawiać żadnej nadziei.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie