Reklama

Kaliski sport doczeka się książki, jakiej jeszcze nie było

24/05/2020 08:32

Blisko pół tysiąca stron, 32 sylwetki znakomitych kaliskich pięściarzy, obfity materiał zdjęciowy – to efekt pracy Janusza Stabno, kaliszanina, pasjonata i znawcy boksu, autora wielu publikacji z tej dziedziny sportu. Takiej książki o kaliskim sporcie jeszcze nie było, a jej wydanie jest planowane w tym roku

- Sport został praktycznie sparaliżowany w dobie koronawirusa, ale Tobie nie przeszkodził
w przygotowaniu kolejnej niespodzianki dla fanów boksu w Kaliszu. Wiem, że nie możesz wszystkiego zdradzić, ale krótko - co to będzie?

- Nie dla wszystkich będzie to niespodzianka. W końcu, aby móc zrealizować ten projekt miałem przyjemność spotkać się – lub przynajmniej nawiązać kontakt – z kilkudziesięcioma osobami, które w przeszłości występowały na ringu w kaliskich barwach i zechciały podzielić się swoimi wspomnieniami. Krótko mówiąc, będzie to materiał „wielobiograficzny” związany z pięściarstwem w najstarszym polskim mieście obejmujący okres od 1932 r. do 2019 r.

 

- Jak długo pracowałeś nad tą wyjątkową pozycją w sportowej biblioteczce?

- Materiał do tej pozycji zacząłem zbierać dość dawno, bo w sierpniu 2012 r., a pierwsze kroki skierowałem wówczas do kaliskiego muzeum, gdzie po raz pierwszy w życiu zetknąłem się z zapisami prasowymi o kaliskim boksie z okresu międzywojennego. Przede wszystkim jednak w muzeum miałem okazję poznać wyjątkową osobę – Panią Krystynę Skraburską, której postawę wobec drugiego człowieka – w tym przypadku mnie – pomoc i serdeczność do dziś wspominam bardzo ciepło. Chciałbym przy tej okazji bardzo serdecznie podziękować Jej za to.

Potem były spotkania z  moimi bohaterami, wymiana korespondencji mailowej, wypożyczanie zdjęć, książeczek zawodniczych, oraz dokumentowanie zdobytych trofeów sportowych. Sporo czasu też spędziłem na kwerendzie w Bibliotece Narodowej w Warszawie, w Bibliotece Uniwersytetu Łódzkiego oraz w Książnicy Pedagogicznej w Kaliszu. Zebrany w ten sposób materiał – przyznaję bardzo obszerny – trzeba było potem usystematyzować, by przybrał założony kształt. Nie ukrywam, że było to dość pracochłonne. Zresztą ostateczna wersja jest jeszcze melodią – mam nadzieję w niedalekiej – przyszłości, bo obecnie skupiam się wreszcie na pracach redakcyjnych.

 

- Skąd czerpiesz siły, motywację i cierpliwość do żmudnej, kilkuletniej, a nawet kilkunastoletniej pracy nad kolejnymi wydawnictwami?

- Pojęcia nie mam. Ja po prostu naprawdę pasjonuję się pięściarstwem. I ta pasja cały czas jest przy mnie. Wciąż czerpię wielką radość z odkrywania na nowo pewnych faktów z historii boksu w moim rodzinnym mieście. A te odkrycia możliwe są tylko podczas wielogodzinnej kwerendy materiałów prasowych w zaciszu bibliotecznych sal. To jest jak z poszukiwaniem skarbów. Długo, długo nic albo niewiele. Aż tu raptem bum! I znajdujesz coś niesamowitego.

Ważni są też ludzie, którzy otaczają człowieka. Ja w tym przypadku mogę mówić o dobrych ludziach, od których otrzymuję dużo ważnego w takich przypadkach wsparcia. Na pierwszym miejscu jest oczywiście – i tu nie będę oryginalny – moja najbliższa Rodzina. Ale są także inni, jak chociażby Ewa Obała, czy prof. Krzysztof Walczak, z inspiracji których powstała książka o jedynym jak dotąd kaliskim pięściarskim olimpijczyku – Tadeuszu Grzelaku.

 

- Nie przypominam sobie tak obszernego wydawnictwa na temat sportu w Kaliszu. Wydanie takiej książki musi trochę kosztować. Jak zamierzasz sobie radzić w tym zakresie?

- Bo chyba nikt wcześniej nie podjął się takiego wyzwania. Chyba, że swoje zapiski schował przed światem gdzieś w domowym archiwum, bo znam taki przypadek. Natomiast w publikacjach okolicznościowych tematyka zawsze – siłą rzeczy – miała charakter skrótowy. A przecież historia pięściarstwa, podobnie jak historia kultury, jak tradycja i wiele innych dziedzin, wpisuje się w dzieje Kalisza i zasługuje na takich samych prawach – jak inne dziedziny – na rzetelne odnotowanie.

Co do pozyskania środków, to na chwilę obecną nie chciałbym zdradzać szczegółów. Wiadomo, w końcu chodzi o pieniądze. Ale odpowiednie działania już są podejmowane.

 

- Wiem, że to nie jest ostatnie słowo Janusza Stabno jako autora publikacji na temat kaliskiego boksu. Od dawna pracujesz nad czymś jeszcze bardziej znaczącym. Kiedy doczekamy się wydania tej książki?

- To prawda. Właśnie od sierpnia 2012r. przygotowuję monografię kaliskiego boksu, który ma opisać to zagadnienie w miarę szczegółowo w oparciu o wszelkie zapisy medialne, jakie uda mi się znaleźć. Na chwilę obecną notatki z kwerendy obejmują już ponad 500 stron. Mimo tego już wiem, że – jeżeli chcę, aby był to rzetelny materiał – będę musiał ponownie wyruszyć do sal bibliotecznych, by uzupełnić  dane.  Ale o tym projekcie – który wciąż jest w realizacji – porozmawiamy, mam nadzieję, za jakiś czas.

 

Rozmawiał: Dariusz Dymalski

 

Janusz Stabno (ur. W 1965 r. w Kaliszu). Wychowanek sekcji bokserskiej Prosny Kalisz, z wykształcenia socjolog. Absolwent Wydziału Ekonomiczno-Socjologicznego Uniwersytetu Łódzkiego. Sędzia klasy międzynarodowej w boksie olimpijskim. W latach 2005-2007 redaktor naczelny specjalistycznego miesięcznika „Bokser”. Spiker imprez bokserskich, również rangi mistrzowskiej. Autor książek, m.in.: „Jubileusz 80-lecia boksu w Łodzi” (Łódź 2003), „85 lat boksu na Śląsku” (Katowice 2008), „Każdy ma swoją drogę do gwiazd, czyli …Rzecz o Marianie Kasprzyku” (Łódź 2014), „Tadeusz Grzelak” (Kalisz 2017, Kaliskie Towarzystwo Przyjaciół Nauk).

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Gość - niezalogowany 2020-05-25 09:32:22

    Fajny Gość! Poznałem Go w Parkowym. Towarzyski i ma wiedzę. Pozdrowienia od Zbyszka.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do