Reklama

Kaliskie blok(o)blisko

02/02/2020 08:00

Niedaleko od staromiejskiego centrum znajdziemy jeden z największych bloków w mieście - mrówkowiec, jak zwykło się, nieco pejoratywnie określać tego typu budownictwo. I choć to „maszyna do mieszkania”, liczy sobie dopiero 30 lat, chyba zasłużyła na drobny komentarz, tym bardziej, że wznosi się w bardzo kanonicznym punkcie miasta. Ostatni lifting elewacji budynku przy skrzyżowaniu ulic 3 Maja z Majkowską, bo o nim mowa, to także dobry powód by powstał w mojej opinii słuszny… wywód 

Koniec miasta. Początek handlu
  Tak to już się rzeczy, nazwijmy je „ramowe” mają, że granice miasta rosną wraz z handlem, zarówno tym wewnętrznym, jak i tym z importu. Znaczna to różnica na korzyść tego drugiego, zwłaszcza kiedy mowa w dzisiejszych czasach o takich inwestycjach jak choćby budowa nieopodal drogi szybkiego ruchu, przystanku kolei, czy dobrego gruntu dla obrotu towarem. Wystarczy spojrzeć na efekty takich działań w przeszłości, by wiedzieć, co może przynieść Kaliszowi budowa już teraz sławetnej – obwodnicy. Torowe połączenie z Warszawą przez Łódź w 1902 roku, dało nienotowany w dotychczasowej historii naszego miasta bodziec do rozwoju, także handlu. 

  Historia placu, w jednym z rogów którego stykają się ulica Majkowską z ulicą 3 Maja i interesująca nas dzisiaj nieruchomość, sięga połowy XIX wieku, a dokładnie prac regulacyjnych Kalisza przeprowadzonych w latach 70 tegoż stulecia. Wówczas wybrukowano, i „naprostowano” wiele spośród udających miejskie ulice – dróg. Mniej więcej od 1878 roku, prace porządkowe przeniosły się na historyczne Przedmieście Piskorzewskie, gdzie już wcześniej biło tętno życia handlowo - przemysłowego Kalisza. To tutaj, już w 1872 roku a dokładnie 12 sierpnia, oficjalnie przeniesiono główne targowisko miejskie, na mocy decyzji ówczesnego prezydenta miasta Tytusa Halperta. Powody tych decyzji są zasadniczo dwa. Pierwszy to ponowne utworzenie guberni kaliskiej, będącej swoistym awansem naszego miasta na administracyjnej mapie Królestwa Polskiego pod protektoratem carów Rosji. Drugim powodem, były coraz głośniejsze w mieście plany budowy na Starym Rynku (dziś nazywanym Głównym), reprezentacyjnego ratusza, o którym pisałem przed dwoma tygodniami, a który nijak pasowałby do zagrodowych zwierząt i swojskich zapachów naturalnego nawozu, który występował tutaj powszechnie w dni handlowe. Dalsze lata po wybrukowaniu placu po 1878 roku, przyniosły tutaj szeroki koloryt handlu. Tego na świeżym powietrzu, jak i tego spod znaku hal, sklepów, kramów i składów, których było tutaj aż do PRL bardzo dużo. Nie powinien więc dziwić fakt, że w bliskiej odległości od wyczuwalnego tętna miasta, szybko zaczęły być budowane nowe kamienice, zapełniając 3 z 4 pierzei Nowego Rynku. Widzących szansę zarobku przy najbardziej gwarnym rynku przybywało, to i też miasto rozrastało się w stronę dzisiejszej Majkowskiej. Do 1939 roku powstało tu kilkadziesiąt kamienic (przy Długosza, Chopina, 3 Maja) mających w parterach miejsce na handel i usługi. Na rogu Majkowskiej i 3 Maja, w roku 1926 wybudowano skromną w formie, aczkolwiek silnie chwaloną przez swą „zawartość” kamienicę, która istniała na miejscu tytułowego bloku. 

Sucha rzeszowska na medal!
  Dobrych wspomnień z placem dziś nazywanym Nowym Rynkiem i okalającą go zabudową znajdziemy więcej. Dziś nie temat, by wymienić je wszystkie, ale w tej puli, znalazło się także miejsce dla sławnego rzeźnika ze sklepem, który mieścił się w omawianej kamienicy tuż za Tęczą. Kamienica pod numerem 2 stanowiła zaczątek północnej pierzei ulicy 3 Maja. Neoklasycystyczny styl budynku, jak nietrudno spostrzec, dość popularny w międzywojennym Kaliszu lat 20, konweniował z bryłą wzniesionej niedaleko szkoły (popularnej „samochodówki”) Według tego trendu, cała ulica 3 Maja, miała wyglądać na podobieństwo tych budynków. Wspomina Ryszard Kubiak: „Mama zostawiała mnie w kolejce do tego rzeźnika i biegła do domu ugotować coś mojemu pozostałemu rodzeństwu. Pamiętam smak kiełbasy rzeszowskiej, której ułamany kawałek w nagrodę za pomoc w zakupach dawała mi mama.” Dzieciństwo najczęściej kojarzymy przez pryzmat smaków i zapachów. To najsłodsze migawki z lat młodości A czasem, czego dowód daje omawiany punkt na historycznej mapie naszego miasta, owe wspomnienia mogą być nieco bardziej wytrawne. 

  Historia nie była łaskawa dla tej i setek innych kamienic w powojennym Kaliszu. Za daleko od centrum, a przez to mniej zauważane przez lokalnych decydentów, którzy kreowali wizerunek naszego miasta, skromna jednopiętrówka z łamanym dachem z czerwonej cegły, powoli, ale nieuchronnie chyliła się ku upadkowi. Widać to było zwłaszcza w latach 80-tych, kiedy przypominała (według kilku zasłyszanych wspomnień) scenerię filmu wojennego. Decyzje o rozbiórce jej i podobnych, zapadały szybko. Nieopodal rozprawiono się wówczas z kamienicą u zlotu ulicy Warszawskiej i Stawiszyńskiej, a także z kilkoma przy ulicach 3 Maja, Chopina i Majkowskiej. Pejzaż miasta tracił i dużo i niewiele. Zależy kto nań spoglądał. Stale powiększające się potrzeby tranzytowe w centrum Kalisza, także nie były bez znaczenia dla decyzji o rozbiórce opisywanej kamienicy. Regulacja skrzyżowania tuż przy Tęczy potrzebowała stworzenia nowoczesnego wizerunku wlotu do Kalisza od północy – bez zbędnych „szkarad”. Kalisz wchodził w lata 90 w stylu postmodernizmu. I właśnie ponowocześnie zabudowano adres 3 Maja 2,4 i aleję Wojska Polskiego 173, łącząc kilka działek dawniej należących do prywatnych właścicieli.

Jej wysokość
  Polski postmodernizm, mógł eksplodować dopiero po 1989 roku, co oznacza znaczne zapóźnienie względem Europy zachodniej. Odzyskanie pełnej suwerenności państwa było nad wymiar wiekopomne, aczkolwiek przyniosło ze sobą wielki pokład tandety i bylejakości w budownictwie (oczywiście nie wszędzie). Szary, a tak naprawdę po prostu brudny Kalisz, podobnie jak inne miasta na wschód od Odry, chciano jak najszybciej unowocześnić, przy okazji malując je jak w piosence zespołu Dwa plus Jeden – na żółto i na niebiesko, czyli – groteskowo. I tak, dorobiliśmy się kakofonicznych popisów rodzimej postmodernistycznej myśli – malowanych w pstrokate barwy budynków mieszkalnych, ale i banków, biurowców oraz wszechwystępujących reklam. Budynek przy skrzyżowaniu 3 Maja z Majkowską, dobrze oddaje tamten klimat budowania. Tutaj oprócz zaprojektowanej pierwotnie – mocno nasyconej a przy tym kontrastowej kolorystyki, mamy inny wymiar tego stylu, chyba jeszcze bardziej groteskowy, a mianowicie przetworzone wzornictwo poprzednich epok. Proszę tylko spojrzeć na pary kolumn podtrzymujące trójkątny naczółek nad jednym ze sklepów w przyziemiu. Tak, to odwołanie do antycznych wzorów budowania, lub też należałoby poprawniej powiedzieć, bardzo daleka trawestacja tych form. A dach? Połacie łamane, z mansardami, to nic innego jak rodzima szkoła budowania sprzed 3 stuleci. Dla historyków sztuki, ten i wiele innych budynków, jak choćby Bank PKO przy ulicy Górnośląskiej, Hala pod Zegarem, Kebab bar przy Rogatce, czy basen przy ulicy Łódzkiej, to fascynujące i groteskowe zarazem przykłady przetwarzania historycznych form na przełomie XX i XXI wieku. 

  Potężna bryła omawianego bloku (jedna z największych kubatur w budownictwie mieszkalnym w Kaliszu) została dodatkowo wyróżniona wysokością niespotykaną w centrum, dochodzącą do 7 kondygnacji. Budynek dominuje w krajobrazie tej części miasta, choć na szczęście, obecnie po remoncie elewacji, już nie tak mocno. Pozytywnie należy ocenić efekty prac termoizolacyjnych i malarskich prowadzonych na omawianej nieruchomości. Dodatkowa warstwa styropianu, absolutnie nie mogła pogorszyć odbioru estetycznego budynku, za to nowa szata jego ścian, z całą pewnością odbiór ten zmieniła, i to na lepsze. Całość uzyskała monochromatyczny kolor, w barwach jasnej szarości, co z punktu widzenia ochrony konserwatorskiej centrum miasta, należy ocenić jako bardzo dobre rozwiązanie. Blok przy 3 Maja 2 i 4 oraz Wojska Polskiego 173 nie potrzebuje by kolorem podkreślać jego podziały w architekturze, gdyż zrobi to za nas słońce – dając cienie w poszczególnych jego partiach. Efekt prac, może mieć jednak tyle samo zwolenników, co przeciwników, gdyż mogą podnieść się głosy, że zakłamuje się historyczny zamysł architekta tworzącego w określonych warunkach i stylu. Ale ponieważ polska szkoła konserwacji tego co powstało po 1990 roku, dopiero raczkuje, w moim subiektywnym odczuciu, zerwanie z dotychczasowym „egoistycznym” stylem tego budynku, skupiającym uwagę każdego, kto znalazł się niedaleko Tęczy, było działaniem bardzo racjonalnym, jeśli wziąć pod uwagę najcenniejsze dziedzictwo naszego miasta - jego staromiejską zabudowę. Oby więcej takich „odczarowań” kiczowatości bloków w Kaliszu!
Mateusz Halak

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do