Reklama

Kaliskie więzienie: Miejsce chłosty i egzekucji. Cz.I - ZDJĘCIA

28/11/2020 06:00

Budynek kaliskiego - byłego już - więzienia jest wszystkim znany. Neoromański „zamek” budzi mieszane odczucia groźnego piękna. Baszty, wieże, wysoki mur przypominają średniowieczną budowlę. Wewnątrz murów piękna doszukać się już nie można, pozostaje tylko groza. Długi korytarz, a po obu stronach wąskie cele zamykane ciężkimi żelaznymi drzwiami. Na wyższej kondygnacji podobnie, tylko zamiast podłogi zawieszona jest na całej długości korytarza metalowa gruba siatka, a poruszać można się tylko po żelaznej galerii/balkonach biegnącej wzdłuż ścian. Pomimo dużych okien umieszczonych w szczycie korytarza, panuje tu półmrok.

  Cele są malutkie wąziutkie, dwie osoby miałyby trudności minąć się. Początkowo przeznaczone dla jednego więźnia w praktyce bywały okresy kiedy było ich dwóch, trzech, a nawet czterech. Cele posiadają małe zakratowane okienko umieszczone wysoko, sedes umieszczony tuż przy pryczy na wprost drzwi. Półmrok, tłok, odór ciał, w pewnych trudnych okresach głodowe porcje posiłków powodowały niezadowolenie i agresję wśród więźniów. Tych najbardziej buntowniczych umieszczano w celach karnych, a czasami przywiązywano do łóżka – pryczy, po to by zapobiec samookaleczeniu. W dawnych czasach taka forma buntu – protestu byłaby bezcelowa, gdyż nikt tym nie przejąłby się tym, zwłaszcza gdy skazany nikomu już do niczego nie był przydatny. Dzisiaj gdy standardem jest humanitarne podejście do osadzonych, Służba Więzienna reaguje na takie zachowania więźniów.

Kaliski architekt, Przemysław Wierzbicki, opowiada... że kompleks więzienny na Tyńcu, składający się z budynku właściwego wiezienia i budynku administracyjnego w którym znajdowały się administracja więzienia z domem naczelnika, „dom badań” czyli areszt i sąd kryminalny – śledczy, był jednym z najbardziej nowoczesnych jak na owe czasy. Więzienie było uznawane za humanitarne, nowoczesne i postępowe, gdyż zrealizowano w nim najnowsze oświeceniowe idee penitencjarne, wychowawcze i higieniczne. Dzisiaj patrząc na ponure mury i cele więzienne taka opinia może szokować, ale jest ona w pełni uzasadniona wobec stanu ówczesnych miejsc odosobnienia przestępców, którymi były miejsca takie jak lochy bram miejskich czy fortyfikacji.

W r. 1830 Fryderyk Skarbek, referendarz w Radzie Stanu Królestwa Polskiego nadzorujący więzienia pisał, że w więzieniu śledczym w Kaliszu (wówczas w części budynku klasztoru o.o Franciszkanów) wystąpiła duża liczba ucieczek. Raport Skarbka spowodował zawiązanie się w Kaliszu Komitetu Budowy i Organizacji Więzień. W r. 1840 uzyskano zgodę Rządu Gubernialnego w Kaliszu na zakup terenu w wiosce Tyniec (podobno kupiono za 3000 ówczesnych zlotych) i zezwolenie na budowę więzienia na prawym brzegu Prosny, obok tzw. Rogatki Warszawskiej. Nie było jeszcze wtedy ulicy Łódzkiej, a główna droga, która prowadziła od lub do Opatówka to była obecna ul. Winiarska. Łączyła się ona ze Stawiszyńską i tam właśnie była Rogatka Warszawska. Budowę rozpoczęto w r. 1842, projektantem został architekt Henryk Marconi, a nadzorował budowę urodzony w Kaliszu architekt Franciszek Turnelle. Budowę zakończono w r. 1846. Łącznie znajdowało się tam 120 jednososobowych cel, których podłoga pokryta była asfaltem w celach higieniczno-sanitarnych.

O tym, że więzienie było nowoczesne świadczy centralne ogrzewanie w celach. Wprawdzie w formie rury, ale zawsze. Ponadto, obiekt miał nawet pomieszczenie dla chorych, tzw. lazaret, a w piwnicach pomieszczenia gospodarcze. Więzienie na Tyńcu zaplanowane zostało wg. tzw. systemu pensylwańskiego polegającego na całkowitej izolacji od środowiska, co ponoć miało umożliwić moralną i jurydyczną poprawę jego „pensjonariuszy”. Nawet zmieniono jego nazwę na Dom Badań.

- Ciekawe czy funkcjonowanie więzienia jako Dom Badań przyniosło efekty?
Raczej nie, ponieważ z powodu przeludnienia nie było zakładem izolacyjnym. Dla przykładu parę cyfr: w marcu 1854 w więzieniu przebywało 279 osób – mężczyzn, kobiet i troje dzieci. W latach 50. XIX w. zaczęli pojawiać się więźniowie polityczni, chociaż jeszcze wtedy takiej terminologii nie stworzono. Były to osoby, które po wyrokach oczekiwały na wykonanie kary, np. kary twierdzy w Modlinie czy też kary katorgi czyli zesłania na osiedlenie na Syberię, specyficzną rosyjską formę kary stosowaną zwłaszcza wobec więźniów politycznych, a w czasach Rosji Radzieckiej rozbudowaną w system GUŁAG’ów, obozów pracy przymusowej, w których więźniami byli przestępcy kryminalni, jak i osoby uznane za wrogów ustroju radzieckiego czyli więźniowie polityczni. Przeludnienie cel, brak zajęcia, wręcz głodowe wyżywienie w latach 1847-1848, awarie ogrzewania, a latem przegrzanie pomieszczeń powodowały, że lazaret pękał w szwach. Z pomocą przyszli wtedy więźniom lekarze więzienni, m.in. Rymarkiewicz i Bialczyński, którzy interweniowali w sprawie marnego żywienia.

Oczywiście, jak każda instytucja, Dom Badań miał swoje przepisy i regulaminy. Instrukcje z owego czasu zalecały takie przykładowe kary dyscyplinarne: chłosta od 3 do 10 uderzeń, areszt ścisły od 24 godz. do 2 tygodni, kaftan bezpieczeństwa od 2 do 48 godzin, 30 dni bez pościeli, lub do 3 dni bez światła. W r. 1854 z więzienia uciekł Roman Królikiewicz, udało mu się. Były inne próby ucieczek, ale nie powiodły się. Zapewne przeszkodzili dozorcy, uzbrojeni w berdysze i krótkie pałasze. W czasie administracji rosyjskiej (1867-1914) uzbrojenie zmieniono na szable, rewolwery i karabiny. Wtedy też odstąpiono od nazwy Dom Badań i powrócono do nazwy „więzienie”. Rozpoczął się też proces rusyfikacji. Najczęściej występujące wtedy przestępstwa to kradzieże, zabójstwa, dzieciobójstwa oraz coraz szerzej występujące przestępstwa polityczne – specyficzna rosyjska kategoria prawna wg, której karano za „nieprawomyślność polityczną" . Wykonywano też kary śmierci. W nocy 11 listopada 1906 r. przy świetle lamp naftowych, na podwórzu więziennym rozstrzelano działacza PPS Wojciecha Jabłkowskiego. W kolejnych latach kolejnych więźniów politycznych.

- Podobno w kaliskim więzieniu wykonano sporo egzekucji zarówno przez rozstrzelanie jak i przez powieszenie. Ostatnia egzekucja chyba odbyła się w r. 1960.
 -Tak, stracono kilkadziesiąt, a może nawet kilkaset osób. W samych latach 1946 – 1951 stracono 24 osoby. Kryminalistów wieszano, a osoby z wyrokami wojskowymi rozstrzeliwano. Przyjeżdżał z poznańskiego WUBP kat, Józef Młynarek, i strzelał metodą katyńską ( w tył głowy) w piwnicy więzienia lub w lesie we Winiarach lub Lisie. Do dzisiaj nie wiadomo gdzie ich pochowano. Z pewnością wielu Kaliszan jeszcze pamięta egzekucję Stanisława Grzesia straconego 4 października 1957 r. za napad na milicjanta i zabójstwo czterech osób podczas napadu na konwój pieniędzy w Fabianowie k/Pleszewa.

Więzienie kaliskie kryje dużo mrocznych czeluści, dosłownie i w przenośni. Dalsza część starej historii i o tworzeniu nowej historii tego budynku w następnej rozmowie. Dziękuję za przybliżenie kolejnego fragmentu fascynującej historii naszego miasta.

Eleonora Nowak-Serwanski

w artykule wykorzystano materiały z: Dawny Kalisz, Historia Więzienia w Kaliszu

 

 

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Bartosz - niezalogowany 2020-11-28 12:48:30

    Jest drobny błąd. Chodzi o imię kąta. Miał on Jan Młynarek, a nie Józef .

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do