
Pojawił się album pt. „Kalisz, którego nie ma” naszego redakcyjnego kolegi Piotra Sobolewskiego
To druga - po „Sekretach Kalisza” – publikacja tego autora wydana przez, specjalizujące się w literaturze krajoznawczej i regionalnej, łódzkie wydawnictwo „Księży Młyn”.
Publikacja wpisuje się w wydawniczą serię, której założeniem jest ukazanie znikających z krajobrazów polskich miast obiektów. Wspomnienie o „Kaliszu, którego nie ma” to bodaj dwunasty album w tej serii.
W „głównej roli” występują tam archiwalne fotografie nieistniejących już obiektów. W przypadku Kalisza pochodzą one z kilku źródeł. Przede wszystkim z zasobów Archiwum Państwowego w Kaliszu i Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, w których zgromadzona dokumentacja fotograficzna stanowi spuściznę kilkunastu ofiarodawców.
Kolejne zdjęcia są częścią zbiorów: Muzeum Okręgowego Ziemi Kaliskiej, Miejskiej Biblioteki Publicznej, Narodowego Archiwum Cyfrowego i Wielkopolskiej Biblioteki Cyfrowej. Całości dopełniają zdjęcia pochodzące ze zbiorów prywatnych.
Fotografie uzupełnione są krótkimi tekstami, często o nostalgicznym charakterze, w których autor – kaliszanin od wielu pokoleń – próbuje „wskrzesić choć odrobinę życia w dawnym Kaliszu”.
Z myślą o ewentualnej promocji zagranicą Wydawca przetłumaczył tekściki na język angielski (nie ustrzegając się drobnej omyłki w tłumaczeniu samego tytułu).
Są też – pomocne dla tych, którym trudno w pamięci zlokalizować obiekt - aktualne planiki z zaznaczonymi miejscami, z których wykonane było zdjęcie. Publikację zamykają wykaz źródeł fotografii i wybrana bibliografia.
Aby dobór obiektów był w miarę reprezentatywny, w publikacji znalazły się zdjęcia nieistniejących już budowli pochodzących z końca XIX i przełomu XIX i XX w., z okresu międzywojennego oraz czasów peerelowskich.
Kolejnym kryterium doboru było zróżnicowane przeznaczenie i funkcja obiektów, stąd w albumie obok budynków o funkcjach urzędowych (ratusze, remiza, „koza”), sakralnych (sobór, synagogi, cmentarz), kulturalnych (teatry), przemysłowych (słynna fabryka fortepianów Fibigerów) i mieszkalnych (dwory, kamienice, chaty), znalazły się też nieistniejące już pomniki i parkowe rzeźby, mosty, dworce czy wiatraki.
Zgodnie z formułą tej serii opisywane obiekty są ułożone w kolejności alfabetycznej według aktualnych „adresów”, choć w świadomości pamiętających je kaliszan kojarzą się czasami z innymi ulicami (np. koza czy kino „Kosmos” z Nowym Rynkiem, wiatrak ze Skarszewską itp.). Ogółowi czytelników umożliwia to jednak szybkie umiejscowienie nieistniejącego już obiektu w obecnej tkance miejskiej.
Wydawnictwo przyjęło również własną „strategię” w zakresie chronologii prezentacji obiektów znajdujących się pod tym samym adresem – co widać szczególnie w przypadku kolejności pokazania obiektów z naszego Rynku.
Formuła serii spowodowała także nieuwzględnienie, poza kilkoma wyjątkami, fotografii obiektów przebudowanych lub pełniących odmienne funkcje niż niegdyś ale jednak wciąż istniejących, Z tego powodu pominięto na przykład dawne domy handlowe: PDT, Bursztyn, market HIT, kina – Stylowe, Słońce i Syrenkę, Dom Partii, czytelnię w MPiK-u itp. W albumie nie uwzględniono również miejsc, które nie spełniają definicji „obiektu”, np. prom „Batory”, tzw. strzelnica przy domu Kowalskiego, przeprawa łodzią przez Prosnę, plaże „pod kolejówką” i w Winiarach czy eksponatów z naszych muzeów – Okręgowego i Osiakowskich. W kilku przypadkach powodem pominięcia obiektu były trudności z pozyskaniem przez autora odpowiedniej fotografii (choćby baru „Wiarus” na Łódzkiej). Można mieć nadzieję, że autor „pójdzie za ciosem” i już na naszych łamach będzie owe „nieobecności” jednak prezentował.
Publikacja „Kalisz, którego nie ma” znalazła się już na półkach kaliskich salonów prasowo-książkowych, jeszcze w styczniu Wydawnictwo wraz z autorem planują zorganizować też promocyjny wieczór z nią związany. O miejscu i terminie oczywiście naszych Czytelników poinformujemy.
(Redakcja)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie