Reklama

Kalisz, którego nie ma – post scriptum

16/02/2025 06:00

Piotr Sobolewski

 Do wydanej niedawno publikacji pt. „Kalisz, którego nie ma” nie „załapały się” moje propozycje zdjęć i opisów kilkudziesięciu obiektów, które mogłyby się wpisać w tytułowe hasło. Ich brak w albumie to efekt wymogów Wydawcy co do ograniczonej ilości zamieszczanych tam pozycji, jakości (liczonej w Mb) zdjęć czy wreszcie niespełnianie definicji „obiektu, którego już nie ma” przez proponowany  przeze mnie budynek, zjawisko itp. Skorzystam zatem z gościnnych łamów „Życia Kalisza” i w kilku odcinkach „przemycę” albumowych nieobecnych by sprowokowały Czytelników do kolejnych nostalgicznych wspomnień.

Aleja Wojska Polskiego 2 Hipermarket „Hit”
Pierwsza tego typu placówka w Kaliszu została otwarta w roku 1998 na najludniejszym osiedlu Kalisza „Dobrzec”, na terenach dawnej Fabryki Domów. Była to długo oczekiwana przez kaliszan „galeria”, i od początku zyskała popularność wśród mieszkańców. W noc przed inauguracją przed marketem gromadziły się tłumy spragnionych „hitowych” rarytasów ludzi. A oferta marketu była szeroka i dotyczyła, łącznie ze spożywczą, wielu branż. Bardzo duży kubaturowo pawilon główny został uzupełniony bocznym skrzydłem, w którym swoją dzielnością uzupełniały ofertę z pawilonu głównego kolejne firmy. Przed marketem wytyczono całkiem spory parking. Z czasem uruchomiono także bezpłatną komunikację łączącą placówkę z centrum Kalisza. Po kilkunastu latach pawilon „Hita” przejęła sieć handlowa „Tesco” a po następnej dekadzie zaprzestano tam działalności w ogóle i marniejąca hala stoi niewykorzystana. Podobny los spotkał też halę następnego „Tesco” na Piskorzewiu. 

Aleja Wojska Polskiego 116 DH „Bursztyn”
Postawiony pod koniec lat 70. XX w. przy powstałej kilka lat wcześniej Alei Wojska Polskiego (zwanej wówczas szumnie „obwodnicą” Kalisza) był jednym z pierwszych w mieście obiektów typu pawilonowego służących handlowi. Jego znakomitą część zajmował dział ze sprzętem RTV i AGD, do oferty którego ustawiały się długie, stojące również w nocy przed dostawą, kolejki. Działały komitety kolejkowe a „znajomości” i „układy” z „wupehawoskim” personelem przesądzały często o spełnieniu marzenia o posiadaniu własnego telewizora. Później w „Bursztynie” znalazł się salon meblowy. Sama konstrukcja pawilonu pozostała niezmieniona do czasów obecnych natomiast w jego aranżacji i wyglądzie miały wielokrotnie miejsce istotne zmiany. Pawilon został podzielony i wydzierżawiony kilkunastu niezależnym firmom i handlowanie w nim niewiele przypomina czasy z pierwszych lat funkcjonowania „Bursztynu”.

Aleja Wolności 6. Czytelnia klubu MPiK
Budynek wzniesiony w połowie lat 60. XX w. ze środków Społecznego Funduszu Odbudowy Stolicy (?) wypełnił jedyną lukę w zabudowie tego fragmentu Alei Wolności. W klubie na piętrze mieściła się popularna wśród kaliszan duża czytelnia, w której do dyspozycji była  – w kilku przypadkach niedostępna w powszechnej dystrybucji – prasa krajowa i zagraniczna. Kaliszanie równie licznie przychodzili do tej placówki na spotkania z interesującymi gośćmi – w tym z aktorskimi gwiazdami biorącymi udział w spektaklach Kaliskich Spotkań Teatralnych. Czytelnia była miejscem kultowym i choć budynek MPiK-u stoi nadal to po zmianie funkcji poszczególnych pomieszczeń i ich przebudowie nie budzi on już wśród kaliszan tylu nostalgicznych skojarzeń. 

Cmentarna  „Cholerynka”
W połowie XIX w. na „tyłach” powstałych kilkadziesiąt lat wcześniej cmentarzy: ewangelickiego i katolickiego zorganizowano miejsce pochówku osób zmarłych na kolejne, nawiedzające raz po raz Kalisz, epidemie. O potrzebie stworzenia – a raczej zaimprowizowania – tego cmentarza przesądziły zwłaszcza trzy kolejno po sobie (lata 1831, 1848 i 1852) „wizyty” morowego powietrza – tyfusu plamistego i cholery. I choć w XX w. zaprzestano tam pochówków (postawiono upamiętniający te wydarzenia krzyż) i zlikwidowano ślady zbiorowych mogił do miejsca na trwałe przylgnęła nazwa „cholerynka”. Po II wojnie na pustym placu grywano w piłkę a z powstałej nad nim skarpy zimą zjeżdżało” się „na byle czym”. Cholerynka funkcjonowała jeszcze w jednym znaczeniu – z nią związana była mocno okoliczna młodzież budzący wśród reszty kaliszan „szacunek”. Z czasem połowę placu anektowano na garaże a po kolejnych kilku latach stanął tam blok, w którym znalazło się m.in. przedszkole. 

Górnośląska 12. Kino „Syrenka”
W 1913 r. na placu przy ówczesnej ulicy Wrocławskiej zaczęto stawiać dom z drwalnikiem i ustępami na podwórku, następnie – w głębi posesji –  powstała też sala kinematograficzna. Budowę zakończono cztery lata później, kino zaczęło działać w grudniu 1919 r. Otrzymało wówczas nazwę – „Polonia” a jego – aktualną do samego końca funkcjonowania – „atrakcją” był balkon na widowni. W następnych latach kino kilkakrotnie zmieniało właścicieli i nazwę. Najpierw przybiera nazwę „Pan” a przed II wojną – „Roxy”. Wówczas jego właścicielem był ukraiński (rosyjski?) atleta Siergiusz Orłow, który dla podniesienia atrakcyjności seansów przy ich okazji sam toczył walki zapaśnicze i popisywał się siłą zdolną zrywać łańcuchy opasujące jego tors. Kino miało wówczas 171 miejsc na parterze i 84 na balkonie. Po wojnie kino zyskuje nazwę „Syrenka” i przez długie lata jest najpopularniejszym – bo najtańszym – kinem kaliskim. Po likwidacji w latach 80. kinowe sala i foyer przez kilka lat służą handlowi, później – aż do czasów obecnych – zostają na głucho zamknięte. 

Górnośląska 51, sklep „Pewexu”
Pewex pojawił się w Kaliszu – podobnie jak w innych większych polskich miastach – w roku 1972. Początkowo siedziby tego „dewizowego” i luksusowego – jak na owe czasy – sklepu znajdowały się na ulicy Narutowicza i 3-go Maja, wkrótce obszerny sklep peweksowski umieszczono w – uchodzącym za reprezentacyjny  – bloku Kaliskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Zajmująca całą długość budynku spora placówka oferowała bogaty asortyment większości peweksowskich branż, m.in. odzieży (w tym kultowych dżinsów), artykułów spożywczych – od kawy poprzez  colę po polską szynkę eksportową, sprzęt RTV aż po oblegane stoiska z alkoholami i kosmetykami. Do zakupów zapraszała foka z klocków Lego. Kilka lat później kolejny Pewex znalazł się także – co zrozumiałe – w postawionym tuż obok orbisowskim hotelu Prosna. W latach 80. firma „Pewex” zaczęła jednak ograniczać działalność i kilka lat później kaliska placówka zakończyła działalność a lokal – po podzieleniu go na mniejsze segmenty, zajęły inne placówki handlowe.

Grodzka 11, fryzjer „U Kopika”
Ulica Grodzka długo kojarzyła się głównie z hotelami. Jedną z nielicznych kamienic po jej nasłonecznionej stronie, w której gościom musiała wystarczyć jedynie oferta gastronomiczna a nie hotelowa  była ta, pochodząca z 1872 r., z narożnika Grodzkiej i Szklarskiej. Restauracja (konkurencyjna znalazła się naprzeciwko) przetrwała o wiele dłużej niż każdy z (sześciu) wspomnianych hoteli ale w końcu i ten lokal zaczął służyć innemu biznesowi. W latach 60. XX w. znalazł się tam bardzo popularny wśród kaliszanek zakład fryzjerski pana Kopika. Rynek fryzjerstwa damskiego był wtedy zdominowany przez zaledwie kilka „kultowych” firm, wśród których znalazł się „Kopik” a na wizyty u niego, u „Stasia” czy kilku innych mistrzów grzebienia umawiano się z wyprzedzeniem. A zmierzające do zakładu damy mogły zerknąć na ogłoszenia naklejane na słup sprzed wejścia do firmy. Obecnie z narożnego lokalu od dawna nie dochodzi już kojący szum fryzjerskich tub-suszarek.   

Pl. Jana Pawła II i Kazimierzowska, stanowisko z wagą
Przez ponad ćwierć wieku, począwszy od lat 60. a na 80 XX w. skończywszy, bardzo charakterystycznym elementem krajobrazu kaliskich ulic była przenośna waga osobowa (tzw. lekarska) obsługiwana na zmianę przez kobietę lub – częściej – mężczyznę ubranego w charakterystyczny kaszkiet (bywało, że w beret z „antenką”) i prochowiec. Waga początkowo „tułała” się po różnych bardziej uczęszczanych punktach miasta by w końcu, już na dobre, czekać od świtu do zmierzchu na chętnych na rogu ulicy Kazimierzowskiej przy moście Kamiennym. W ramach niewysokiej opłaty obsługujący wagę ważyli i mierzyli delikwenta, który na pamiątkę tych pomiarów otrzymywał bilecik z ręcznie wypisanymi rezultatami. Waga, wraz z lubianymi przez kaliszan „wagowymi”, zniknęły z kaliskiej ulicy kiedy w większości domów pojawiły się wagi łazienkowe.

Kanonicka  5, obraz Rubensa „Zdjęcie z krzyża” w kościele pw. św. Mikołaja
Najcenniejszy z zabytków ruchomych Kalisza powstał w Antwerpii w latach 1615-17. Do kaliskiego kościoła pw. św. Mikołaja trafił za sprawą starosty bydgoskiego Piotra Żerońskiego, związanego rodzinnie z  Ziemią Kaliską. Został umieszczony w powstałym w tym samym okresie barokowym ołtarzu głównym świątyni. Przetrwał tam, z kilkuletnią przerwą w czasie II wojny (schowany najpierw w zamku królewskim w Warszawie a później w piwnicach kaliskiego ratusza), do 13 grudnia 1973 r. Wówczas nocą, w niewyjaśnionych okolicznościach, wybucha pożar ołtarza, pastwą płomieni pada też obraz. To wersja oficjalna choć wiele poszlak wskazuje, że arcydzieło wykradziono i dopiero później podłożono ogień. „Rubens” nie odnalazł się jednak do dzisiaj, trzy lata po pożarze w ołtarzu umieszczono, uznaną za udaną, kopię obrazu autorstwa kaliskiego artysty Bronisława Owczarka.  
Cdn.
 

Aktualizacja: 16/02/2025 10:10
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do