Reklama

Kalisz na kredyt murowany

19/02/2016 12:04

W obecnych czasach kredyt to „narzędzie”, z którego korzystają niemal wszyscy kupujący własne mieszkania czy budujący domy. Trzeba jednak pamiętać, że to nie wymysł współczesnych czasów, a mechanizm funkcjonujący od wielu stuleci. Opisana w ubiegłotygodniowym artykule rewolucja, jaka dokonała się w Kaliszu czasów Królestwa Polskiego, w dużej mierze możliwa była właśnie dzięki utworzeniu funduszu pożyczkowego. A i w późniejszych czasach wiele spośród przepięknych kaliskich kamienic zbudowano za pożyczone pieniądze

Modernizacja Kalisza w latach 1815-1830 nie ograniczyła się wszakże do rozbudowy sieci dróg i stawiania nowych budynków użyteczności publicznej. Ówczesne władze doskonale zdawały sobie bowiem sprawę z tego, że miasto to jeden organizm i zaniedbanie któregokolwiek z „narządów” zaburzy cały proces jego uzdrawiania. Uwagę zwrócono więc również w stronę prywatnych budynków mieszkalnych, fabrycznych i usługowych. Nadrzędnym celem była likwidacja obiektów drewnianych (nie dość, że mało estetycznych, to jeszcze stwarzających duże zagrożenie pożarowe) i stawianie w ich miejsce budynków murowanych. Takie przedsięwzięcia były jednak bardzo kosztowne. By wspomóc właścicieli w ich realizacji, a niejednokrotnie by w ogóle im to umożliwić, tworzono specjalne fundusze pożyczkowe. Pierwszy uchwalono już w 1816 r. – dla Warszawy. Dwa lata później takowy zadekretowano dla grodu nad Prosną. By „miasto Kalisz przyprowadzić do lepszego stanu, tudzież podać mieszkańcom sposobność wymurowania domów ku własnej ich wygodzie i ozdobie miasta służących”, do lokalnej kasy, zgodnie z postanowieniem księcia namiestnika z 20 stycznia 1818 r., rokrocznie przez okres 23 lat miała wpływać niebagatelna kwota 90 tys. złotych polskich.

Dogodne raty
Tu rodzi się pytanie, kto i na jakich warunkach mógł z tych pieniędzy skorzystać. Jak czytamy w pracy Alfonsa Parczewskiego, „wydawanie pożyczek określono w kwotach zwanych akcjami, po 10000, 7500, 5000 i 2500 złp”. Warunki spłaty należy ocenić jako korzystne. „Odbierający wsparcie w pierwszych trzech latach nie płacił żadnej prowizji, w następnych zaś obowiązanym był uiszczać do kasy ekonomicznej po 5% na spłatę pożyczki i 1% na uzbieranie funduszu żelaznego. Po latach 20 regularnej wypłaty następowało umorzenie kapitału i ustawał obowiązek dalszego płacenia prowizji” – pisze Parczewski. By pożyczkę uzyskać, trzeba było natomiast przedstawić Komisji Wojewódzkiej plan i kosztorys budowy. To właśnie Komisja Wojewódzka, po zatwierdzeniu złożonych dokumentów przez Komisję Spraw Wewnętrznych, wydawała ostateczną decyzję o przyznaniu pieniędzy. W pierwszej kolejności fundusze płynęły do odbudowujących się pogorzelców. Uprzywilejowani też byli ci, którzy chcieli postawić murowane budynki przy głównych ulicach miasta – czy to w miejsce starych, drewnianych obiektów, czy też zabudowując puste place. Trzeci w kolejności byli stawiający budynki murowane w mniej znaczących lokalizacjach. Na końcu listy umieszczano osoby chcące zaadaptować na cele mieszkalne istniejące już, ale niewykorzystywane obiekty murowane bądź też chcące rozbudować swoje posesje (np. dobudować piętro). Co było ważne – wartość budowanego domu wraz z placem musiała przewyższać trzykrotnie wysokość żądanej „akcji”. Inwestor – jak byśmy dzisiaj powiedzieli – otrzymywał pieniądze w dwóch transzach. Pierwsza wypłata była dokonywana tuż po zaakceptowaniu planu budowy przez Komisję, a druga – już po wystawieniu dachu obiektu.
Pierwsze podanie do Urzędu Municypalnego w Kaliszu, który pośredniczył w pozyskiwaniu pożyczek, wpłynęło w marcu 1818 r. Złożył je Mateusz Sidorowski, a dotyczyło ono wzniesienia murowanej kamienicy przy ówczesnej ul. Wrocławskiej 54. W opisywanym okresie dzięki pożyczkom powstały w centrum miasta liczne jedno- czy dwupiętrowe budynki mieszkalne. Wymienić tu należy choćby domy Grabowskiego (Batkowskiego) w Rynku, Eibla, ks. Podkulińskiego na ul. Mariańskiej, Kosteckiego, Szliwego na Sukienniczej, Nowierskich, Rzońcy, Mehwalda na al. Józefiny. To właśnie te zabudowania nadały śródmiejskiej części naszego miasta taki, a nie inny charakter.

„Nie” dla sukiennic
Z utworzonego funduszu pożyczkowego spore środki popłynęły także na rozwój infrastruktury przemysłu, zwłaszcza sukienniczego. „Gdy szło o fabryki tej gałęzi, nie krępowano się granicami, określonemi w postanowieniu Namiestnika z r. 1818 dla akcji pożyczkowych” – pisze Parczewski. Kiedy w 1816 r. do Kalisza przybyli bracia Beniamin i Jan Repphanowie, otrzymali oni od miasta zabudowania po byłym klasztorze ss. Bernardynek (XVII w.) i niewykończony budynek instytutu położniczego na Warszawskim Przedmieściu (dziś zbieg Warszawskiej i pl. Kilińskiego) – pod fabrykę sukna. W roku 1820 przyznano im aż 50 tys. pożyczki na rozbudowę (wg projektu Franciszka Reinsteina) i przystosowanie obiektów do potrzeb produkcyjnych. Sześć lat później dostali oni kolejne 10 tys., które przeznaczyli m.in. na przerobienie na folusz młyna zlokalizowanego przy al. Józefiny (dziś Wolności), przejętego od magistratu w 1817 r. Kolejna pożyczka na cele fabryczne została braciom sukiennikom przyznana w 1827 r. – tym razem w wysokości 35 tys. zł.
Imponującą kwotę, bo aż 90 tys. zł, otrzymał w latach 1821-1822 na budowę i urządzenie na Warszawskim Przedmieściu fabryki sukna Wincenty Dominik Przechadzki. Niestety, inwestycja ta nie powiodła się. W 1824 r. Przechadzki ogłosił niewypłacalność i zamknął swój zakład. Pomieszczenia po nim przerobione zostały na dom czynszowy (budynek stojący dziś na rogu pl. Kilińskiego i ul. Babina).
W 1825 r. 32 tys. zł pożyczki na rozwój działalności otrzymali także Henryk Claassen i Karol Fiszer, którzy w kooperacji z niejakim Pohlem prowadzili farbiarnię i apreturę sukna na gruntach posesji dawnego alumnatu Karnkowskich na Piskorzewiu.
Przy pomocy pożyczek budowlanych rozwinęły się wówczas także przedsiębiorstwa innych branż. Wsparcie w 1823 r. otrzymały np. nowo budowane fabryki blichu (bielenia płótna) i wosku mydlarza Klinkego przy ul. Piekarskiej, fabryka białoskórnicza (produkcja cienkich, delikatnych skór, z których szyto rękawiczki i odzież) Tomasza Velerta czy płócienna Dawida Landego. W sumie do końca 1830 roku, a więc w niespełna 12 lat, przyznano pożyczki na budowę 60 różnych obiektów. Co prawda początkowo zakładana kwota budowlanego funduszu pożyczkowego – 90 tys. zł – regularnie ulegała pomniejszaniu. W 1822 r. na kredyty te przeznaczono 76,5 tys., a w 1827 r. – jedynie 54 tys. zł. Niemniej jednak pieniądze te były znaczącym wsparciem dla rozwoju Kalisza. Ogromne zmiany w tym zakresie przyniósł, z wiadomych względów, rok 1831.

Artykuł powstał w oparciu o pracę A. Parczewskiego „Rys historyczny Towarzystwa Kredytowego miasta Kalisza” (Kalisz 1911)
 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do