
Szkoła językowa Leader School przy ul. Fabrycznej (w pałacyku).
– Było kilkanaście minut po pierwszej. Pracowałem akurat w swoim gabinecie na komputerze, gdy mimowolnie zerknąłem na podgląd szkolnego monitoringu. Zauważyłem, że kamera uchwyciła wchodzącą do szkoły jakąś samotną kobietę, która zaraz wyszła. Zdziwiło mnie to, gdyż akurat w przerwie między grupami nie mieliśmy żadnych zajęć.
Zaniepokojony poprosiłem koleżankę, by sprawdziła, czy nic nie zginęło z sali lekcyjnej. Wtedy zorientowaliśmy się, że z sali lekcyjnej zniknął laptop – mówi dyrektor szkoły Karol Kąkol.
Pan Karol błyskawicznie przewinął zapis monitoringu do miejsca uwidaczniającego ową kobietę. Zauważył, że wychodząca trzymała laptop częściowo ukryty pod torebką. Natychmiast zadzwonił na policję, wybierając 997.
Tu w ramach ostatnich zmian z telefonami alarmowymi został przekierowany na poznański numer 112, gdzie poinformował o całej sytuacji.
Poprosił o szybką interwencję, gdyż kobieta mogła jeszcze być w pobliżu, a dysponował jej fotografiami z monitoringu. W odpowiedzi obiecano mu zawiadomić kaliską komendę. Rzeczywiście po kilku minutach oddzwonił miły policjant z Kalisza.
Znów trzeba było tłumaczyć od nowa, co się stało, że z monitoringu ma zdjęcia sprawczyni i prosi o szybką interwencję, gdyż ze względu na krótki czas kobieta nie mogła daleko zajść.
W odpowiedzi usłyszał uprzejmą prośbę, by to on przyjechał na policję. Nie teraz, tylko wieczorem. Pan Karol próbował dalej przekonywać, by policjanci przyjechali natychmiast, gdyż obawiał się, że do wieczora to ten komputer może zostać sprzedany.
W odpowiedzi znów usłyszał, że teraz policjanci nie mają czasu i bardzo proszą przyjechać wieczorem
Nie mogąc się doprosić policyjnej interwencji pan Karol sam zaczął ratować swoje mienie. Na firmowym facebooku umieścił trzy zdjęcia owej kobiety z błagalnym postem tej treści:
„Przed chwilą ta Pani pożyczyła sobie laptopa, jeśli ktoś ją zna, może poprosić, aby oddała, ponieważ dzieci bardzo go potrzebują”.
Już po 5 minutach w biurze pana Karola rozdzwonił się telefon. Różni ludzie zaczęli informować o tej kobiecie. Jedni podawali prawdopodobny adres, inni prawdopodobne nazwisko albo imię.
Wśród facebookowych komentarzy można było znaleźć także informację, że ta kobieta pożyczyła coś jeszcze w innym miejscu Kalisza.
Więcej w Życiu Kalisza
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może się zmieni na policji na lepsze po oddaniu do użytku nowych budynków policji na Kordeckiego. Ano zobaczymy.
jeżeli to prawda odnośnie reakcji policji to faktycznie można czuć się "bezpiecznie". Najważniejsze rozsypywać confetti