Reklama

Kasiarz za kratkami

29/07/2011 15:06

Policjanci z Łodzi złapali w Ostrowie groźnego bandytę, który napadał na banki. Mężczyzna szykował się do kolejnego skoku i został zatrzymany nieomal na gorącym uczynku. Policja wie, że ukradł co najmniej 170 tys. zł

Funkcjonariusze z Komendy Wojewódzkiej i Miejskiej w Łodzi od roku rozpracowywali sprawę powtarzających się napadów na placówki bankowe. Takie zdarzenia miały miejsce głównie w Łodzi, chociaż dwa z nich dotyczyły napadów w Pabianicach i Sieradzu. Do pierwszego skoku na terenie łódzkiego przypisywanego temu samemu sprawcy doszło w maju 2010 roku na Osiedlu Widzew. Ostatni miał miejsce w kwietniu 2011 w Pabianicach. Kolejne z czerwca i lipca odnotowano na terenie województwa śląskiego. Inne w świętokrzyskim i kujawsko-pomorskim.
Kryminalni ustalili, że sprawca działał zawsze w bardzo podobny sposób. Ubrany w czapkę z daszkiem wchodził do niewielkiej placówki, gdzie nie było ochrony. Podchodził do boksu obsługi klienta, który jest osłonięty przed wzrokiem osób postronnych, a następnie, grożąc przedmiotem przypominającym broń palną, żądał wydania pieniędzy. Podczas napadów zachowywał się bardzo spokojnie i dyskretnie, nie zwracając na siebie uwagi innych klientów oraz pracowników banku. Poszczególne napady trwały od 3 do 5 minut. Złodziej chował pieniądze oraz przedmiot przypominający broń do kurtki i spokojnym, ale zdecydowanym krokiem wychodził z banku. Przerażone kasjerki dawały mu od 500 zł do 20 tys. zł. Łącznie w kilkunastu rozbojach straty oszacowano na ponad 170 tys. zł. Wszystkie osoby pokrzywdzone podawały taki sam rysopis sprawcy: wiek około 35 lat, szczupła budowa ciała, wzrostu około 175 cm. Podczas zdarzeń nosił okulary. Ubrany był w ciemnym, stonowanym kolorze, a elementy jego garderoby zasłaniały częściowo twarz. Często wyposażony był w torby przewieszone na skos przez ramię.
Kryminalni bardzo intensywnie pracowali nad tą sprawą, jednak mimo publikacji w mediach zapisu monitoringu bankowego i portretów pamięciowych stworzonych w laboratorium kryminalistycznym, a także mimo 15 tys. zł nagrody za pomoc w ustaleniu tożsamości sprawcy, nikt nie przekazał istotnych informacji.
Policjanci z Łodzi nie dawali jednak za wygraną. Analizując każdy najmniejszy szczegół wszystkich zdarzeń wyczekali na błąd ze strony napastnika. Wytypowali, bazując na swoich ustaleniach, mieszkającego pod Łodzią 37-latka. Mężczyzna do tej pory nie był notowany, co ułatwiało mu przestępczą działalność. Rozwiedziony, z wyższym wykształceniem, oficjalnie utrzymywał się z rolnictwa prowadząc gospodarstwo rolne na terenie powiatu łódzkiego-wschodniego. W związku z podejrzeniami, był pod dyskretną obserwacją mundurowych mimo tego, że od kwietnia swoją działalność przestępczą przeniósł w inne rejony kraju. Wpadł jednak 22 lipca w Ostrowie, gdzie ,,rozpoznawał jedną z placówek bankowych’’. W zakupionym przez niego, choć mimo upływu kilku miesięcy, nieprzerejestrowanym daewoo leganza policjanci zabezpieczyli charakterystyczną odzież, w tym kurtkę i jedną z czapek z daszkiem, które zakładał na siebie podczas napadów. Policjanci znaleźli również broń palną Walther, okulary lecznicze i przeciwsłoneczne oraz kartkę z adresami ostrowskich placówek bankowych. Przy mężczyźnie funkcjonariusze znaleźli magazynek z amunicją.
Niewykluczone, że to właśnie ten mężczyzna dokonał napadu na jeden z kaliskich banków. To wyjaśni dokładne śledztwo. Na razie łódzka prokuratura, bazując na zebranym do tej pory materiale dowodowym, wstępnie przedstawiła mu zarzuty 9 przestępstw, w tym nielegalnego posiadania broni palnej i amunicji. Wystąpiła również z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, a sąd przychylił się do wyniku i zamknął mężczyznę w tymczasowym areszcie na trzy miesiące. (q)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo zyciekalisza.pl




Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Wróć do