
85 hektarów gruntów na obrzeżach Dobrzeca przygotowuje Miasto dla przyszłych inwestorów. Tereny pod inwestycje mają być gotowe do końca 2011 roku
O pomyśle wybudowania tam infrastruktury wiadomo od dawna; w sąsiedztwie powstać ma obwodnica łącząca al. Wojska Polskiego z ul. Poznańską, więc działki będą atrakcyjne dla inwestorów. Podobnie jest przy innych ruchliwych arteriach wylotowych z miasta. Władze Kalisza już teraz przewidują, że będą tam powstawały hipermarkety, czyli obiekty handlowe o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 mkw. Obok nich również mniejsze sklepy, obiekty usługowe, magazyny i zakłady produkcyjne. Działki zostaną zaoferowane prywatnym przedsiębiorcom. Obok infrastruktury podziemnej Miasto zamierza zbudować tam drogi dojazdowe i parkingi. Ma to nastąpić do roku 2011, a kwota realizacji projektu ma zamknąć się w 10 mln zł. Kalisz ubiega się dla tego przedsięwzięcia o dofinansowanie ze środków unijnych. Wniosek w tej sprawie został już złożony do Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego. (kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
jaki gospodarz taki wygląd miasta.Wstyd mi jak przyjeżdża rodzinazLeszna.Tam powinien przejachać się prezydent.Czysto,ładnie utrzymana zieleń nie tylko koło ratusza.Ciągle powstaje coś dobrego dla mieszkańców.Nawet markety mają ładniejsze.Kalisz wygląda jak miasto bez gospodarza
Markety, których właścicielem jest kapitał obcy, to priorytet prezydenta Pęcherza. Szkoda niszczyć przyrode wokół miasta, bo będziemy żyć jak cyborgi w blaszanych puszkach. Kalisz mógłby być miastem tyrystycznym. Może należałoby wzorem pobliskiego Uniejowa, wybudować termy lecznicze, może i aquapark oraz ogrzewać miasto wodą geotermalną. Podobno pod Kaliszem są złoża tych wód! Rozbudować i uatrakcyjnić grodzisko na Zawodziu. Żeby godnie żyć nie trzeba betonować i brukować terenu Kalisza!
Najwyraźniej dla ekipy prezydenta Pęcherza ważniejsze są blaszane markety niż podstrefa ekonomiczna. Cóż, takie widać myślenie ekipy o mieście, takie myślenie ekipy w ogóle.