
Właściciel opla astry, który 6 stycznia utknął na torach kolejowych i spowodował wstrzymanie ruchu pociągów, przyznał że prowadził swój pojazd, będąc pod wpływem alkoholu.
Przypomnijmy, że chodzi o przejazd kolejowy na skraju lasu winiarskiego koło tamy w Szałem. 6 stycznia w godzinach porannych przejeżdżał tamtędy opel, którego kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Wkrótce interweniowali tam strażacy, którzy usunęli pojazd z torów. Przybyła na miejsce zdarzenia policja zastała przy nim właściciela, 42-letniego mężczyznę. Wstępne badanie wykazało u niego blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie. Jednak zaprzeczył on, jakoby prowadził opla w chwili zdarzenia.
Jak poinformowała asp. Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka prasowa kaliskiej policji, po zatrzymaniu i wytrzeźwieniu zmienił zdanie i przyznał, że to on był kierowcą. Teraz grozi mu kara 2 lat pozbawienia wolności i grzywny.
(kord)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie