
W wyniku jego aktywności posypały się już pierwsze 100 – złotowe mandaty i konto kierowców powiększyło się o jeden punkt karny. Kierowców ukarano za parkowanie aut dwoma kołami na chodniku nie zachowując wymaganej szerokości na przejście dla pieszych. Służby mundurowe interweniowały po donosach kolejnego kaliskiego „Szeryfa”. Aktualnie interesują go auta parkujące na chodnikach na osiedlach mieszkaniowych.
W ostatnich dniach „Szeryf” uaktywnił się na Osiedlu Majków. Z miarką w ręce, nie ma przesady, odmierzał odległości od zaparkowanych auta do przeciwległej krawędzi chodnika. Wystarczyło, że była mniejsza niż wymagane 1,5 m, wykonywał zdjęcie, zapisywał numer rejestracyjny a następnie kontynuował swoją misję. – Parkowanie na wąskich osiedlowych uliczkach musi być czynione tak aby mogły przejechać samochody ciężarowe. Jeżeli auta osobowe nie parkowałyby częściowo na chodnikach , to byłoby to niemożliwe. Ile to razy właściciele domów musieli przestawiać auta by przejechały np. auta zabierające śmieci czy też chcące przejechać większe samochody firm kurierskich. Przez dziesięciolecia mieszkańcy starych kaliskich osiedli wypracowali optymalne sposoby parkowania na wąskich uliczkach. Zasady akceptują też piesi, dla których miejsca na przejście obok parkujących aut nie sprawiają kłopotu.
Pochwala należy się funkcjonariuszom Policji i Straży Miejskiej, którzy z pełnym zrozumieniem podchodzili i podchodzą do problemów parkowania na wąskich uliczkach. Aż tu nagle zjawia się jakiś nawiedzony „Szeryf”- samozwaniec, pewnie jeszcze nie z naszego osiedla by realizować swoją opętańczą misję. Po jego donosach mundurowym nie pozostaje nic innego jak na nie zareagować – mówi mieszkaniec Osiedla Majków. Co to będzie się działo jak „Szeryf” rozszerzy swoje działania na parkingi i uliczki blokowisk. Współczuć Policji i Straży Miejskiej i oczywiście namierzonym przez „Szeryfa” kierowcom.
W Kaliszu „Szeryfów” nie brakowało
Nie jest to pierwszy „Szeryf”- samozwaniec w naszym mieście. W ubiegłym roku opisywaliśmy działalność „Szeryfa” jeżdżącego białym volkswagenem wyposażonym w kamerkę. W ciągu jednego patrolu potrafił kilkunastokrotnie pokonywać trasę: al. Wojska Polskiego, ulica Poznańska, Stanczukowskiego, Złota zamykając kółko wjeżdżając znowu na al. Wojska Polskiego. Być może dlatego, że szybko został rozpoznany i upubliczniony przestraszył się reakcji niektórych kierowców, zaprzestał swojego procederu.
Przed laty „Szeryfem” i to długo był mieszkaniec bloku przy ulicy Polnej sąsiadującego z tamtejszą przychodnią. Od momentu kiedy przychodnia zaczynała pracę „Szeryf” czatował w swoim mieszkaniu z nosem przyklejonym do okiennej szyby. Zadanie jakie sobie stawiał, to wychwycić tych kierowców, którzy zaparkowali z zatoczce parkingowej przed blokiem. Miejsca parkingowe w zatoczce były dla mieszkańców bloku. Najczęściej wjeżdżali tam kierowcy wiozący chore, czy niesprawne osoby do przychodni. Auta można było tak ustawić, że nie zajmowały i nie blokowały żadnego miejsca przeznaczonego dla mieszkańców bloku. Ale „Szeryf” był bezwzględny, nie popuścił. Kto zaparkował na dłużej, to dzwonił na Policję i z pełną satysfakcją zaczynał kolejny dzień.
Sposoby na „Szeryfa”
Co może doprowadzić do tego by obecny „Szeryf zakończył swoja „obywatelską” misję. Po pierwsze: jeżeli Policja i Straż Miejska nie będzie występować w roli pieska gończego samozwańca reagując bardzo szybko na każdy jego donos. Opóźnienie ich reakcji może GOP zniechęcić do aktywności. Po drugie: i to jest najbardziej realne, to moment kiedy „Szeryf” zostanie rozpoznany i trafi się już nie jeden a grupa „Szeryfów”, którzy zaczną polowanie na samozwańca, na jego poprawną jazdę, parkowanie i nie tylko. Takimi działaniami mogą mu solidnie utrudnić funkcjonowanie. Po trzecie: aktywność „Szeryfa” wybije mu z głowy najbliższa rodzina.
(grz)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawa dla szeryfa! Tacy ludzie są potrzebni w Kaliszu, w tym mieście panuje samochodowa patologia. Trzeba to ukrócić, ludzie muszą nauczyć się przestrzegania przepisów. Autor artykułu powinien się wstydzić. Trzeba popierać takie akcję a nie się z nich nabijać.
Problemem jest stan niektórych dróg, zwłaszcza bardzo wąskich, na których nie da się inaczej zaparkować. Najlepszą receptą jest po prostu umiar, bo rzeczywiście jeśli ktoś przy parkowaniu wykaże brak wyobraźni i będzie robił problem innym, to jak najbardziej warto go zgłosić. Tutaj jednak, jak sądzę, mowa o nagminnym szukaniu dziury w całym i robienie awantur o 10 cm. Co jeżeli policja marnując czas na takie anonimowe donosy przegapi coś dużo ważniejszego?
Będzie tak robił do pierwszego wpierdolu
Elegancko oby więcej takich ludzi
jest takie miejsce na Kazimierzowskiej (i pewnie nie tylko) gdzie w wyniku specyfiki zabudowy chodnik nie ma 1,5 metra - może tam uwalić wszystkich parkujących nad Prosną, jak już w absurdy idziemy?
Niektórzy nie pojmują, że jeżeli nie ma warunków do parkowania, to się nie parkuje w takim miejscu. Trudno to zrozumieć?
...sądząc po komentarzach wychodzi na to że Kalisz to miasto konfidentów...
Patrząc na oburzonych, wychodzi, że Kalisz to miasto ludzi mających prawo w czterech literach
to idź wytłumacz sąsiadom że mają śmieci nieodebrane bo nie przestawiłeś auta jak śmieciarka potrzebowała przejechać... regulaminowa szerokość chodnika ważniejsza
Mieszkańcy powinni parkować swoje samochody na terenie własnej posesji, a nie na chodnikach. Wygodnie jest każdemu parkować na ulicy, bo wtedy nie trzeba otwierać za każdym razem bramy wiazdowej lub garażu.
Głupków nie sieją, tacy się rodzą, podobnie jest z donosicielami i kolaborantami. Jeśli komuś przeszkadza źle zaparkowany samochód, zwłaszcza jeśli to jest przy domku jednorodzinnym to trzeba zadzwonić do drzwi i zwrócić uwagę jego mieszkańcom. a nie od razu donosić. Wstyd, ogarnij się człowieku!
Sam jestem kierowcą i każdego dnia obserwuje parkingową patologię. Na Zagorzynku auta zaparkiwane na skrzyżowaniach, w centrun zablokowane dojazdy do garazy i bram, ludzie po prostu nie wytrzymuja bo ile razy w miesiącu mozna miec na chwileczke zablokowany wjazd na własne podwórko.
Racja, a ten artykuł o samozwańczym szeryfie to dno dziennikarskie. Dlaczego? Ponieważ, ktoś posługuje się prawem, przepisami. Na Zagorzynku bramy zastawiają, ludzie nie mogą wjechać, wyjechać do swojej posesji. Po co są dziennikarzu przepisy? Wyobraź sobie ze na chwilkę tobie celowo z małej zastawią ta chwila traw 40 minut i co robisz… Odwróćmy kota ogonem. Co kiedy następuje przemoc wobec dziecka tez Pan napisze ze ktoś jest szeryfem samozwańczym dno … Kolejny aspekt to Policja, SM która ma to w dupie. W NY jeden z burmistrzy wspólnie z Policja zaczął wychowywanie ludzi od właśnie takich elementów to przełożyło się na większe zaufanie. Potem ludzie chętnie mówili i współpracowali dla dobra ogólnego
Pisze Xyz "Będzie tak robił do pierwszego wpierdolu". Rozumiem, że chodzi o kierowców parkujących nieprawidłowo na chodnikach. Taki kierowca faktycznie powinien dostać wpier...
A może "Szeryf" coś poradzi na wyścigi organizowane na ulicach miasta!
Więcej takich szeryfów
Jak już skończy w Kalisz, to proponuję przenieść się temu niespełnionemu dzielnicowemu do Rzymu lub innego włoskiego miasta, tam będzie mieć roboty do śmierci.
Dziennikarzyna już wielokrotnie krytykował policję za to, że wymagają przestrzegania przepisów ruchu drogowego. Teraz jednoznacznie sugeruje, że powinni nieprawidłowo wykonywać swoją pracę.
Jak wielkim trzeba być debilem, aby popierać donosicielstwo w takiej błahej sprawie, gdzie chodzi o stojące samochody na osiedlowych małych uliczkach, przecież tam nie ma prawie wcale ruchu samochodowego i pieszego.
Jakiś "Janek"pisze, że "dziennikarzyna" krytykuje policję co jest kłamstwem, krytykowane jest donosicielstwo, hej "Janek" naucz się czytać ze zrozumieniem, masz problem edukacyjny na poziomie szkoły podstawowej, ale nigdy nie jest za późno na naukę.
nie bądź donosicielem, bo na ciebie też zaczną donosić
Typowe podejście z minionych lat komuny.
tak, tak to pozostałości po komunie, "TW" płatny albo wolontariusz, swoje dzieci też wychowywali w nienawiści do Polaków i teraz mamy to co widać. Nie dajmy się zwariować i nie bądźmy donosicielami.
A jeżeli chodnik ma tylko 1 m szerokości to co?
Jak to co, to należy go poszerzyć o 0,5 m kosztem jezdni.