
Drugi raz z rzędu piłkarze KKS Kalisz kończą swój mecz ligowy bezbramkowym remisem. Lider II ligi był w Elblągu w dużych opałach, ale świetnie w bramce spisywał się Maciej Krakowiak, a defensywa grała z poświęceniem. Martwi natomiast jakość gry w ofensywie niebiesko-biało-zielonych
W wyjazdowym meczu w Elblągu KKS Kalisz mierzył się z rywalem, który dawno już nie schodził z boiska pokonany i który nie ukrywa, że w tym sezonie chce wywalczyć awans o piętro wyżej w piłkarskiej hierarchii. I Olimpia pokazała, że jest w tym sezonie zdeterminowana, aby ten cel osiągnąć. Już w pierwszych minutach gospodarze mieli kilka okazji, aby objąć prowadzenie. Na przeszkodzie stanął świetnie dysponowany Maciej Krakowiak. Bramkarz gości najpierw obronił świetne uderzenie z dystansu Macieja Famulaka, potem omal nie zaskoczył go centrostrzałem Maciej Spychała, a w kolejnej akcji musiał wyciągnąć się jak struna, aby odbić piłkę po strzale Kacpra Jóźwickiego.
Napór Olimpii trwał, z krótkimi przerwami na akcje zaczepne kaliszan, ale nie miały one ani odpowiedniego tempa, ani odpowiedniej jakości. Szwankowało rozegranie i celność podań, co było wręcz irytujące. Tymczasem elblążanie znów stanęli przed szansą na zdobycie gola, gdy w 18. minucie tuż przed Krakowiakiem znalazł się Dominik Kozera. Bramkarz KKS znów jednak nie dał się pokonać. Kilka razy w kaliskim polu karnym dochodziło do wielkiego zamieszanie, w którym obrońcy potrafili jednak blokować strzały nacierających gospodarzy. Na dodatek mająca dużą przewagę Olimpia mogła stracić gola w końcówce pierwszej połowy. Tuż sprzed linii pola karnego plasowanym strzałem w górny popisał się Mateusz Wysokiński, a bramkarza Olimpii wyręczył Łukasz Sarnowski.
W drugiej połowie drużyna z Elbląga nadal zdecydowanie dominowała w tym meczu, a momentami pod kaliską bramką trwało prawdziwe oblężenie. Defensywa lidera nadal trzymała się mocno, choć bywało gorąco, jak choćby w sytuacji, gdy po „główce” Kacpra Szkudlińskiego piłka trafiła w poprzeczkę. Gospodarzom zabrakło trochę zimnej krwi pod bramką rywali, co mogło się na nich zemścić w końcówce meczu. Po rzucie wolnym blisko szczęścia było bowiem Bartosz Kieliba, ale piłka o centymetry minęła bramkę miejscowych.
To drugi z rzędu bezbramkowy remis KKS, który jest liderem tabeli, stracił zdecydowanie najmniej goli, ale ma też duże problemy z ich zdobywaniem. W następnej kolejce kaliski zespół podejmować będzie na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej rezerwy Lecha Poznań (20.10., g. 18.00).
(dd)
Olimpia Elbląg – KKS Kalisz 0:0
Olimpia: Witan - Sarnowski, Szczudliński, Kuczałek, Jóźwicki (66. Senkevich), Jakubczyk, Spychała, Famulak, Stefaniak (86. Bartoś), Kozera (77. Łabecki), Żak (77. Yatsenko)
KKS: Krakowiak – Białczyk (71. Głaz), Gawlik, Kieliba, Smoliński, Żebrowski (71. Koczy), Cierpka, Wysokiński (72. Kalenik), Gordillo, Putno (66. Arai), Sobol (66. Szewczyk).
Żółte kartki: Stefaniak, Kozera, Kuczałek, Jóźwicki, Famulak - Sobol, Smoliński, Cierpka.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie